Rybitzky Rybitzky
10168
BLOG

Ucieczka z Warszawy, czyli Komorowski w przydrożnym szalecie

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 141

Wszyscy wiemy, że Ryszard Kaczorowski był ostatnim prezydentem RP na wychodźstwie. Jednak już mało który Polak pamięta, kiedy właściwie Kaczorowski objął urząd. Otóż było to 19 lipca 1989 roku, po nagłej śmierci Kazimierza Sabbata. 19 lipca 1989 to już 1,5 miesiąca po słynnych wyborach. 4 czerwca 1989 skończył się ponoć w Polsce komunizm – ale wcale nie dla Kaczorowskiego, który pełnił swój urząd aż do 22 grudnia 1990. Dopiero tego dnia Kaczorowski przekazał insygnia prezydenckie Lechowi Wałęsie.

Przez wcześniejsze półtora roku w Polsce niby zachodziły zmiany, ale w rządzie cały czas byli komuniści, a prezydentem był komunistyczny przywódca wojskowej junty. Czy można się dziwić, że Kaczorowski, więzień Gułagu, nie spieszył się do Polski?

Nie dziwi też zbytnio, że teraz, gdy salony władzy są opanowane przez piewców „kompromisu” z 1989 roku, Bronisław Komorowski nie pofatygował się na pogrzeb swojego poprzednika (swoją drogą, w mediach mówią „powtórny pogrzeb”, ale przecież to nie Kaczorowskiego chowano w kwietniu 2010 w Świątyni Opatrzności Bożej). Komorowski, sięgający po porady do Wojciecha Jaruzelskiego i otoczony piewcami Okrągłego Stołu, pewnie nawet nie czuje się następcą Kaczorowskiego.

Donald Tusk ma, powiedzmy, jakieś wyjaśnienie swojej absencji na dzisiejszym pogrzebie – wyruszył w od dawna planowaną daleką podróż. Jednakże Bronisław Komorowski najwyraźniej po prostu nie chciał być dziś w Świątyni Opatrzności Bożej. Wysłał tam swoją żonę, a sam zniknął gdzieś w lesie. Dosłownie – ponoć poluje u podnóża Tatr. Wczoraj popołudniu, jak informuje serwis Podhale24, prezydenta RP widziano, jak w swym majestacie udawał się do WC na stacji benzynowej przy Zakopiance.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka