Hierarchowie polskiego Kościoła uznali, iż dalsza lustracja ich środowiska nie jest konieczna. Zachowali się więc podobnie jak np. politycy, prawnicy lub dziennikarze. A nawet poszli dalej, bo postanowili sami wystawić sobie świadectwo moralności. Oficjalna podkładką stał się dla nich list papieża. Tego dokumentu nikt poza nimi w całości nie widział, ale co to za problem? Biskupom trzeba wierzyć.
Niestety, ja im niezbyt wierzę. Episkopat już wielokrotnie udowodnił, iż w dużym stopniu składa się z ludzi niczym nie różniących się od reszty polskich elit. Także pod względem uwikłania w kontakty z SB i związanej z tym gigantycznej hipokryzji.
Biskupi drżą na myśl o ujawnieniu niewygodnej prawdy o sobie, lub swoich kolegach. Jak tacy ludzie mają stanowić dla wiernych jakikolwiek wzór? Jak mają prowadzić Kościół w tych pełnych problemów czasach? Oni sami są dla Kościoła problemem.
Ktoś mógłby spytać – dlaczego zajął się akurat tym tematem, dlaczego nie piszę np. o dziwnych interesach Waldemara Pawlaka? Lecz co dziwnego w polityku, który robi szemrane biznesy? To przykre, ale poniekąd normalne. Jednak biskupi robiący z podstawowych zasad moralnych pośmiewisko – to jest ciekawa rzecz, która nie wszędzie się zdarza.
W Polsce się zdarzyła.
Inne tematy w dziale Polityka