rytamor rytamor
198
BLOG

Cena "zdrowego rozsądku"

rytamor rytamor Badania i rozwój Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Przed 546 laty, 19 lutego 1473 r, urodził się Mikołaj Kopernik. Narodowość? Jeśli chodzi o mnie mógł być Irokezem, Eskimosem lub Chińczykiem istotne jest, że bronił polskości i interesów polskich władców (pojęcie narodowości, takie jak obecne, wówczas nie istniało). Bronił Olsztyna i Fromborka przed najeźdźcami – w jego przypadku - Krzyżakami. Czuł się więc członkiem społeczności polskiej. 

Przejrzałem kiedyś kilka niemieckich leksykonów i encyklopedii (Niemcy mają ich wiele) i stwierdziłem interesujące zjawisko:

- Polskość Kopernika w Niemczech wzrasta wraz z ceną leksykonu, ale nie osiąga 100% polskości. Zajrzałem do Encyclopedia Britannica – tam na pocieszenie Kopernik był całkowicie polski. Porównywałem te leksykony kilkanaście lat temu – teraz może się coś zmieniło. Niemiecka Wiki w rubryce narodowość Kopernika podaje dyplomatycznie - „?”

To tylko taka dygresja.

Mikołaj Kopernik, jak by nie patrzeć, usiłował zatrzymać już od wieków stojące Słońce i uruchomić dawno już krążącą i obracającą się wokół niego się Ziemię. Albo odkrył niezależnie to, co już było odkryte, albo może był plagiatorem (a może doczytał coś w starych piśmidłach).

Dawno, dawno, temu w dalekiej Helladzie, zył sobie w latach 310 – 230 przed Chrystusem pewien uczony. Nazywano go Arystarchem z Samos, jako że mieszkał na tej pięknej wyspie.

Żył i głosił nie pytany przez nikogo, że kuliste Słońce wisi sobie nieruchomo w środku praktycznie nieskończenie daleko oddalonej od niego sfery gwiazd stałych. To bezczelnie nieruchome Słońce okrążają Ziemia i inne planety wraz z satelitami. Ziemia zaś obraca się wokół własnej osi w cyklu dobowym. Oś obrotu Ziemi, twierdził, nachylona jest pod pewnym kątem do płaszczyzny obiegu Ziemi wokół Słońca (po „naszemu” - ekliptyka), co powoduje występowanie pór roku...

Stało się. Rzuciła się na niego gromadka przemądrzalców broniących zdrowego rozsądku czyli, jak to się teraz pokrętnie mówi, poprawności naukowej.

 Najgłośniejszym pyskaczem okazał się nie kto inny a sam Archimedes, który wprawdzie był kompletnym ignorantem jeśli chodzi o astronomię, ale za to uznanym matematykiem. Przyczepił się do tego „nieskończenie daleko” – pomijając dyskretnie –słowo „praktycznie”. Nieskończoność wszechświata była dla niego nie do przyjęcia.Filozofował, przemądrzalec, że do każdej choćby niesłychalnie wielkiej liczby można dodać jeszcze jedynkę (co nie było takie głupie) – więc bzdurą jest mowa o nieskończonej odległości tej sfery gwiazd stałych. Na dowód, że ma rację obliczył nawet, ze aby cały wszechświat wypełnić wystarczy 10^63 ziaren piasku – zapomniał podać jedynie ich średnicę... To było idiotyczne i sprzeczne. Nie można bowiem „całego wszechświata”, którego rozmiar można zawsze (o 1 np. cm) powiększyć wypełnić skończoną ilością ziaren piasku... Tak sobie wówczas kombinowano....

Dla Archimedesa ustalenia w jedynym znanym obecnie dziele Arystarcha „O wielkościach i odległości Słońca i Księżyca” były absolutnie nie do przyjęcia..

W dziele tym nie było mowy o obrocie Ziemi wokół Słońca – o tym dowiedzieć się można tylko pośrednio, z ksiąg innych autorów komentujących (najczęściej krytycznie) tę tezę. Podane przez Arystarcha odległości Księżyca, Słońca i „sfery gwiazd” od Ziemi wnerwiły Archimedesa i zaczął on, nie na temat zresztą, liczyć te ziarna piasku... Rozważania Archimedesa na temat nieskończoności liczb itd. można znaleźć w jego książce „Arenarium” (Arena = piasek). Dla Archimedesa nieskończoność Wszechświata była absurdem. Nie mając innych argumentów odrzucił ustalenia Arystarcha i cały ten heliocentryzm posługując się „zdrowym rozsądkiem”...

Sprawa ucichła - podjął ją jeszcze, bez większego efektu, jakiś bliżej nieznany astronom chaldejski Selucos.

Kilkadziesiąt lat po śmierci Arystarcha zajął się tematem, właściwie twórca naukowej astronomii, Hipparch z Nicei. Niezwykle dociekliwy i precyzyjny i może dlatego nie dokonał przełomu. Nie wiedzieć czemu mając do wyboru dwie sprzeczne teorie heliocentryczną i geocentryczną wybrał właśnie geocentryczną. Przypuszcza się, że do obliczeń przyjął orbity planet jako dokładne okręgi. Nie zgadzały się rachunki, więc przyjął „zdroworozsądkowo”. Te same błędy, przyjmując orbity planet jako okręgi, popełnili zresztą później Ptolomeusz, Kopernik i Galileusz.

Następnym i najbardziej atrakcyjnym naukowo przeciwnikiem heliocentryzmu był sam Ptolomeusz (Ptolemeusz?). Twierdził on, że jest nieruchoma Ziemia i krążące wokół niej Słońce i planety. Argument: – bo nie można sobie innej możliwości nawet wyobrazić. Hmm...

Argumentował dalej, że gdyby Ziemia nie stala w miejscu, spadłaby pod wpływem swojego ciężaru, co czynią wszystkie ciężkie ciała. Ziemia jako największa i najcięższa spadałaby najszybciej, a lżejsze ciała zawisłyby w powietrzu spadając odpowiednio wolniej. Obraz latającej owcy musiał być wystarczająco komiczny i niedorzeczny – nawet dla mnie.

Obrót Ziemi wokół własnej osi nie był dla Ptolomeusza także do przyjęcia, bo przecież spłoszone z gałęzi drzewa ptaki nie zdążyłyby przy tak szybkim obrocie usiąść na gałęziach, z których się zerwały; drzewo „odjechałoby” przecież o wiele kilometrów w jednej tylko sekundzie. Podobnie upuszczony z wieży kamień nie spadłby u jej podnóża lecz pozostałby wiele kilometrów z tyłu... itd, itp...

Geocentryczna teoria zdrowego rozsądku Ptolomeusza utrzymała się przez 17 wieków, a ostateczne udowodnienie teorii heliocentrycznej nastąpiło jeszcze później. Przez te liczne wieki panował „zdrowy rozsądek” i nikogo aż tak bardzo nie interesowało co wokół czego się obraca.

Po tych spokojnych 17 wiekach zainteresował się tematem Kopernik. Ustalono, że Kopernik opierał się w znacznym stopniu na danych antycznych (lecz nie bezpośrednio na opisie Arystarcha). Ponieważ jednak przyjął w swych obliczeniach orbity planet jako idealne okręgi także nie był w stanie bezspornie udowodnić teorii heliocentrycznej. Z tego też powodu wydał swe dzieło krótko przed śmiercią zaledwie jako pomoc w obliczeniach astronomicznych. Nie mogąc poprzeć swych obliczeń bezpośrednimi obserwacjami obawiał się odrzucenia swojej teorii zarówno przez stronę kościelmą jak i środowiska naukowe. Dokładność obserwacji i obliczeń Kopernika wynosiła wówczas ok. 10 minut kątowych, gdy zaledwie kilkadziesiąt lat później dokładność obserwacji Duńczyka Tycho Brahe wynosiła już 0,5 minuty kątowej. ze swoich własnych obserwacji korzystał w niewielkim stopniu. Kopernika do publikacji jego dzieła namawiali np. Jan Dantyszek a przede wszystkim kardynał Schoeneberg ofiarujący nawet sfinansowanie druku.

Postawy Kościoła katolickiego, nie można tu nazwać nieprzyjazną, gdyż Kopernik miał pełną swobodę badań a nawet niejaką ich akceptację przez przełożonych. Zakazano mu jedynie używania gospodyni prowadzącej mu gospodarstwo domowe w sposób wykraczający poza ogólnie przyjęty zakres czynności, którą musiał oddalić.

Należy zauważyć, że wrogo i szyderczo do badań Kopernika odnosił się znany antysemita, reformator Kościoła i ignorant naukowy Martin Luter. Przypisuje się Martinowi Lutrowi zdanie o Koperniku: „Ten błazen chce całą sztukę Astronomii odwrócić”. Negatywnie wyrażał się o badaniach Kopernika inny znany reformator koscielny Philip Melanchthon.

Heliocentryczne zapędy Kopernika odrzucił zarówno świat protestancki jak i katolicki. Protestancki teolog, przyjaciel Martina Lutra, Melanchton zarzucił nieżyjącemu już Kopernikowy, że skorzystał ze starożytnych dzieł Arystarcha, co jednak było nieprawdą, gdyż spostrzeżenia Arystarcha zostały opublikowane w krytycznej wersji w dziełach Arystotelesa w rok po śmierci Kopernika.

