Ja nie mam żadnych poglądów, ale oczywiście lewakiem nie jestem.
W ten sposób wypowiedział się kiedyś Andrzej Stasiuk, jeden z bardziej popularniejszych polskich pisarzy współczesnych (rocznik 1960). Czy faktycznie nie jest lewakiem – nie mnie to rozstrzygać. Przyznam szczerze, nie czytałem żadnej z jego książek. Znam go raczej z opowiadań znajomych, którzy przedstawiali go jako literackiego buntownika. Zapewne coś w tym jest; w sieci, na jednym z portali edukacyjnych znalazłem taki oto cytacik, opisujący pisarza:Szkoła podstawowa nie była go w stanie ujarzmić, potem w liceum, technikum i zawodówce nie zagrzał miejsca. Półroczna musztra wojskowa zakończyła się dezercją.
Nieujarzmiony szkołami Stasiuk został jednak bardzo poczytnym pisarzem, poetą, dramaturgiem. Zdobywał miejsca na łamach w Wyborczej, Tygodniku Powszechnym czy Ozonie. Właśnie w tym drugim tytule podzielił się ostatnio swoimi przemyśleniami na temat minionego roku w Polsce. Autor Murów Hebronu jest najwyraźniej zmęczony katastrofą smoleńską. Mam w Wołowcu stado owiec. A słuchając jednej z audycji radiowych, występowali w niej m.in. Kurski i Jakubiak, pomyślałem, że dokupię czarnego barana i nazwę go „Smoleńsk”. Wolno mi, bo po 10 kwietnia zabrnęliśmy w groteskę i surrealizm.
Skala tej idiotycznej kpiny, czy może równie kretyńskiej prowokacji jak dla mnie wydaje się niebotyczna. Inteligentny ponoć człowiek, mimo iż nieujarzmiony przez szkoły, osiągnął poziom byłego posła z Lublina, gówniarzy budujących z puszek po piwie krzyż, czy pozostałej nadziei narodu rozrywającej sobie nad głowami, żółtą kaczkę – maskotkę na tarasowej demonstracji.
Natomiast zgadzam się, z nieujarzmionym samoukiem w jednym. Istotnie – po 10 kwietnia zabrnęliśmy w groteskę i surrealizm. Nie sądziłem dotychczas, że kiedy prezydent niepodległego kraju i jego współpracownicy, najwyżsi urzędnicy państwowi oraz generałowie – zginą w niejasnych okolicznościach na terytorium państwa, które praktycznie zawsze było wrogim – rząd odda dochodzenie w ręce właśnie tego nieprzyjaznego państwa. To groteska i surrealizm, a mówiąc prostym jezykiem, dla człowieka przez szkoły nieujarzmionego zrozumiałym – to najzwyklejsza zdrada.
Nie oczekiwałbym po Stasiuku większej autorefleksji w tym temacie. Z gruntu rzeczy widać, że jednak lewakiem jest i to w tej najprostszej postaci, stojący w jednym szyku z tarasowcami, kucami i tym podobnymi. Człowiek oczywiście ma prawo się zmieniać, a poglądy mają prawo ewoluować. Trudno jednak milczeć, gdy ma się do czynienia z tak elementarnym brakiem wrażliwości, czy wręcz głupotą, jaką zaprezentował autor Białego kruka. I jeśli już o baranach mowa – proponowałbym nieujarzmionemu literatowi, żeby zanurzył się w smole, a potem wytarzał w pierzu, stanął przed lustrem i zapytał sam siebie: jak wyglądam?
...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka