Konstytucję RP wprowadzono w 1997 roku. Powstawała ona w określonych okolicznościach i uwarunkowaniach polityczno-społecznych. Dyskusja o zmianie Konstytucji RP nie może być traktowana wyłącznie jako element PR konkretnego środowiska czy partii politycznej, albowiem istnieją realne przesłanki uzasadniające podjęcie stosownej noweli.
Najsamprzód stwierdzić trzeba, iż obowiązująca Konstytucja RP obciążona wadami nieścisłości, niekompletności i kolizyjności. Na ten przykład można przywołać chociażby orzeczenie TK w sprawie sporu kompetencyjnego między Prezydentem RP i Prezesem Rady Ministrów. Można również wskazać zagadnienie - o którym pisałem - tyczące możliwości łącznia piastowania urzędu Prezydenta RP z innym urzędem lub pełnieniem funkcji publicznej. Możnaby również wskazać na wady terminologiczne, jak chociażby ta z art. 2 Konstytucji RP, gdzie ustawodawca stwierdził: Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. Po pierwsze, Rzeczpospolita Polska nie jest państwem prawnym a państwem prawa, a dla każdego prawnika jest to różnica iście kardynalna. Po drugie, odniesienie się przez legislatora wprost do zasad sprawiedliwości społecznej napawa obawami i trąci absurdem. Na czym ma polegać zasada sprawiedliwości mógłby odpowiedzieć jedynie Marks, nikt inny nie podjął się wypełnienia treścią tej zasady. Nie wiem również, jak owo pojęcie może być łączone z pojęciem państwa prawa, ich ładunek ustrojowy jest wewnętrznie sprzeczny. art. 2 Konstytucji powinien brzmieć: Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawa.
Kwestia druga to sfera ustrojowa. Należy w końcu postawić pytanie, czy nadal musimy być skazani na dualizm władzy publiczne na poziomie naczelnych organów państwa. Obecnie mamy do czynienia z pomieszaniem ustroju kanclerskiego z domieszką prezydencjalizmu. Skutki takiego ukształtowania ustroju widoczne są gołym okiem. Uważam, iż należy w końcu dokonać wyboru i postawić na jeden z modeli. W moim przekonaniu na model kanclerski z prezydentem pełniącym zadania ceremonialne. Stan obecny jest stanem wadliwym. Rząd prowadzący politykę państwa może być skutecznie powstrzymywany prezydenckim wetem, choć ten nie ponosi konstytucyjnej odpowiedzialności za skutki tej polityki. Partia, koalicja, która wygrywa wybory winna mieć wszelkie instrumenty umożliwiające prowadzenie polityki, kreowania prawa, oczywiści w ramach określonych konstytucją.
Osobiście jestem zwolennikiem zmian ewolucyjnych, nie rewolucyjnych. Na początku winno się rozważyć odebranie Prezydentowi RP uprawnienia przekazywania ustaw Sejmowi do ponownego rozpatrzenia, pozostawiając możliwość kierowania ustaw do Trybunału Konstytucyjnego. W przypadku nie skierowania ustawy do TK, Prezydent RP obligatoryjnie podpisywałby ustawę. W ten sposób Prezydent RP nie zostałby pozbawiony uprawnienia strzeżenia Konstytucji RP a rząd mógłby realnie rządzić.
Kolejną zmianą jaka winna się dokonać, to przekazanie kompetencji domianowania i odwoływania pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych, orazprzyjmowania listów uwierzytelniających i odwołujących akredytowanych przy nim przedstawicieli dyplomatycznych innych państw i organizacji międzynarodowych. Te kompetencje winny być przypisane prezesowi rady ministrów.
Trzecią zmianą jaką należy wprowadzić, to klarowne zobowiązanie prezydenta w terminie np. 30 dni do ratyfikacji umowy międzynarodowej, która wprzód została podjęta przez parlament lub w sprawie której przeprowadzono ważne referendum. Oczywiście ów termin mógłby podlegać zawieszeniu w przypadku skierowania umowy do Trybunału konstytucyjnego.
Czwarta zmianą jaką należałoby wprowadzić do obowiązującej konstytucji, to przekazanie kompetencji z zakresu obrony narodowej premierowi i MON. Oczywiście obecnie nawet mianowanie Szefa Sztabu Generalnego musi być kontrasygnowane przez premiera ale rozczłonkowanie tych kompetencji jest zupełnie nielogiczne i nieefektywne.
To pierwsze z ustrojowych zmian, które moim zdaniem są niezbędne. Dałbym natomiast czas społeczeństwu do oswojenia się z nowym modelem funkcjonowania władz naczelnych, nie dokonując, tym samym zmian w sposobie wybierania prezydenta. Wszystko we właściwym czasie.
Pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka