Rybitzky Rybitzky
914
BLOG

Prawda o spotkaniu premiera z blogerami: Jak zwykle PR

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 27

Wyobraźmy sobie, że rząd przygotowuje zmianę przepisów dotyczących rejestracji statków. W ramach konsultacji społecznych urzędnicy nie kontaktują się jednak z armatorami oraz stowarzyszeniami żeglugowymi. Nie – udają się do pana Zenka, właściciela jachtu zacumowanego w Augustowie. Pan Zenek zostaje w imieniu premiera poproszony o zorganizowanie spotkania z piętnastoma innymi osobami zajmującymi się pływaniem po wodzie.
 
Czegoś takiego nie można sobie wyobrazić, bo to jakaś totalna bzdura? Oczywiście. Tyle tylko,iż taki właśnie spektakl fundują nam rządowi spece od PR w przypadku ustawy zawierającej zapisy o funkcjonowaniu polskiego Internetu.
 
Propozycje cenzurowania niektórych stron, a może i odcinania piratów od Sieci na wzór francuski wzbudziły narastający sprzeciw Internautów, organizujących kolejne akcje sprzeciwu. Najwyraźniej spanikowany premier natychmiast przypomniał sobie o planowanym od grudnia spotkaniu z użytkownikami Sieci. Kancelaria Premiera poprosiła Macieja Budzicha, twórcę bloga mediafun.pl o pomoc w organizacji spotkania z piętnastoma blogerami.
 
Przy całym szacunku dla dokonań pana Budzicha (jego poświęcony marketingowi blog ma dużą ilość wejść i nawet na siebie zarabia), trudno było mi zrozumieć, czemu akurat on odpowiada za organizację tak ważnego spotkania.
 
Trochę wyjaśnień przyniosła mi telefoniczna rozmowa z Maciejem Budzichem. Jak się okazuje – i o tym milczą media – spotkanie z blogerami było, jak wspomniałem, planowane od grudnia oraz nie miało mieć ono kontekstu politycznego. Ot, premier chciał pokazać, jaki jest trendy.
 
Jednakże w tzw. międzyczasie sytuacja mocno się zmieniła. Nikt nie ma wątpliwości, iż głównym tematem spotkania powinna być dyskusja o wolności Internetu oraz o projektowanych zapisach prawa.
 
Lecz w tej chwili sytuacja wygląda tak:
 
1. Spotkanie nie ma statusu konsultacji społecznych.
 
2. Debatę organizuje człowiek zawodowo zajmujący się marketingiem. Nie wiadomo nawet czy pan Budzich występuje jako reprezentant internautów, czy rządu. Duże wątpliwości budzi fakt, iż w pewnym momencie po prostu poinformował, że zorganizuje taką debatę.
 
3. Nadal nie wiadomo, kiedy debata ma się odbyć. Ponoć w przyszły piątek (5 lutego), ale żadnego potwierdzenie nie ma.
 
4. Nie ma pewności, jakie organizacje pozarządowe zostaną zaproszone na debatę, i czy w ogóle.
 
5. Selekcji pytań od internautów dokona (jak zrozumiałem) sam pan Budzich. A mamy przecież prawo podejrzewać, że będzie to ogromna ilość materiału.
 
6. Nie wiadomo, kim będą ludzie ostatecznie zabierający głos na debecie. Nie wiadomo też, na jakiej podstawie mieliby oni reprezentować internautów.
 
Podsumowując: "debata z blogerami" wygląda na typowo pr-owską zagrywkę mającą na celu pacyfikację internautów. W dodatku wokół organizacji tego przedsięwzięcia panuje całkowity chaos, co jest, rzecz jasna, na rękę rządowi.
Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka