Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
96
BLOG

Kiedy wprowadzą następny stan wojenny?

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Polityka Obserwuj notkę 1

 

„Niech szlag trafi tych ludzi, którzy doprowadzili do stanu wojennego” – powiedziała w telewizji jedna z kobiet internowanych w Gołdapi.
 
Jakich ludzi? Wojciecha Jaruzelskiego! Czesława Kiszczaka! No i Lecha Wałęsę! To on krótkowzroczny i uległy straszył lekkomyślnie „targaniem po szczękach”. Nie miał za sobą żadnej militarnej siły. Nie miał poparcia Ludowego Wojska Polskiego. To mu komuniści w ciągu godziny zwinęli kwiat Solidarności. I jego samego też. Potem tysiące działaczy wypędzili z Polski. Rozgoryczeni tułają się do dziś, coraz gorzej mówią po polsku  i nie wrócą do kraju.   
 
Polska Zjednoczona Partia Robotnicza bała się Solidarności. Swoim działaczom i aparatczykom wydała broń. Wśród 10-milionowego poparcia dla Lecha Wałęsy mógł być margines motłochu gotowego do krwawej zemsty. Przecież krzyczeli, że „na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. 
 
Kiedy słyszę pomstowanie na czerwone kleszcze, że się tak urządziły, że wszędzie ich pełno, to czyja to zasługa, jak nie wielkiego wodza Lecha Wałęsy? Wystarczyło wszystkich rozliczyć! Zakazać zajmowania stanowisk przez 10 lat. Pozwalniać czerwonych dziennikarzy. Niemcy wiedzieli, jak odciąć się od nazistów. Czesi puścili z torbami 2 tys. redaktorów. Jeśli prawica nie potrafiła w Polsce zrobić tego samego, więc po co im dzisiaj wypominać, że żyją?
 
Nie ma przyszłości. Jest tylko przeszłość. Pamiętamy tylko przeszłość. Nie wiemy jaka będzie przyszłość od jutra. W mojej pamięci tkwią typowe obrazy ze stanu wojennego. Pałowanie ludzi, polewaczki, czołgi, wozy opancerzone, koksowniki na ulicach. I wciąż widzę urywki filmowe, jak Lech Wałęsa i jego przyboczni piją z niepokonaną władzą wódkę w Magdalence. Jacy rozbawieni, Kiszczaki, Geremki, Kuronie, Michniki, Lech Kaczyński, a nawet anioły stróże w szatach biskupów  nie wylewali za koloratkę. W Magdalence przedstawiciele władzy, Solidarności i Kościoła spotkali się pięć razy, żeby przygotować obrady Okrągłego Stołu.  
 
Mózgiem i najważniejszą figurą stanu wojennego był gen. Wojciech Jaruzelski. Kiedy był ministrem obrony narodowej - Ludowe Wojsko Polskie strzelało do robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku.  Tow. Jaruzelski w stanie wojennym wyprowadził wojsko na ulice. ZOMO-wcy, ludzie Kiszczaka, strzelali i zabijali nieuzbrojonych górników w Kopalni  „Wujek”. Towarzysze Kiszczak i Jaruzelski mają krew na rękach. Koszmar milicyjno-wojskowego zamordyzmu trwał od 1981-1983 roku. Dziś Lech Wałęsa opowiada w mediach kolejne brednie, że „on by to inaczej zrobił” . Tak, wielki elektryk wszystko powinien zrobić INACZEJ. Niech się nie chwali na każdym kroku, że to on obalił komunizm. Bo prawda ma podłoże ekonomiczne. Komunizm w Polsce przewrócił się sam.
 
Do niechlubnych podłych zasług Ludowego Wojska Polskiego trzeba zaliczyć zbrodnie w 1956 roku w Poznaniu. Wyjechali czołgami na ulice, żeby strzelać do robotników Cegielskiego. Przybyli, żeby wesprzeć strzelających UB-wców. Pamiętam jak premier Józef Cyrankiewicz krzyczał: „Każdy kto podniesie rękę na władzę ludową, to ręka ta zostanie odrąbana”. Ludowym Wojskiem Polskim dowodził wtedy Marszałek Związku Radzieckiego, dwukrotny Bohater ZSRR, Konstanty Rokossowski.
 
O stanie wojennym napisano już wszystko. Nikt nie został ukarany. W katolickiej Polsce obowiązuje doktryna przebaczania i nadstawiania drugiego policzka. Dlatego nie dziwię się słowom internowanej byłej działaczki Solidarności.  „Niech szlag trafi tych ludzi, którzy doprowadzili do stanu wojennego”… 
 
 
Zbigniew Ryndak
 
 

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka