Na wstępie uspokoję potencjalnych czytelników, iż nie muszą żywić obaw, że będą mieć do czynienia z przydługimi wywodami teologicznymi i filozoficznymi popartymi stosownymi przypisami źródłowymi. Bez obaw, tak nie będzie. Poniżej zawarte zdania będą odpowiadały konwencji bloga, a zatem będą miały formę przystępną i przyziemną, mimo iż tyczyć będą spraw dla wielu najistotniejszych.
Pytanie postawione w tytule jest niby nierozwiązywalne, albowiem odpowiedź na nie wydaje się być kwestią wiary. Ludzie wierzą w bardzo rozmaite byty, siły i moce, których istnienie naukowo udowodnić jest bardzo trudno albo wcale. Nie znaczy to, oczywiście, że nauka Bogiem szeroko pojętym się nie zajmuje. Przeciwnie znakomici fizycy, matematycy, filozofowie, teolodzy zgłębiają od stuleci ową – jak sami wielokroć piszą – tajemnicę. Tym nie mniej wnioski ukute dotąd pozwalają jednostką ludzkim wierzyć lub nie wierzyć. Znaczy to tyle, że nie ma jednoznacznych dowodów. Gdyby takie istniały akceptacja istnienia Boga jako faktu, byłaby uprawnieniem człowieka jako bytu wyposażonego w wolną wolę.
Jedni twierdzą że Boga niema, inni że jest. Jeżeli przyjmiemy, iż dowodów bezpośrednich brak, ani jednym ani drugim nie sposób przyznać racji. Pierwsi twierdzą, iż Boga nie ma nie przedstawiając przekonujących dowodów, podobnie postępują drudzy. Racje mają ci, którzy twierdzą, iż póki co niewiadomo czy jest czy nie.
Bardzo istotne jest w tym miejscu poruszenie kwestii religii. Judaizm, Chrześcijaństwo i Islam to trzy główne ziemskie siły religijne. Są to religie monoteistyczne, z oczywistym uwzględnieniem trójcy. Nie ma dowodów na to, iż Bóg dał nam jakiś katalog wartości , drogowskaz życia, zespół praw. Poszczególne pisemne dzieła są tworami ludziki jakoby boskiego autorstwa. Wyłącznie jakoby. Te trzy religie wzajemnie konkurują i ich wyznawcy wielokroć ze sobą konkurują również wojennie. Czy Bóg owych religii, który jako żywo uchodzi za wszechmogącego dla wyznawców wszystkich trzech, parzyłby bezczynnie na bezecne poczynania swych owieczek? Tak jeżeli byłby chłodnym sędzią, który wyrokowałby ex post. No ale cuda, ergo ingerencje boskie się zdarzają. Wierni tłumaczą to rozmaicie ale nigdy logicznie. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego hipotetycznie istniejący Bóg miałby wybierać jedną drogę, jeden sposób postępowania by poznać jego istotę, by być dobrym człowiekiem. Wszak byt wszechmogący, wszechmądry nie mógłby postąpić tak nielogicznie, tak - co tu ukrywać – głupio. No bo jak nazwać krucjaty w imię Boga, które sprowadzały się do eksterminacji podbijanych ludów? Inny czas, ktoś odpowie. Tak ale Bóg ten sam, to samo jego dzieło, które zabija jego dzieło, które jest tym samym co zabijający, które zabija samo siebie, które zabija Boga w sobie, które zabija w sobie człowieka.
Boga patrzącego z boku na czyny człeka można rozpatrywać nadal, choć przymioty którymi obdarowały go religie nie są już tak super pewne. Wyjdźmy od założenia: Bóg stworzył świat i dał nam nieskrępowanie wolną wolę. Pytanie po co?
Na dziś koniec, ale ciąg dalszy na pewno nastąpi.
Pozdrawiam.
Inne tematy w dziale Polityka