rozum rozum
1892
BLOG

Rola Kościoła Katolickiego w Państwie

rozum rozum Polityka Obserwuj notkę 23

Postawienie krzyża na Krakowskim Przedmieściu i wydarzenia, które nastąpiły w wyniku tego aktu spowodowały pojawienie się w przestrzeni publicznej dyskusji o miejscu i roli Kościoła Katolickiego (w rozumieniu instytucjonalnym) w państwie. Takie dyskusje, co pewien czas odbywają się we wszystkich państwach Europy nie tylko dlatego, że samo pojawienie się przedmiotowego dyskursu może negatywnie oddziaływać na pozycję kościoła, ale również dlatego, że w jego wyniku możemy wyprowadzić mądre wnioski, które kościołowi pomogą.

Nim przejdę do argumentacji ad rem, śpieszę wprzód zaznaczyć, iż nie jestem antyklerykałem. Nie jestem również bezrefleksyjnym odbiorcą wszelakich prawd i proroctw. Jestem upośledzonym racjonalistą wyrosłym w tradycji konserwatywnej, nasiąkniętym religią chrześcijańską. Moją rolą nie jest walka z jakimkolwiek kościołem i jakąkolwiek religią. Uważam jednakowoż, iż w dzisiejszym państwie sprawy na linii państwo - kościół dzieją się nienajlepiej, i stąd ten wpis.
Pragnąłbym by państwo, w którym żyję nie dyskryminowało, a co za tym idzie nie promowało żadnej religii i żadnego kościoła, związku wyznaniowego lub sekty (w dalszej części będę używał pojęcia kościół). Państwo powinno stworzyć przestrzeń do istnienia kościołów na równych prawach i tych samych warunkach. Czy takie podejście może być odbierane, jako walka z kościołem? Szczerze wątpię. Tym niemniej ustanowienie pewnych przywilejów na rzecz Kościoła Katolickiego uważam za nieuzasadnione, mimo wielu jego historycznych zasług.
Uważam, iż z mariażu państwa z Kościołem Katolicki nie dobrego nie wynika, ani dla państwa ani dla kościoła. Kościół Katolicki powoli traci wiernych, choć otwarcie się do tego nie przyznaje pomimo tego, religii naucza się we wszystkich szkołach i przedszkolach. Kościół Katolicki miast skupić się na głoszeniu słowa i wspieraniu wiernych zajął się politykowaniem i pilnowaniem swych ziemskich interesów. Ze swego oglądu mogę śmiało stwierdzić, iż jakość kazań uległa znacznemu pogorszeniu, co wynika – jak sądzę – z coraz niższego poziomu kształcenia kleryków, jak również, z coraz niższego poziomu intelektualnego samych kleryków. Pasterze przemieniają się wielokroć w cenzorów prowadzących jednocześnie równie niedoskonałe życie jak ich owieczki. W szkołach duchowny stał się po prostu jednym z nauczycieli od kolejnego przedmiotu, a sama religia kolejnym przedmiotem. W efekcie realizacji postanowień konkordatu Kościół Katolicki uzyskał pozycję uprzywilejowaną, co – moim zdaniem – stało się przyczyną zleniwienia hierarchii kościelnej na polu ewangelizacji. Porzucenie grupy zdesperowanych bigotów czy raczej neopogan z Krakowskiego Przedmieścia tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Kościół Katolicki zwyczajnie uległ pokusie panowania, pokusie władania.
Powrót do faktycznego rozdziału państwa i kościoła jest możliwy i korzystny dla wszystkich stron, a przede wszystkim dla wiernych. Nie dostrzegam negatywnych aspektów w postulacie powrócenia do nauczania religii w kościołach lub salkach katechetycznych. Oprócz zakończenia oczywistego procesu indoktrynacyjnego zagwarantowanego przez konkordat, przemieszczenie katechez zapewni faktyczną realizację treści zasad niezależności i autonomii stron konkordatu. Nie rozumiem, dlaczego właśnie Kościół Katolicki ma być uprzywilejowany? Za zasługi? To kryterium jest absolutnie nieuzasadnione, choć co już podkreślałem zasług można wskazać nie mało. Każdy rodzic chcący by jego pociecha uczęszczała na religię zapewne zaprowadzi ją do sali katechetycznej. Mnie tak – choć nie jestem najlepszym przykładem – prowadzano i krzywda mnie ani moim rodzicom się nie działa, a państwo nie musiało płacić księżom na etacie. Teraz musi.
Moim zdaniem ogromnym problemem Kościoła Katolickiego jest zamieniający się światopogląd społeczeństwa. Oczywiście bardzo wielu rodaków wierzy w Boga, ale już nie tak samo jak dwadzieścia lat temu. Zdobycze cywilizacji zachodniej spowodowały, iż świat przestał być postrzegany wyłącznie w dwóch barwach, a i zadawanych pytań przybyło. Proste wskazywanie tego co złe, bez uzasadnienia przestaje oddziaływać na wiernych, również tych stojących pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Nie pomagają również skandale majątkowe, obyczajowe i te o charakterze prawnokarnym. Coraz więcej osób dostrzega zwyczajną obłudę pułkowników Pana Boga. Nie jest dobrze.
Jak jest przyszłość kościoła? Jeśli nie wybuchnie wojna, a KK nic nie zmieni w swym postępowaniu to będzie on powoli, ale systematycznie gasł – to pewne. Jeśli jednak Kościół Katolicki zauważy, iż czasy się zmieniły, a wraz z nimi wierni, to może postanowi wyjść naprzeciw wiernym, którym winien służyć w myśl zdania: w każdym jest Chrystus. To będzie jednak możliwe wyłącznie wówczas, gdy hierarchia postanowi powrócić źródeł swej działalności. Czy jest to możliwe? Ponoć wszystko jest możliwe, a wiara czyni cuda, więc może warto spróbować.
Kościół ma na pewno ma wiele zadań do spełnienia w obecnym świecie, ale będzie mógł je wypełniać, jeśli będzie w stanie sprostać coraz wyższym wymaganiom intelektualnym wiernych. Kolosalna praca do wykonania, kolosalna i niezbędna. Pierwszym krokiem powinno być zrezygnowanie z chęci kreowania polityki i zdobywania wiernych przez nachalną i niesprawiedliwą propagandę. Tylko autonomiczny i być może mniej zasobny materialnie kościół zacznie na nowo przyciągać rzesze wiernych?
Osobiście w hierarchii kościelnej zawędrowałem do poziomu lektora. Miałem wówczas 9 lat. Służyłem do bierzmowania. Nie odszedłem z Kościoła Katolickiego, po prostu wyniki rozumowania przestały się zgadzać z tym, co stało się ciałem, a i doświadczenia nie pomogły w trwaniu. Wiem jednak, iż religia jest potrzebna bardzo wielu osobom, a Kościół jest potrzebny tym osobom, które wierzą. Wiem również, że w kościołach pracują mądrzy księżą – kilu z nich to moi przyjaciele. Zwykle to osoby, które ze względu na swój intelekt nie mają żadnych szans na funkcję biskupa – za bardzo mądrują. Mam nadzieję – nie ze względu na swą osobę – iż pojawią się w episkopacie tacy księża, którzy zrozumieją, o czym mówię, na nizinach są tacy, a ich parafie funkcjonują doskonale.
Cóż, na dziś to tyle. Wy moi drodzy rodacy, pewnie w znakomitej większości jesteście po niedawnej wizycie w kościele – wszak pierwszy piątek miesiąca.
Pozdrawiam, również tych, co na piwo poszli.   
rozum
O mnie rozum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka