Niezależnie od wyniku niedzielnych wyborów, Platforma utrzyma władzę, wchodząc w koalicję z PSL, Palikotem, SLD – lub wszystkimi naraz. Ale to nie jest ważne – bo klęska rządzącej partii nastąpi w momencie krachu ekonomicznego, do którego musi w końcu dojść.
W swoim ostatnim wpisie Ernest Skalski szydzi z przeciwników PO, sugerując, że kierują się oni logiką "im gorzej dla Polski, tym lepiej dla nas". Nie potrafi jednak jakoś odnieść się do tego, że sytuacja ekonomiczna (i społeczna) kraju jest naprawdę trudna. Tak naprawdę za szyderstwami Skalskiego – reprezentanta zadowolonej elity III RP – kryje się tylko strach. On, tak samo jak wszyscy, wie, że teraz już nie ma dla III RP odwrotu. Jeśli zaczną się sypać potiomkinowskie dekoracje – to ostatecznie.
I oto właśnie chodzi przeciwnikom obecnego systemu – nie o krach gospodarczy, bo będzie on oznaczał cierpienia wszystkich Polaków. Chodzi o to, aby wymieść z polskiego życia publicznego patologie nagromadzone przez lata PRL, a w III RP jeszcze utrwalone.
Kryzys jako katalizator zmian nie jest najlepszym rozwiązaniem – dużo lepiej byłoby, aby Polacy świadomie odrzucili ofertę elit III RP. Na społeczeństwa lepiej jednak wpływają puste półki w sklepach niż pisma filozofów i politologów.
Upadek III RP – podkreślam to wyraźnie – nie będzie stanowił upadku Polski. Kraj i naród istnieją niezależnie od numeracji. Odnowiona Polska będzie państwem lepszym dla swoich obywateli, a tym samym silniejszym. I za to warto się modlić.
Inne tematy w dziale Polityka
