Zanetka, moja znajoma na Facebooku mieszkająca w Chicago, napisała ostatnio na tablicy: „Kurwa czwarta nad ranem po mieszkaniu chodzą duchy i mnie straszą hahaha boję się”. Była to informacja dla wszystkich jej znajomych z FB. Ja też miewam kontakty z duchami, które ostatnio coraz częściej łażą po moim mieszkaniu.
Moje duchy tak się rozzuchwaliły, że bezczelnie wyszły ze snów. Złe sny - to moja ulubiona rozrywka. Po wojnie śnili mi się ciągle Niemcy. Wtedy byłem jeszcze młodym chłopakiem. Ja uciekałem Niemcy mnie gonili. Kiedyś szedłem chodnikiem i za późno zdjąłem czapkę przed żandarmem. Uderzył mnie w twarz aż mi myca spadła na ziemię. To akurat był pełny wojenny realizm, ale też mi się śnił.
Później Niemców wyparły sny o miłości. Prawdopodobnie z braku faktów dokonanych. Nie pamiętam, żeby mi się coś śniło w czasie studiów. Żadnych snów nie miałem podczas obłędnej czterdziestoletniej pracy na akord w czasie nienormowanym. Zatrudniony byłem w dziennikarstwie na etacie żywej maszyny do pisania. W takich warunkach nie miałem żadnych snów, ani dobrych, ani złych. Może dlatego, że głowę miałem wypełnioną propagandową sieczką. Nie byłem partnerem dla duchów żyjących w świecie snów.
Aż pewnego dnia wskutek zgrzybiałego wieku wypchnięty zostałem na emeryturę. Nagle oderwany od życia, zdziwiony, że świat pędzi dalej beze mnie, zacząłem bardziej spoglądać w przeszłość niż w przyszłość. Spokojna starość nie daje człowiekowi prawdziwego spokoju. Nocami po mieszkaniu zaczynają pętać się rozmaite duchy. Z przewagą duchów żeńskich.
Jedna pani z Gdyni napisała mi, że wierzy w duchy, że doznała cudownego uzdrowienia. Spytała, czy mógłbym coś o tym napisać. Odpowiedziałem, że nie ma duchów, po co pisać o czymś czego nie ma. Na to ona, że w najbliższym czasie otrzymam znak i żebym się zastanowił. Po północy, między drugą a trzecią nad ranem, przez mój pokój przeszły od okien do drzwi, dwie postacie kobiece. Szczupłe, wysokie, zbudowane z promieniejącego światła. Szły szybko w chłodnym powiewie z innego świata. Były to piękne duchy, które zobaczyłem po raz pierwszy w życiu.
Czasem nawiedzają mnie dziwne sny. Którejś nocy śniło mi się, że przy moim łóżku stoi wysoka postać w brązowym habicie z kapturem.
- Czego chcesz ode mnie? – pytam go we śnie.
Ten nic, tylko stoi i patrzy na mnie nieistniejącymi oczami.
- Odejdź, bo pożałujesz - postraszyłem go.
Ponieważ stał nadal zacząłem go kopać w podbrzusze. Miał nieprawdopodobnie twarde ciało. Kopnąłem go jeszcze dwa razy i obudziłem się. Okazało się, ze kopałem w ścianę z wielkiej płyty. Jeszcze trochę a złamałbym sobie nogę podczas snu.
Innym razem śniło mi się, że idę w nocy przez opustoszałe miasto, a za mną podąża jakiś podejrzany typ. Nagle znalazłem się w przydrożnej łazience, stanąłem przy umywalce. W tym momencie poczułem jak ten bandzior zaszedł mnie z tyłu, złapał za gardło i zaczął dusić. W obronie ugryzłem go potwornie w rękę i obudziłem się. Okazało się, że pogryzłem własną dłoń. Czyli samookaleczenie przez sen.
Wspomnę jeszcze o dwóch snach. Uciekam przed złym człowiekiem. Ucieczka w czasie snu jest prawie niemożliwa. Chcesz uciekać, ale nogi odmawiają posłuszeństwa. W pewnym momencie spadam na wznak z wersalki wraz z kołdrą na podłogę. Budzę się, patrzę w sufit i myślę, czy podniosę się sam, czy mam pęknięty kręgosłup?
Sen z ucieczką powtórzył się jeszcze raz. Nawet się roześmiałem po przebudzeniu, bo tym razem upadłem jak kot, na cztery łapy.
Nie wierzę w duchy. Ale jeśli to nie są duchy, to kto grasuje w moich snach?
PS
Nie chcę uczestniczyć w tych okropnych kłótniach politycznych. Nie takie rzeczy działy się już w naszym kraju. Wcześniej czy później musi nastąpić porozumienie. Wszyscy wejdą na wielką wspólną autostradę prowadzącą do lepszej przyszłości. Nie mogę krytykować prezydenta, skoro pierwsza dama pani Anna Komorowska jest moją znajomą na Facebooku. Nie powinienem dokuczać szefowi MSZ Radkowi Sikorskiemu, skoro przyjął mnie do grona swoich znajomych na FB. Nie zamierzam też kopać po kostkach prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Po tragedii, która go potwornie dotknęła dźwiga bolesny ciężar, postępuje tak, jak postępowali wielcy wodzowie, którzy budowali silne partie. Niech wyrzuceni nie mają żalu. Na szczęście przejaśniło się w Salonie24. Ostatnio trudno było przebrnąć przez graficzną pajęczynę tytułów. Namnożyło się redaktorów naczelnych, redakcyjek w redakcji, a każdy polecał się innym krojem czcionek, innym formatem. Teraz jest nieźle, a nawet dobrze...
Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości