Rymasz Rymasz
382
BLOG

Janusz Koriwn-Mikke. Szkoda...

Rymasz Rymasz Polityka Obserwuj notkę 5

Jak powszechnie wiadomo Janusz Korwin-Mikke to wybitny i skuteczny polityk. Odkąd 15 lat temu z jego inicjatywy uchwalono ustawę lustracyjną wszystkie partie i tajne służby na całym świecie za główny cel swojej działalności postawiły sobie zwalczanie jego i UPR. Na szczęście dzięki geniuszowi Pana Janusza partia cały czas istnieje, osiąga znaczące sukcesy w kolejnych wyborach, a  JKM do niedawna wydawał „Najwyższy Czas!”, który był jedynym sensem istnienia UPR. Ponieważ JKM „NCz!” niedawno sprzedał to i partia mu chyba teraz do niczego niepotrzebna. Ma przecież swój blog, na którym dziennie jest więcej odwiedzin niż partia liczy skumulowanych członków od początku swojego istnienia.

 

Mikke to świetny mówca, mąż stanu i genialny analityk. To dzięki jego fantastycznym i przebiegłym planom udaje się walczyć z ogólnoświatowym spiskiem, mającym na celu zwalczenie potężnej siły jaką jest UPR.

To tylko dzięki jego błyskotliwym wystąpieniom publicznym ABW, CIA, FBI, FSB, Mossad i wszystkie inne tajne służby globu, mimo zaangażowaniu wszystkich sił i najnowocześniejszych technologii, ponoszą klęskę za klęską w zwalczaniu UPR.

 

Weźmy takie wybory samorządowe na Podlasiu w maju 2007.

Po fenomenalnym posunięciu, jakim było zblokowanie list z PiS Pan Janusz ogłosił: „W zależności od frekwencji (jej oceny wahają się od 6% do 30%) liczę na wynik od 20% do 8%.”.

Było to pewne, zagwarantowane, bo taki strateg mylić się przecież nie może. Jasnym jest, że wszystko co głosi ma z urzędu status prawd objawionych.

I byłoby tak, jak wyprorokował Mistrz, gdyby nie zmasowany atak wrogich sił.

Zamiast 20% UPR zdobyło w tych wyborach całe 2,4%. No niestety więcej nie było można.

Pan Janusz to przekonująco wyjaśnił: „przy maksymalnym zaangażowaniu byłoby nie 2,4%, lecz 3,5%. Przy zdecydowanej wrogości najważniejszych mediów naprawdę ciężko było cos zrobić. (…) Daliśmy się znów oszukać – i tyle.”

I podał w jaki sposób wrogowie podstępnie ukradli zwycięstwo UPR:

„Możliwe przyczyny są dwie – zresztą nie wykluczające się:

1.      spiskowa, moim zdaniem bardziej prawdopodobna: TVP nadała jakieś podprogowe sygnały w jakiejś popularnej audycji;

2.      prozaiczna: ludzie uwierzyli w sondaże publikowane zgodnie w „Gazecie Wyborczej”, „Kurierze Porannym” i TVP3 dające nam 0,6% - i nie chcą głosować, by nie marnować głosu. „

„Przekazy podprogowe to nie s-f, ani Kaszpirowski, tylko znany od 20 lat sposob oddziaływania na podświadomość. Bardzo skuteczny. Zawsze mi mówiono, że są zakazane - ale proszę pokazac mi taki akt prawny!”

Tak, tak. Reklamą podprogową CIA świsnęło UPR-owi zwycięstwo sprzed nosa…

 

JKM jest wielbicielem Wikipedii. Zajrzyjmy tam więc i sprawdzimy co też tam napisano:

„Koronnym dowodem na skuteczność jej (reklamy podprogowej – przyp. Rymasz) działania miał być eksperyment przeprowadzony w 1957 r. przez Jamesa Vicary'ego w USA. Podmienił on pojedyncze klatki filmu wyświetlanego w kinie dla zmotoryzowanych w Fort Dix na reklamy - napisy "pij colę" i "jedz popcorn" - i twierdził, że w ten sposób skłonił widzów do kupowania tych produktów. Liczne eksperymenty dowiodły potem, że badania te były sfabrykowane, co zresztą przyznał sam Vicary.”
„Mimo to reklama podprogowa została zakazana w wielu krajach. Polska ratyfikowała konwencję o Telewizji Transgranicznej, która zakazuje perswazji poza świadomością widza, dlatego techniki reklamowe oddziałujące na podświadomość (chodzi tu głównie o reklamę telewizyjną i kinową) są zakazane.”

 

Zerknijmy i tu:
http://archiwum.wiz.pl/1998/98074200.asp
„…skuteczność takiego oddziaływania jest jednak znikoma, a sam efekt - nawet jeżeli wystąpi - trwa bardzo krótko.”
„…reklama podprogowa jest bardziej mitem niż metodą skutecznego manipulowania naszą psychiką.”

W ostatnich wyborach parlamentarnych Pan Janusz również zrobił wszystko by wygrać i każdy musi przyznać, że wobec jego fantastycznych posunięć zwycięstwo naprawdę wydawało się nieuniknione.

Po pierwsze, UPR zawiązał znakomity sojusz wyborczy z niedawnymi członkami i koalicjantami partii, o której Pan Janusz raczył napisać, że są żałosni i nie sposób ich traktować poważnie. To oczywiste zresztą. Partia, która wygrała ostatnie wybory prezydenckie, a w parlamentarnych zdobyła ponad 30% głosów to banda nieudaczników. Nie to co UPR.

Po drugie, dzięki zachwycającym wystąpieniom publicznym partia Pana Janusza rosła w siłę dzień po dniu. Pan Janusz jako mówca doskonały nigdy nie daje się prowokować, zawsze spokojnie i racjonalnie przekonuje do swoich racji, dzięki znakomitej dykcji i mowie ciała zjednuje przychylność audytorium i przede wszystkim sam nie prowokuje i nie daje przeciwnikom powodu do nieuzasadnionych ataków.

Po trzecie, dzięki genialnemu sojuszowi UPR występował w tych wyborach pod szyldem LPR, dzięki czemu wszyscy wiedzieli o co chodzi. Na dodatek twarzą kampanii był Pan Prezes Popiela i dlatego wszędzie występował i przemawiał Pan Janusz. Konsekwencja jest kolejną cechą, która charakteryzuje naszego męża stanu.

Mimo tych wszystkich znakomitych posunięć Pan Janusz był ostrożny w szacunkach:

 „Nawet gdyby LPR miał poparcie na poziomie 3% (rzeczywiste jest trzy razy większe!)”

„Od dwóch miesięcy tłumaczę, że otrzymamy właśnie jakieś 13% głosów.”

„PiS popełniło samobójstwo (już szczytem jest zgoda na to, by uroczyste podpisanie Traktatu odbyło się... 13 grudnia!). 25% obywateli nie chce przekształcenia WE w UE – i większość głosowała na PiS w przekonaniu, że PiS chce ocalenia suwerenności Polski. Teraz przerzucą głosy na LPR – i wcale bym sie nie zdziwił, gdyby LPR uzyskała znienacka duże kilkanaście procent głosów.”

Podsumujmy. Minimum 9%. Realistycznie 13%. Optymistycznie to o ho ho ho!!!

 

I po raz kolejny JKM się nie pomylił! Ogłosił realistyczne 13%? Ogłosił. A ile było? No? Całe 1,3%. Obie cyfry trafione w punkt!!! Ha! Geniusz.

 

Mam problem z tym facetem. To jeden z tych ludzi, którzy na jednym wdechu mieszają rzeczy nad wyraz rozsądne i odkrywcze wręcz, z kompletnymi idiotyzmami.

Przykład? Rewelacyjny „Manifest normalności” (http://korwin-mikke.blog.onet.pl/2,ID186649585,index.html), w którym JKM raczył był napisać: „"Grenlandia" to ląd, na którym ok. 900 roku kwitły cytryny”.

Bzdurę tę powtórzył zresztą i później: "Jeszcze ok. 1000 roku po Chr. na Grenlandii, jak sama nazwa wskazuje, rosły cytryny".

 

„Jak sama nazwa wskazuje”!!! Co za tupet!!!

 

Jak można tak świetny tekst zepsuć takim banialukiem? No jak? Ano jak zwykle niestety…

 

Szkoda. Autentycznie szkoda, że słuszne i dosadne teksty JKM zawsze można zdezawuować tekstami zupełnie od czapy…

Że o losie UPR nie wspomnę… Po sprzedaży „NCz!” „partia” ta straciła niestety sens istnienia, bo choć realną siłą polityczna nigdy nie była, to nie znaczy, że nie była potrzebna.

 

Szkoda…

Rymasz
O mnie Rymasz

Motto: "To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje" John Steinbeck "Tortilla Flat"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka