Szokujące obliczenia

 Na własnej skórze odczuwam bardzo boleśnie, że zastój w instytutach chemicznych i koszmarny nepotyzm w firmach powoduje wielki regres w badaniach, a to generować musi deficyt w handlu chemikaliami. Wynosi on od wielu już lat około 25 MILIARDÓW złotych ROCZNIE !

To jest TEN ARGUMENT, którego młodzi inżynierowie NIE ZNAJĄ! Przez to dają się zapędzić libertynom w kozi róg: "skoro jesteś tak dobrym inżynierem jak mówisz, to czemu nie masz pracy lub zarabiasz tak marnie"?
Sam jesteś sobie winien.  Nie widzą, naiwni, że pracy nie mają, bo śmietankę spija kto inny.

Trzeba ludziom uświadamiać, ZE ISTNIEJE SZCZELNA GRUPA HANDLOWCÓW, KTÓRA ŻYJE z importu towarów za kredyty,  które wszyscy będą musieli kiedyś spłacać!

Dopiero w grudniu 2009 UOKiK wykrył Kartel Cementowy: 7 wielkich firm wspólnie zawyżyło ceny cementu na terenie Polski dwukrotnie, tj z ok. 6 zł na 12 zł !! Działo się tak OD CO NAJMNIEJ 12 LAT!

Inny przykład:

- Założyć możemy śmiało, ze udało by się produkować w krajowych firmach nawet tylko 1/3 z tych 25 miliardów deficytu - czyli chemię za około 8 mld. złotych. Dalej załóżmy, że bezrobotnych magistrów inżynierów chemików i tych, którzy pracują np. "na zmywaku"
w Anglii jest około 10.000.

[ Corocznie przybywa w Polsce ok. 2000 absolwentów wydziałów chemicznych, a z Inżynierami Środowiska itp. liczba ta sięga 3000 osób! Brak inżynierów (np. GW-2008,2009) był i jest MITEM !!! Z tej liczby rocznie ponad 1000 osób nie znajduje pracy w zawodzie - wystarczy spojrzeć na ilość ofert pracy. A jeśli znajdują, to pracodawcy wolą np. inżyniera bez wielkiej wiedzy (bo łatwo nim manipulować, jeździć po manowcach) ale za to z j. angielskim. Równie często chodzi tylko o tytuł naukowy, aby miał kto przybić pieczątkę 'mgr' na wnioskach o certyfikat itp.]

Szumny tytuł: "Kierunki 2014" to w 70% fikcja. Około 70% ludzi po Chemii na Politechnice Poznańskiej już teraz nie pracuje w zawodzie! To że NAWET jest kilka ofert pracy na całą Polskę w okresie jednego miesiąca to nie znaczy, że jest praca! Z samego Poznania rocznie  kończy studia około 300 chemików (PP, UAM, UE).

Czyli całkowita liczba bezrobotnych inżynierów chemików jest zapewne większa od 10*1000 = 10 000, zwłaszcza że coraz więcej chemików i tak nie pracuje w swoim fachu.
Ale ja oszacowałem ilość tylko tych, którzy nadawali by się do pracy w  "high-tech technologies" a więc ludzi mających pasję i/lub dużą wiedzę.

Mamy więc: 8 000 000 000 / 10 000 = 800.000 złotych na jednego  zatrudnionego chemika średnio (rocznie), co daje około 67.000 zł brutto miesięcznie!

Chciałbym zarabiać chociaż 1/20 z tego!!! Widać, o jak kolosalne pieniądze toczy się gra! Tymczasem nigdzie nie można się doprosić o jakąkolwiek pracę, nawet zwykłego technika-chemika lub wykwalifikowanego laboranta (sic!) za 2100 brutto/mc już OD DWOCH LAT, w promieniu 200 km, nie mówiąc o średniej krajowej (ok.3300 zł/mc brutto).

Po prostu od 1999 roku NIE MA TAKICH STANOWISK!

Dla wyjaśnienia: wartość średnia to nie jest wartość modalna! Kwota 2100 zł brutto/mc, czyli jakieś 1450 zł na rękę, to najczęściej występująca wartość, dominanta (tzw. wartość modalna) płacy w Polsce. Tyle też zarabiają młodzi magistrowie (może poza Warszawą), jeśli jakimś cudem zdobędą pracę.

Z kolei mediana - rozdzielająca zarabiających na dwie równe połowy - wynosi ok. 2600 zł brutto. Średnia 3300 w porównaniu z modą 2100 świadczy więc o zarobkach prezesów na poziomie 5-20 tys. zł, zupełnie nieadekwatnej do obiektywnych efektów, jakie uzyskują. Np. jeden nowo zatrudniany przez nich handlowiec odbiera pracę czterem producentom w innych firmach. Zgroza...