rudowlosa rudowlosa
2075
BLOG

filozoficzny wymiar cierpienia

rudowlosa rudowlosa Kultura Obserwuj notkę 16

Max Scheler, współczesny filozof, pisał, że cierpienie ma wymiar metafizyczny, ma sens i cel, a swój początek bierze z etyki lub religii. Czytając literaturę łagrową i lagrową trudno się z tym nie zgodzić. Bohaterowie opowiadań Zofii Nałkowskiej i Tadeusza Borowskiego oraz prozy Gustawa Herlinga-Grudzińskiego doświadczają cierpienia w różnych formach. Jedni przyzwyczajają się do niego i dzięki temu udaje im się przeżyć wojnę. Choć kres okrucieństw wojennych nie oznacza wcale końca cierpienia. Ocalenie życia nie jest bowiem powrotem do człowieczeństwa, nie jest jednoznaczne z odbudowaniem starych zasad moralnych. Inni więźniowie nie wytrzymują presji - nie umiejąc podporządkować się władzy, wariują, okaleczają się, umierają. Czytelnicy na pewno zadają sobie pytanie dlaczego tak się dzieje. Jednak nie chodzi o to, dlaczego więźniowie się nie buntują, dlaczego na to pozwalają. Przecież zdarzały się przypadki buntu, zdarzały się próby ucieczki. Władza w ZSRR i nazistowskich Niemczech skutecznie uniemożliwiała jakiekolwiek działania bedące skierowane przeciwko systemowi totalitarnemu. A ową władzę trzymały w rękach fanatyczne jednostki - Adolf Hitler i Józef Stalin, którzy poprzez terror werbowali do współpracy miliony ludzi. Książki wymienionych wcześniej autorów są świadectwem cierpień tych ludzi.

"Medaliony" Zofii Nałkowskiej to autentyczny głos świadków zbrodni hitlerowskich, to relacja dramatyczna i poruszająca, relacja zupełnie pozbawiona moralizatorstwa autorki. "Medaliony" to książka o cierpieniu, zdziwieniu i odważnych decyzjach. Bohaterowie opowiadań Nałkowskiej to ludzie, którzy przeżyli coś, co przekracza możliwości ludzkiej wyobraźni i ludzkiego rozumu. Dlatego też w tej prozie nie brakuje brutalnych scen, dramatycznych opisów i wyznań. W niemieckich obozach pracy miały miejsce także takie wydarzenia, które można jedynie przemilczeć, ponieważ nie ma odpowiednich słów, na ich opisanie.

W obliczu wojny, reakcje na jej okrucieństwa są nieprzewidywalne. Bywają absurdalne. Pierwsze opowiadanie zamieszczone w "Medalionach", zatytułowane "Profesor Spanner", zawiera opis produkcji mydła na bazie ludzkiego tłuszczu w Instytucie Anatomicznym w Gdańsku. Młody asystent profesora - z pochodzenia Polak - wyraził podziw dla jego pomysłowości. Powiedział: "W Niemczech ludzie umieją coś zrobić - z niczego". W obliczu wojny ludzie zatracają człowieczeństwo - ofiary stają się oprawcami. Tadeusz Borowski, więzień Oświęcimia, dał temu wyraz w licznych opowiadaniach. W "Proszę państwa do gazu" ukazał apogeum brutalności totalitaryzmu. Ofiary-oprawcy nie mają litości dla nowo przybyłych więźniów, nie mają do nich szacunku, są oschli, agresywni. Ofiary-oprawcy są zlagrowani - poddali się systemowi obozowemu. Już nie istnieje przyjaźń i miłość, liczy się tylko to, by przeżyć, by zaspokoić podstawowe potrzeby. Strach okazał się silniejszy niż wrażliwość i ludzkie odruchy. W jednym z opowiadań Borowski opisuje przerażającą bierność więźniów, którzy nie śpieszą z pomocą kobietom transportowanym w koszmarnych warunkach do krematorium.

W literaturze obozowej opisanych jest więcej zasad odwróconego deklogu. W obozach panowała hierarchia i na samym szczycie znajdowali się ci, którzy mieli jedzenie. Borowski pisze o kanibalizmie. Pewien stary Żyd wyznaje: " głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia. Ja już miałem taki głód." I Nałkowska odnotowała przypadki kanibalizmu. W opowiadaniu "Dno" postarzała kobieta opowiada historię więźniarek obozu w Oświęcimiu, które były zamykane w zimnych bunkrach i głodzone "za każde najmniejsze przewinienie". Były przetrzymywane w tych samych bunkrach, w których składano zmarłe z wycieńczenia lub skatowane na śmierć ofiary. Zarówno Nałkowska, jak i Borowski ukazują w ten sposób siłę instynktu życia, bo jak bardzo trzeba być zdesperowanym, i jak bardzo trzeba pragnąć żyć, by jeść ludzkie mięso? W okolicznościach spełnionej apokalipsy instynkt życia jest najsilniejszy, przyewyższa nawet instynkt macierzyński. Dowodzi temu Borowski w opowiadaniu "Proszę państwa do gazu", kiedy młoda kobieta, chcąc ocalić własne życie, wyrzekła się własnego płaczącego dziecka.

Ostatnie opowiadanie z "Medalionów" - "Dorośli i dzieci w Oświęcimiu" - podsumowuje cały cykl i jest formą usprawiedliwienia autorki. Nałkowska tłumaczy się, że to nie ona stworzyła tak nieludzkie sytuacje, opisane w zbiorze. Opowiada, że dzieci były nad wiek świadome. A dorośli chcieli za wszelką cenę przetrwać. Ocalał Doktor Mansfeld i - jak mówił - ocalał tylko dlatego, że w ocalenie nie wierzył. Także Tadeusz Borowski dał wyraz temu, że niewiara gwarantuje przeżycie. W opowiadaniu w formie listu do Tusi, zatytułowanym "U nas w Auschwitzu", pisał: "to nadzieja każe ludziom apatycznie iść do komory gazowej, każe nie ryzykować buntu, pogrąża w martwotę". W tym samym opowiadaniu pisarz kolejny raz porusza kwestię zlagrowania. Świadczy o tym sam tytuł - obóz stał się domem. Więźniowie zaczynają dostrzegać jego pozytywne strony. Ludzie przyzwyczajają się do cierpienia, zaczynają je akceptować.

Wśród bardzo skrajnych reakcji na cierpienie, historia zna sylwetki osób, które same zdecydowały się cierpieć. Świadomie lub nie wybierali cierpienie, by przeżyć. Gustaw Herling - Grudziński w powieści "Inny świat" przedstawia Michaiła Aleksiejewa Kostylewa, który sam wybrał cierpienie, uwierzył w swoje winy, poddał się "sztucznemu męczeństwu", by szybciej i bezboleśniej przetrwać wyrok. Bohaterka opowiadania Nałkowskiej "Przy torze kolejowym" również sama, świadomie wybrała cierpienie. Wyskoczyła z jadącego pociągu, wypełnionego ludźmi transportowanymi do obozów pracy. Żadnej z tych osób nie udało się wyzwolić, mimo dwóch, zupełnie różnych dróg do ocalenia. Sposób Kostylewa okazał się niesłuszny - zbyt nonsensowne były akty oskarżenia formułowane przez władze radzieckie. Mimo usilnych prób Kostylew był przekonany o słabości systemu radzieckiego i sile Zachodu. Bohaterka Nałkowskiej, wyskakując z pociągu zraniła się w kolano i nie znalazł się nikt, kto odważyłby się jej pomóc. Inny bohater książki Herlinga-Grudzińskiego z premedytacją okaleczał własne ciało. Wybrał fizyczne cierpienie, aby zostać zwolnionym z robót. Nie chciał pracować, bo nie chciał w żaden sposób przyczyniać się do postępu ZSRR, tak bardzo nienawidził tego kraju i panującego w nim ustroju.

Wymienione przeze mnie postacie, znalazły się w swoim życiu w sytuacjach absurdalnych, przekraczających możliwości zdrowego rozsądku. Stali się świadkami spełnionej apokalipsy. Przed nimi nikt nie miał podobnych doświadczeń. Większość z nich zatraciła swoje człowieczeństwo i jeżeli część z nich przeżyła, niejednokrotnie nie poradziła sobie w dalszym życiu z bolesnymi wspomnieniami. Tadeusz Borowski, autor "Opowiadań oświęcimskich", już po wojnie popełnił samobójstwo. Zofia Nałkowska pracowała w Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich i praca ta pozostawiła w niej tak silny ślad, że spisała historie osób przesłuchiwanych i wydała w zbiorze opowiadań pt. "Medaliony". W zbiorze, który bardzo różni się od poprzednich ksiażek Nałkowskiej (chociażby "Granicy"). Mimo tylu przykładów wciąż trudno zdefiniować pojęcie cierpienia, a zwłaszcza jego nierzeczywisty, metafizyczny wymiar.

rudowlosa
O mnie rudowlosa

jestem ruda, przez którą już dwunastu uwierzyło w cuda. jestem ładna i cwana, mam haka na każdego pana.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Kultura