Urodzony 21 lat po śmierci Kopernika wszechstronny geniusz - matematyk, filozof, inżynier, fizyk i astronom, ale też „niewyparzona gęba” - Galileusz zapoznał się z teorią polskiego astronoma. Galileusz zajmujący się szerzej fizyką, wzbogacony o swoje własne badania i odkrycia, był już w stanie wykpić argumentację Archimedesa, Ptolomeusza i późniejszych jego zwolenników.

Wykpił i to dosłownie, nazywając współczesnych mu obrońców geocentryzmu, hmm.. - „Ligą ...ujów” (wynikało to z gry słow). Tym zapewnił sobie skutecznie dozgonną wrogość tych dostojnych świeckich naukowców. Nienawiść, której owoce później musiał konsumować..

W 1592 roku Galileusz mimo niewyparzonego języka został profesorem katedry matematyki w Padwie, wyprzedzając starającego się również o tę posadę innego znanego filozofa, matematyka i astronoma Giordano Bruno - (Wszechświat jest nieskończony i znajduje się w nim nieskończenie wiele słońc).

Ten był jeszcze bardziej „niewyparzony” i zdążył już zostać ekskomunikowany zarówno przez kalwinistów jak i później przez luteranów i to w różnych krajach europejskich. Za swoje publiczne, często niewybredne ataki na Kościół katolicki a może przede wszystkim z powodu konfliktu z przełożonymi zakonu dominikanów, do którego należał, zostal z niego wykluczony.

Kościelna inkwizycja przekazała Giordano Bruno sądowi świeckiej inkwizycji, z prośbą, aby potraktować go łagodnie i w żadnym wypadku nie czynić mu uszczerbku na ciele, życiu i zdrowiu. Sądzono go za magię, obrazę Boga itd. Życzenia papieża Klemensa VIII. jednak nie usłuchano i skazano go na stos.

Takie to były czasy, gdy ktoś nadużywał wolności słowa i swobodnej krytyki. Swoją Naturalną Filozofią wywarł Giordano Bruno znaczący wpływ na takich ludzi jak Herder, Leibnitz, Spinoza. Galileuszowi Bruno nie był również obcy.

Galileo Galilei popełnił jednak ten sam błąd co jego poprzednicy przyjmując, że planety obiegają Słońce po idealnych okręgach i nie był w stanie matematycznie oprzeć się „zdroworozsądkowym” i do tego wściekłym na niego świeckim przeciwnikom. Ataki i wściekłość jego wrogów potęgował fakt, że Galileusz będąc na stanowisku profesora matematyki w Padwie otrzymywał wyższe niż większość pozostałych profesorów wynagrodzenie, nie mając przy tym obowiązku wykładać...

Galileusz cieszył się również przez pewien czas sympatią, a nawet przyjaźnią papieża. Papież mający obowiązki duchowne, ale również jako szef państwa kościelnego – polityczne, nie mógł być głuchy na spowodowane słowną niedelikatnością Galileusza zmasowane ataki świeckich naukowców i pseudonaukowców (ale szczególnie zjadliwi byli dwaj parający się astronomią zakonnicy – nazwisk nie pomnę, a szkoda szukać, boć to nieistotne).

Ponieważ Galileo pyskował głośno o swojej (Kopernika) teorii nie potrafiąc jej udowodnić, a że jeszcze głośniej i nieprzystojniej wyrażał się o swoich przeciwnikach został przez zdenerwowanego choć przyjaznego mu papieża zobowiązany do odzywania się w sprawach astronomicznych ciszej i w mniejszym gronie (dopóki nie udowodni swoich tez). Aby zaś krewki Galileo nie był wodzony na pokuszenie został obłożony aresztem domowym, czego w przypadku dość zamożnego i już sędziwiejącego uczonego nie można było nazwać torturą.

    Następnym, któremu spokoju nie dawał problem, co wokół czego się obraca był Kepler. Ten miał przyzwoite wykształcenie uniwersyteckie. Choć jego fachem podstawowym była teologia, to wykładał on na uniwersytetach w Linz i w Graz matematykę. Zajmował się również nieco astronomią. Zachwycony antycznymi filozofami i uczonymi (Arystotelesem, Pitagorasem, Ptolomeuszem, Euklidesem itp) wypowiadał się o nowej wówczas teorii Kopernika początkowo z rezerwą. Dopiero później stał się jej gorącym zwolennikiem.

Jako ewangelicki teolog widział wszędzie we wszechświecie boską myśl i harmonię. Ponieważ Bóg jest doskonały musiał być również doskonałym geometrą...

Było wówczas znanych 6 planet a więc 5 odstępów między nimi (Słońce w centrum). Bóg dążył do takiej harmonii, że każdemu odstępowi między planetami odpowiadał kolejno jeden z wielościanów foremnych, a więc czworościan, sześcian, ośmiościan, dwunastościan i dwudziestościan. Jak on to przyporządkowywał, to osobna sprawa. Coś mu w tym rozumowaniu nie pasowało i „zawiesił” problem. Nie dawało mu to jednak spokoju i powrócił do niego po dwudziestu (!) latach wzbogacając go o elementy muzyczne...

W jego „Harmonices mundi” w 5 księdze w 8 rozdziale pisze Kepler, że Saturn i Jowisz śpiewają basem, Mars jest tenorem, Wenus i Ziemia piszczą altem, a Merkury śpiewa sopranem.

Wikipedia podaje nuty wg. których Wszechświat muzykuje ku boskiej chwale...

https://www.google.com/search?q=sph%C3%A4renmusik+noten&biw=1334&bih=620&tbm=isch&source=iu&ictx=1&fir=OoRR9F9WMtMH9M%253A%252C5DBwq9CEas8v0M%252C_&vet=1&usg=AI4_-kTH464jXM6k-DvHan9lVs_fAtwoHQ&sa=X&ved=2ahUKEwiGtofoib_iAhVBJ1AKHTgNB3gQ9QEwBHoECAkQDA#imgrc=OoRR9F9WMtMH9M:

Do swoich genialnych trzech praw Kepler doszedł jednak przez przypadek – niezrozumiały przypadek.

Widocznie w swoich obliczeniach, rozumowaniu, duchowych przeżyciach, tyle błędów popełnił, że wystarczyło to na statystyczne „wyrównanie plusów dodatnich i ujemnych”. Trzeba przyznać, że był bardzo pracowity i potrafił uzasadnić swoje spostrzeżenia bezpośrednimi obserwacjami. Oczywiście znacznie pomogły mu notatki i tabele wykonane przez wspomnianego już wcześniej Tycho Brahe, które „zawłaszczył” sobie narażając się na proces sądowy z rodziną słynnego stronoma...

Sam o swoich błędach i pomyłkach szczerze w odręcznych notatkach na swoich rękopisach wspomina:

”Ja, biedaczek, popełniłem tu ogromny błąd”, „ To nie zgadza się w najmniejszym stopniu”, „Prowadzenie dowodu w całym tym rozdziale jest błędne”, „Ponieważ nie ma tu sprzeczności, dlaczego ją wymyśliłem”, „Jeżeli moje błędne liczby zbliżyły się do rzeczywistości, stało się to za sprawą czystego przypadku”...

Łącząc wyniki obserwacji z boską wolą i dążeniem do doskonałości był oczywiście w stanie udowodnić każde twierdzenie, co też pracowicie czynił. Wyprodukował mnóstwo nieprawidłowych dowodów o zerowej wartości.

Galileusz nie czytał prac Keplera, jedynie komentarze w dziełach innych uczonych. Prace Keplera uważał za bezwartościowe, a samego a Keplera za niespełna rozumu. Liczne listy Keplera zaledwie dwa uhonorował odpowiedzią. Rownież odmówił Keplerowi wypożyczenia jednej ze swoich lunet.

A jednak te trzy prawa Keplera, które były owocem przypadku, obserwacji, pracowitości pozwoliły Newtonowi na dokonanie przełomu w astronomii i fizyce i ostatecznie na zbudowanie podstaw nowoczesnej mechaniki klasycznej..

 Pierwsze prawo, mówiące o tym, że planety poruszają się po orbitach eliptycznych, gdzie Słońce znajduje się w jednym z ognisk pozwoliło Newtonowi na ostateczne udowodnienie teorii Arystarcha(?) Kopernika(?) – Otóż jest pytanie... Czyjej teorii?

Nie należy zapominać o zasługach Keplera w dziedzinie Matematyki, Optyki. Jego parę hipotez doczekało się uznania w latach późniejszych. Wynaleziona przez niego pompa zębata jest stosowana do dziś.

Arthur Koestler uważał Keplera za shizofrenika

Kepler nie zdawał sobie do śmierci sprawy z wagi swojeo odkrycia zanurzony w mistycyźmie.

Kolumb do śmierci też utrzymywał, że w 1492 r dotarł do Indii, a nie do jakiejś tam (później nazwanej) Ameryki, którą jak wiadomo odkrył w 1497 r Amerigo Vespucci i ją na jego cześć nazwano właśnie Ameryką...

Pozostaje stary Sokrates z jego „scio me nihil scire”.

Zamiast zdrowego rozsądku – „wiem, że nic nie wiem?”.

Howgh..


rytamor
O mnie rytamor

Zgryźliwy, moher z zamiłowania - najczęściej jednak bez nakrycia głowy. Uczulony na pogodę. Szczególnie nie lubię wiatrów wschodnich i zachodnich. Dubito ergo cogito.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie