„Gazeta Wyborcza" wzięła dziś na siebie odpowiedzialność za inwazję na Czechosłowację w 1968 roku. Na pierwszej stronie swojego magazynu „Duży Format" redaktorzy „Wyborczej" wypisali: „Nasz wstyd. Jak okupowaliśmy Czechosłowację".
Muszę przyznać, iż byłem nieco zaskoczony. Przy całej mojej niechęci do „GW", akurat o okupację Czechosłowacji tej gazety nie podejrzewałem. Tym bardziej, że została założona ponad 20 lat po tym wydarzeniu. Może chodzi o ludzi, którzy teraz są w redakcji „GW"? To bardziej prawdopodobne, ale przecież wtedy nawet Michnik był młody. A większość jego późniejszych podwładnych w 1968 roku bawiła się w piaskownicy. Jak oni dali radę wkroczyć do Czechosłowacji?
Ktoś mógłby powiedzieć, że zamiast udawać idiotę powinienem zajrzeć do środka gazety i przeczytać o czym piszą dziennikarze. Nie „Wyborcza" napadła na Czechosłowację, a Polska. Dlatego my, współcześni Polacy, powinniśmy się tego wstydzić i teraz, w 40. rocznicę, kajać.
Ale ja się nie wstydzę. Przynajmniej nie za operację „Dunaj". 21 sierpnia 1968 roku do Czechosłowacji nie wkroczyło Wojsko Polskie, a siły zbrojne sowieckiego wasala. Żaden Polak nie miał wpływu na ich wysłanie. Owszem, duża rolę w owym czasie odegrało kilku kolaborantów. Wstydem okrywa jednak nie ich działalność, ale fakt, iż nigdy ich za to nie ukaraliśmy - kiedy już mogliśmy. Generałowie Jaruzelski i Siwicki - niech ich „GW" zapyta, czy się wstydzą.
Gdybyśmy to my mieli się wstydzić za działania podległej Sowietom armii, równie dobrze moglibyśmy się wstydzić za grudzień 1970 roku lub stan wojenny. Niczym to się nie różniło od operacji „Dunaj". Grupa sprzedawczyków wysłała żołnierzy przeciwko pragnącym wolności ludziom.
Inne tematy w dziale Polityka