Nieco ponad rok temu ukazały się wyniki badań dotyczących zaufania obywateli do policji. Mieszkańcy poszczególnych województw oceniali działanie stróżów prawa w swoich regionach. Zdecydowanie najgorzej wypadli policjanci z Dolnego Śląska.
Były ku temu powody. W latach poprzedzających badania dolnośląską policją wstrząsały kolejne afery.
W 2005 roku okazało się, iż policjanci z Psiego Pola we Wrocławiu urządzali sobie na posterunku regularne orgie. Oczywiście, robili podczas nich zdjęcia.
W 2006 roku CBŚ zatrzymało mężczyznę poszukiwanego listem gończym za udział w aferze korupcyjnej związanej z wrocławską policją. Okoliczności zatrzymania były wyjątkowo interesujące. Otóż podejrzany był pasażerem auta prowadzonego przez komendanta jednego z wrocławskich komisariatów. W dodatku komendant był pijany. Zamiast ukarać komendanta, lokalne szefostwo policji przeniosło go po cichu na emeryturę.
Na początku 2007 roku wrocławskie oddziały prewencji nie były w stanie oddzielić od siebie demonstracji narodowców oraz anarchistów, co zakończyło się wielką zadymą na rynku. Niedługo potem doszło do ucieczki dwóch wychowanków poprawczaka. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że znajdowali się w szpitalu, pilnowani przez sześciu (!) policjantów.
Do tych spektakularnych wydarzeń dochodziła ogólna atmosfera panująca w dolnośląskiej policji. Lokalni stróże prawa wykazywali się wyjątkowym brakiem profesjonalizmu, sami przypominając dresiarzy lub drobnych cwaniaczków. Nic wiec dziwnego, że miejscowi obywatele ocenili ich tak, a nie inaczej.
Po ukazaniu się wyników badań, w kwietniu 2007 roku, wojewódzki komendant policji został nakłoniony do niezwłocznego przejścia na emeryturę. Był nim Andrzej Matejuk, szefujący dolnośląskiej komendzie od 2000 roku. Wcześniej zarządzał policją w samym Wrocławiu - w pełni dopowiadał więc za sytuację w regionie.
Sam Matejuk miał ciekawe punkty w życiorysie, o których jednak, jak to we Wrocławiu, się nie mówiło. W 2003 wraz z kilkoma kolegami kupił za bezcen grunty w podwrocławskiej gminie. Obecnie ich wartość jest wielokrotnie wyższa. Wzorców do takiego działania mu nie brakowało - od wielu lat był przecież członkiem wrocławskiego establishmentu.
Ne emeryturze nie pobył zbyt długo, bo natychmiast został zatrudniony przez firmę Dialog. Wzbudziło to pewną dyskusje na temat etyczności takiego posunięcia. Komendant posiadał przecież dostęp do wielu poufnych informacji, które nowemu pracodawcy mogły się bardzo przydać.
Temat jednak szybko przestał być aktualny, bo po wyborach szef najgorszej komendy wojewódzkiej w kraju został komendantem całej polskiej policji. Przy jego nominacji nikt nawet nie krył się z tym, że jego największym plusem jest wieloletnia znajomość z nowym ministrem spraw wewnętrznych - Grzegorzem Schetyną.
Dziś Matejuk witał swojego kolegę (a także samego premiera Tuska) serdecznie na Placu Piłsudskiego. Spotkali się z okazji obchodów Dnia Policjanta. Pod takim profesjonalnym przewodnictwem nasza policja bez wątpienia urośnie w siłę.
Inne tematy w dziale Polityka