Jak można zgwałcić Konstytucję?

Powinien zaśmiać się gromkim głosem, wzorując się na byłym wicepremierze, Jarosław Kaczyński. Powinien dodać jeszcze, że gwałt nie był szczególnie bolesny ponieważ Bracia już jakiś czas temu ustawę zasadniczą rozdziewiczyli.

Obaj zabawiali się zasadą dyskontynuacji prac parlamentu strasząc skróceniem kadencji Sejmu z powodu nieuchwalenia budżetu w terminie, obaj brali udział w stachanowskim tempie uchwalania ustaw służących „odzyskaniu” instytucji państwowych, obaj przyczynili się do powołania Przewodniczącego KRRiT niezgodnie z Konstytucją...

Tym razem jednak Braciom udało się uderzyć w podstawy parlamentaryzmu – w funkcję kontrolną Sejmu. Postanowili wymazać z Konstytucji zapis art. Art. 157:

1.Członkowie Rady Ministrów ponoszą przed Sejmem solidarną odpowiedzialność za działalność Rady Ministrów.

2.Członkowie Rady Ministrów ponoszą przed Sejmem również odpowiedzialność indywidualną za sprawy należące do ich kompetencji lub powierzone im przez Prezesa Rady Ministrów.

Zapis ten został postępowaniem Premiera i Prezydenta Kaczyński pozbawiony znaczenia. I to nie tylko w zakresie dotyczącym wotum nieufności wobec konkretnego ministra ale również w odniesieniu do wotum nieufności dla rządu.

Premier wskazuję, że PO a raczej Sejm powinien skorzystać z instytucji konstruktywnego wotum nieufności wobec Rady Ministrów. Bzdura, ta instytucja nie ma już żadnego znaczenia.

W końcu wzorem ostatniego posiedzenia Sejmu, premier tuż przed głosowaniem może podać się do dymisji czyniąc wniosek o kontruktywne wotum nieufności bezprzedmiotowym.

Tak, Drodzy Państwo, od zeszłego piątku Sejm nie ma już prawa odwołać rządu.

---