W przypadku awantury w małżeństwie winne są zawsze dwie strony. I żona, i teściowa.
W przypadku awantury jedenastolistopadowej jest identycznie. Winne są dwie strony. I Gazeta Wyborcza, i Krytyka Polityczna.
Obie strony odpowiedzialne za tę zadymę od samego początku agresywnie zapewniały, że ich bojówki nie pozwolą Marszowi Niepodległości w pokojowy sposób przemaszerować, od początku zapowiadały konflikt, a na miejsce swoich gromadzeń wybierały lokalizacje kolidujące z planowaną trasą marszu.
Zatem zadyma była logiczną konsekwencją, a jedyni za nią odpowiedzialni to ci już wymienieni.
Tu chodziło o doprowadzenie do konfrontacji, tu chodziło o fizyczne starcie, tu chodziło o przemoc. Zresztą kompletnie zaczadzony nienawiścią do rozumu Blumsztajn to na koniec uroczyście i radośnie głosi światu. Udało się. Nie przeszli Marszałkowską. Zwycięstwo.
Najśmieszniejsze jest to, choć sama sytuacja bynajmniej do zabawnych nie należy, że Marsz Niepodległości odbył się w spokoju i 20 tys. ludzi pokojowo przemaszerowało trasą alternatywną, którą organizatorzy od początku mieli ustaloną z władzami miasta i policją.
Ale przecież nie to istotne, ale to istotne, że chuligani i bandyci nakręcili zadym. To, że marsz po raz kolejny nie miał nic wspólnego z faszyzmem i z głoszeniem nienawiści jest nieistotne. To, że była to pokojowa demonstracja patriotyczna jest nieistotne.
Za rok będzie gorzej. A winne, jak zawsze, będą znów obie strony. I Gazeta Wyborcza, i Krytyka Polityczna.
W tym roku niestety nie mogłem na marsz się wybrać, choć planowałem. Cóż, życie. Za to w przyszłym będę na pewno. I mam graniczące z pewnością przeczucie, że w przyszłym roku uczestników będzie nie 20, ale 40 tysięcy. I będzie to zasługa tych samych dwóch stron, które odpowiadać będą za kolejną eskalację nienawiści i przemocy.
Motto:
"To, co się dzieje, nie jest ważne. (...) Ważna jest natomiast lekcja moralna, jaką możemy wyciągnąć z wszystkiego, co się dzieje"
John Steinbeck "Tortilla Flat"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka