Rybitzky Rybitzky
44
BLOG

Geniusze z SB

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 27

Tłumacząc swoją współpracę z bezpieką, profesor Wolszczan użył typowych argumentów - że on nikomu nie zaszkodził, że przed wyjazdem wszyscy podpisywali, a w ogóle to on był przecież w „Solidarności", więc o co chodzi?

Słyszeliśmy to już dziesiątki, jeśli nie setki razy. Mam wrażenie, iż gdzieś jest dostępny wzór wypowiedzi dla agenta SB (oznaczony: „w razie potrzeby stłuc szybkę"). Wolszczan dodał jednak do ogranego scenariusza nieco własnej inwencji (cóż, nic dziwnego - przecież geniusz). Otóż, astronom zaczął podkreślać, iż to ludzie wybitni byli przede wszystkim obiektem zainteresowania oficerów bezpieki.

Taką opinię próbowali już wygłaszać niektórzy publicyści i dziennikarze, lecz pierwszy raz ktoś powiedział wprost - SB nie przejmowała się plebsem, a wyłącznie ludźmi wybitnymi. Trzeba powiedzieć, że coś w tym jest. Ilu TW jest wśród profesorów, artystów, biznesmenów? Całe mnóstwo. Wielu z nich to teraz milionerzy lub kandydaci na noblistów. Wydaje się, iż niemal każdy wybitny Polak kiedyś na kogoś donosił.

Jest jednak pewne poważne „ale". Znaczna część obecnych gwiazd nauki, sztuki lub finansów podejmowała swoją agenturalną działalność na początku studiów. Chociażby nasz lokalny wrocławski przykład - Leszek Czarnecki. Ledwie się załapał na współpracę z SB. Dał radę tylko dlatego, iż zwerbowano go w wieku 18 lat (oczywiście nikomu nie zaszkodził, a nawet „podjął grę z SB").

Kiedy Wolszczan podpisywał zobowiązanie do współpracy również był młodym studentem i nic nie wskazywało na jego przyszłe osiągnięcia. A jednak SB wiedziało. Czy więc prawdziwymi geniuszami nie byli oficerowie bezpieki? Potrafili wyłuskać z szarego tłumu prawdziwe diamenty! Esbecy powinni być obecnie zatrudniani przez korporacje jako headhunterzy - nikt tak jak oni nie zna się na ludziach. Może też komisja złożona z bezpieczniaków sędziowałby w kolejnym „Idolu" (a na pewno w „Politycznym idolu" na Superstacji)?

W tym kontekście bardzo dziwi, że dawni TW nadal tak starannie ukrywają swoją przeszłość. Wygląda przecież na to, iż bycie agentem bezpieki, donosicielem, konfidentem jest niczym innym, jak powodem do dumy! SB wybierała tylko najlepszych, prawda? Niech więc ci najlepsi się pochwalą.

Nie udawajcie przesadnej skromności! Niech was zobaczą!

***

Jeszcze kilka słów komentarza do tekstu redaktora Godlewskiego. Twierdzi on, że Polacy to idioci, bo traktują prof. Wolszczana gorzej, niż Amerykanie prof. von Brauna. Najwyraźniej redaktor nie rozumie dosyć prostej rzeczy. Von Braun służył zbrodniczemu reżimowi, ale chociaż własnemu. Kiedy jego państwo, czyli Rzesza, przestało istnieć, wyjechał do Ameryki. Amerykanie nie mieli powodów, by karać von Brauna za kolaborację.

Tymczasem prof. Wolszczan nie dość, ze wspierał zbrodniczy reżim, to jeszcze narzucony jego krajowi z zewnątrz. Może nie żyłem zbyt długo w PRL i „nie znam realiów", ale Polacy chyba wtedy wiedzieli, kto naprawdę decyduje o losach Polski?

Wolszczan zdradzał własny naród dla pieniędzy i kariery - mamy go za to chwalić?

 

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka