Wejście Wilka!
Pierwszy felieton w "Uważam Rze" i jest dobrze. Mocne wejście. Facet z maczugą wszedł na przyjęcie w Salonie i bez pardonu pierdyknął tą lagą w stół z zastawą i przekąskami.
O żesz ty orzeszku!
Stęskniłem się za tym obcesowym stylem. Za tą manierą która każe obrażać się za to, że Kwieciński napisał, że Łysiak nerwowy jest. To oczywiste, że to prostacka bezczelność! No a napisanie, że ktoś uznał jakiś tekst Łysiaka za antysemicki świadczy o tym, że tym samym ten ktoś leczy swoje fobie i kompleksy, zamiast merytorycznie polemizować. Tak się Łysiak z publicystyką żegnał cztery lata temu.
A z jaką manierą się po raz kolejny wita? Identyczną na szczęście. Zatem bez zmrużenia powieki mija się z prawdą twierdząc, że w Gdańsku i Gdyni przez Tuska nie ma żadnego przemysłu stoczniowego. I to nie jest mijanie się z prawdą.
Potem z wrodzoną kulturą twierdzi, że prezydent Polski to Gajowy Gamoń, czyli Mister Ga Ga, po czym przepełniony dobrym smakiem ogłasza, że polska dyplomacja to lodziarnia, bo na klęczkach robi dobrze Rosjanom i Germańcom, którzy stoją przed nią z rozpiętymi rozporkami. I to już bynajmniej nie jest prostacka bezczelność.
Naprawdę lubię tę megalomańską manierę Łysiaka. Jest w niej do bólu prawdziwy, a ja prawdziwych ludzi cenię, zwłaszcza, gdy są to ludzie, których pisarstwo i publicystyka uformowały mój kręgosłup, pozwoliły stanąć prosto i nie bać się mieć własnego, niezależnego od sfory światopoglądu. Bardzo wiele Łysiakowi zawdzięczam i nigdy nie zapomnę ile tak naprawdę.
Mogę wytykać Łysiakowi jego słabostki i niekonsekwencje (jak te wyżej, czy też niezrozumiałą dla mnie tendencję, by cytować kursywą w cudzysłowie – dwa grzyby w barszcz przecież). Tak mam – muszę się czepić. Ale też twierdzę, że cały ten pierwszy, bezkompromisowy felieton (innych Łysiak pisać na szczęście nie potrafi) jest tak naprawdę przepełniony obawą. To stanowczy głos sprzeciwu na to co nieudacznik Tusk i jego komanda robią Polsce. Jak zrezygnowali z polskiej racji stanu. Niszczą i plugawią Polskę. I pełen jest merytorycznych przykładów to ilustrujących.
Cieszę się, że Łysiak wrócił do publicystyki. Znów nie będę się co i rusz zgadzał, będę się burmuszył na wiele nie do końca prawd i wiele niekonsekwencji, ale będę kupował każdy poniedziałkowy „Uważam Rze” i zaczynał lekturę od przedostatniej strony. Bo wyrazisty głos Łysiaka jest ważny. Pamiętajmy, że „karmione kłamliwą breją społeczeństwo jest mentalnie niezawisłe od rzeczywistości”. Dlatego sole trzeźwiące ordynowane przez Łysiaka są potrzebne.
Igor Maćkowski
Motto:
"To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje"
John Steinbeck "Tortilla Flat"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka