Rybitzky Rybitzky
74
BLOG

Polski owoc czeka na zerwanie

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 8

Na południowy zachód od centrum Krakowa znajdują się dwie miejscowości, które odegrały dużą rolę w wydarzeniach konfederacji barskiej: Tyniec oraz Lanckorona. W tynieckim klasztorze oraz w lanckorońskim zamku przez wiele miesięcy konfederaci z powodzeniem bronili się przed wojskami rosyjskimi. Pod Lanckoroną doszło też, niestety, do jednej z najbardziej haniebnych bitew w dziejach polskiego oręża. Na widok rosyjskich wojsk do ucieczki rzucili się niemal wszyscy konfederaci.

Z drugiej strony, można by rzec, iż konfederaci pod Lanckoroną uczynili całkiem słusznie. Naprzeciwko nim Suworow prowadził siły trzy razy liczniejsze i znacznie lepiej uzbrojone. Stawanie przeciw nim w polu nie było zbyt rozsądnym pomysłem. W 1771 roku, gdy doszło do bitwy, konfederaci od dawna stosowali taktykę partyzancką. Udanie szarpali siły przeciwnika, prowadząc wojnę aż przez 4 lata.

Jak wiadomo, w czasach stanisławowskich polskie państwo osiągnęło dno upadku i zginęło. Polska sztuka wojenna była wówczas we wcale nie lepszym stanie niż reszta kraju. Mimo tego szczupłe siły polskich patriotów potrafiły być groźnym przeciwnikiem zaborczych mocarstw w kolejnych wojnach o utrzymanie niepodległości.

Nic dziwnego, że kilkanaście lat po upadku pierwszej Rzeczpospolitej, w czasach Napoleona, Księstwo Warszawskie potrafiło wystawić gigantyczną armię. Przez następne 100 lat Polacy bili się za "Waszą i Naszą Wolność", aż w końcu odzyskaną niepodległość obronili w potężnym zbrojnym zrywie Bitwy Warszawskiej.

Niedługo potem polscy żołnierze musieli bić się dalej. Nawet pozbawieni ojczyzny stanowili w 1945 roku jedną z największych alianckich armii. Zdradzeni i pozostawieni sami sobie podzieli los konfederatów barskich – po wielu latach wojny musieli patrzeć na upodlenie ojczyzny. Swoim życiem dowiedli jednak, iż Polacy jak nikt inny potrafią bić się o swój kraj.

Kilkadziesiąt lat po II wojnie światowej wolna, czterdziestomilionowa Polska ma armię mniejszą, niż I Rzeczpospolita była w stanie wystawić w ostatnich chwilach swego istnienia. Trudno oprzeć się wrażeniu, iż nasz kraj jest jak dorodny, dojrzały owoc gotowy do zerwania.

Owszem, wydaje się, że to nie takie czasy, by obawiać się zbrojnego najazdu. Gdyby jednak kiedyś żołnierze w obcych mundurach zechcieli podać sobie ręce gdzieś na moście nad Wartą lub Wisłą – zrobią to bez problemu.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka