Popatrzmy, jak wygląda sytuacja w Polsce u progu 2010 roku:
1. Potężna niegdyś grupa wpływu znana jako „Salon” kompletnie się posypała. „Gazeta Wyborcza” jest nadal silnym mediom, ale z pewnością nie jedynym opiniotwórczym. Promowane przez „GW” tzw. autorytety albo pomarły, albo zamknęły w domach, albo skompromitowały. Nie ma ideologów, mogących podtrzymać mit Jedynej Prawdy. A sam Adam Michnik wie, że gdzie by nie poszedł, będą na niego czekać protestujący ludzie.
2. W innych mediach zostało wiele „salonowości”, ale to tylko kwestia przyzwyczajania. Dla TVN lub Polsatu głównym bóstwem stała się komercja – i to wcale nie jest takie złe. W kluczowych chwilach chęć przypodobania się odbiorcom przeważa nad próbami ich indoktrynowania. Tak jest chociażby teraz, w sprawie rzekomego samobójstwa „Iwana”.
3. Polacy, wbrew opiniom niektórych prawicowych publicystów, swój rozum mają. Czy ktoś głosuje na PiS, czy na PO – wie, iż śmierć kolejnego podejrzanego w kolejnej sprawie to skandal. Lub komediodramat. Żaden dziennikarz nie będzie tłumaczył Polakom, że nic się nie stało. Próbowano tak zrobić po aferze hazardowej – i nie wyszło. Nasz naród i tak wie swoje – dlatego przetrwał wszelkie historyczne zawirowania. Ważne jest, by pamiętać, że wszyscy jesteśmy jednym narodem. A dzielenie na lepszych i gorszych nie jest drogą do zwycięstwa.
4. Spraw, obnażających zgniliznę panującego w Polsce sytemu, jest i będzie coraz więcej. I nikt ich nie utopii w morzu hipokryzji lub studniach niepamięci – bo nawet nie będzie na to czasu. Cóż z tego, że dawni esbecy mają firmy ochroniarskie, a czasem i tajne służby oraz podsłuchy? W dzisiejszych czasach nie da się kontrolować wszystkiego. Można najwyżej przekonać ludzi, że się kontroluje.
5. „Salon” już upadł, ale i szkodliwy dla Polski projekt, jakim jest Platforma Obywatelska ma się coraz gorzej. Przede wszystkim dlatego, iż PO coraz trudniej wypełniać swoją główną funkcję – pierzyny przykrywającej to, co dzieje się pod nią. Być może jeszcze przez pewien czas PO będzie utrzymywać spore poparcie, ale już straciła nimb genialności nadany jej ostatkiem sił przez dogorywający „Salon”. Tak naprawdę właśnie dzięki rządom PO okazało się, iż to już koniec z dawnym system. Pierzyna okazała się zbyt krótka i bardzo dziurawa.
6. Ostatnia rzeczą, jaką więc należy robić w tak sprzyjających chwilach, jest popadanie w cierpiętniczy i masochistyczny ton. Tu nie ma co lamentować nad ostatnim dwudziestoleciem. Nie ma co wspominać o Ministerstwie Prawdy. Nie mają już władzy ci, którzy wpływali na Polskę przez ostatnie dekady.
7. Nic w tym zresztą dziwnego, bo nikt nie może utrzymywać tak zdegenerowanych rządów zbyt długo. Kiedyś przychodzi czas, gdy przegniłe struktury walą się z hukiem. Jedyne, co przedłuża władanie upadłych elit, to utrzymywanie przekonania o swej mocy i wielkości.
Nie biadolmy więc nad siłą układów, tylko wskazujmy je i kpijmy z nich. Nie obawiajmy się podsłuchów, nacisków, tego, że nas pobiją lub wyrzucą z pracy. Zamiast się bać, stańmy wreszcie ramię przy ramieniu i zobaczmy, jak wielu nas jest. A wtedy nie będziemy już musieli nigdzie iść. Po prostu weźmiemy, co nasze.
Inne tematy w dziale Polityka