Rozważając katastrofę tupolewa 154M o numerze bocznym 101, zarówno gros„ekspertów”, jaki i zdumiewająca ilość dziennikarzy – za cel brała i bierze nadal udowodnienie nacisków Ważnych Pasażerów, a także równoważnie: błąd załogi samolotu. Do szerokiej opinii publicznej, po długich miesiącach przedarło się jednak słowo „zamach”. I bardzo dobrze, bo w kręgach mainstreamu owo sformułowanie było tematem tabu; poruszane jedynie przez część rodzin ofiar tragedii oraz przez proporcjonalnie większą część blogosfery.
Ale to nic! Bo okazuje się, po ponad 9 miesiącach, że jeszcze większym tabu jest awaria samolotu. Zupełnie jakby tupolew 154, był mercedesem wśród powietrznych maszyn, a nie przestarzałym tworem, obiegowo zwanym „latającą trumną”. Jakim cudem, po próbie odejścia z odległości stu metrów samolot nadal spadał – eksperci, poza błędami załogi, która założyła odejście na drugi krąg, a nie lądowała za wszelką cenę – z wyjątkiem nielicznych głosów, nie tłumaczą…




Zdjęcia pochodzą z blogu Starego Wiarusa.
http://staryw.blogspot.com/2010/09/otozjednak-sprezarka-w-spoczynku-w.html
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka