Rymasz Rymasz
96
BLOG

Co kogo dzieli, co kogo jednoczy

Rymasz Rymasz Polityka Obserwuj notkę 59

Żałoba po ofiarach smoleńskiej katastrofy zjednoczyła Polaków. Tak po ludzku. Nawet lubelska małpka premiera ściągnięta za łańcuch wpełzła do budy i przeczekała.

Nikt ludziom nie kazał płakać, znosić zniczy, obsypywać kwiatami karawanów, stać wiele godzin po to tylko, by przyklęknąć przed trumnami. Nawet Państwowa Izba Pracy wytrzymała i nie popędziła do więzienia harcmistrzów pozwalających nieletnim harcerkom i harcerzom nielegalnie i bez wynagrodzenia pracować przy ODDOLNIE zorganizowanej służbie przed Pałacem Prezydenckim. To musiał być jakiś urzędniczo wydany ODGÓRNIE zakaz niekarania, jak nic. Wbrew etyce urzędniczej, choć z przyzwoitością zgodny. Bo jakże to to tak Kodeks Pracy łamać? A toalety były w przepisowej odległości? A wymiany powietrza w oparach parafiny zachowano?

Jak to musiało urzędasów boleć! Ale dali radę, prawda?

 

Nic co oddolne, władzy z definicji odgórnie nakazującej motłochowi wypełniać kolejne nakazy, podobać się nie może.

Tym razem władza nie miała wyjścia. Poczucie wspólnoty, patriotyzm zogniskowany w irracjonalnych religijnych ceremoniałach, okazały się na tyle silne, że laicko postępowa europejskość się wzięła na przeczekanie.

 

Oczywiście europejskość nie znaczy nic, w przeciwieństwie do polskości, która właśnie pokazała ile znaczy. Jakże to musiało piewców tej abstrakcyjnej europejskiej wartości przerazić. Realny okazał się katolicki, narodowy rytuał, abstrakcyjna europejskość okazała się abstrakcją. No cóż za zaskoczenie dla ludzi oślepłych na rzeczywistość od lat! Na nic cała praca u podstaw, na nic obrzydzanie „demonów polskiego patriotyzmu”.

 

No i co z tym fantem zrobić teraz?

Jeszcze raz Wajdę wysłać do boju? Jak to w ogóle jest, że za każdym razem jakiś pożyteczny starzec się znajdzie?

A może ogłosić kolejną debatę? I obserwując jej efekty z zadumą oznajmić, że debata, którą właśnie ogłosiliśmy dzieli naród. I że to wina Jarosława Kaczyńskiego?

O, to dobry pomysł.

Wajdę swoją drogą, a debatę swoją.

 

Bo, jak się nagle okazało, ta żałoba wcale nie zjednoczyła. Ona dzieli.

Za każdym razem, gdy Jarosław Kaczyński wspomni o żałobie, która zjednoczyła naród, to będzie tak naprawdę wzywał do podziału. I to jest małostkowe. No podłe wręcz.

 

Lech Kaczyński był moim prezydentem, bo był jedynym, na którego glosowałem i który prezydentem został.

Choć był to socjalista, podobnie jak jego brat, aktualny kandydat. Ale na tle poprzedników ten autentycznie inteligentny, oczytany, dysponujący wiedzą historyczną, uczciwy i patriotyczny, zapatrzony w polskość i walczący o polską rację stanu człowiek, błyszczał.

Choć socjalista.

 

Mnie, ateistę, ta żałoba jednoczy w katolickim rytuale z katolikami. Nic lepszego nie umiem zaproponować w jej miejsce.

Ci i owi mają nadzieje, że umieją.

 

Nie wiem czy w ogóle i tym bardziej na kogo zagłosuję. Wiem za to doskonale na kogo nie zagłosuję na pewno.

Rymasz
O mnie Rymasz

Motto: "To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje" John Steinbeck "Tortilla Flat"

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (59)

Inne tematy w dziale Polityka