Tereny Syrii i Palestyny, jakie krzyżowcy objęli w posiadanie podczas pierwszej krucjaty, to była ziemia w dużej części nieurodzajna i z uciążliwym klimatem - w lecie suchym i gorącym, w zimie chłodnym i deszczowym. Pojawiały się tam trzęsienia ziemi, paskudne inwazje szarańczy i myszy (czasami gorsze w skutkach od napaści wrogich armii),chamsin - wiejący okresowo wiatr, zapierający dech tumanami pyłu. Choroby takie jak malaria, wszelkie odmiany tyfusu i dyzenteria, cholera i dżuma, wreszcie koszmarny trąd, zbierały straszliwe żniwo wśród europejczyków o niskim poziomie higieny. W końcu ostatni, wyjątkowo bolesny problem, czyli wysoka śmiertelność noworodków, zwłaszcza płci męskiej.
To, co zdobyli krzyżowcy, wcale nie było ziemią obiecaną, jak się tego spodziewali.
Jednak całkiem niedaleko znajdowały się tereny, które mogły śmiało za taką uchodzić. Wybór Egiptu jako ziemi obiecanej może wydawać się ironiczny w kontekście biblijnym, ale kraj ten nieustannie kusił krzyżowców swoim bardzo zaawansowanym rolnictwem, rybołówstwem, bogactwami naturalnymi, uprawami indygo, wydajnym przemysłem tekstylnym, a zwłaszcza wspaniale rozwiniętym handlem – tranzyt pomiędzy Indiami z jednej a Bizancjum z drugiej strony. Nęcił także słabo ufortyfikowanymi miastami i kiepską sytuacją kalifatu fatymidzkiego, który wyraźnie chylił się ku upadkowi. A jeśli już mówimy o handlu, to należy wspomnieć o niewolnikach (głównie Słowianach i Węgrach), którzy już od X wieku byli dostarczani do Egiptu przeważnie przez Wenecjan. W XIII wieku ten proceder przejęli Genueńczycy, a ponieważ podaż europejskich niewolników gwałtownie spadała, włoscy kupcy nabywali nad Morzem Czarnym niewolników tureckich i tatarskich i przerzucali ich do Egiptu. Uzyskanie pełnej kontroli nad tym handlem było nęcące.
Sytuacja wydawała się wymarzona do ataku.Wprawdzie muzułmańska Syria znalazła się pod rządami jednego potężnego władcy, jednakże póki między Egiptem a Nur ad-Dinem panowały wrogie stosunki, szanse na sukces były ogromne (pozornie).
Właśnie z tych powodów już na długo przed IV krucjatą, która miała ruszyć do Egiptu (chociaż początkowo trzymano to w tajemnicy przed szeregowymi krzyżowcami) i pozostałymi wyprawami, które za cel obrały już zdecydowanie Egipt, czar egipskiej ziemi wabił krzyżowców.
W 1160 roku król Jerozolimy Baldwin III zamierzał dokonać inwazji Egiptu, ale odwiodła go od tego zamiaru obietnica płacenia Królestwu trybutu w wysokości stu sześćdziesięciu tysięcy dinarów rocznie. Egipt nie zapłacił jednak ani dinara. We wrześniu 1163 następny król jerozolimski, Amalryk, pod pretekstem złamania tego zobowiązania dokonał swojego pierwszego najazdu na Egipt. Przedostawszy się bez trudności przez Przesmyk Sueski obiegł Peluzjum. O tej porze roku wszakże Nil był wezbrany i gdy wezyr Dirgham przerwał kilka grobli, Amalryk musiał się wycofać. Wtedy to po raz pierwszy Frankowie się przekonali, że Egipt, nawet jeśli panuje w nim chaos, jest niezwykle trudnym regionem do podboju (Nil pokonał także krzyżowców V wyprawy).
Amalryk nie zrezygnował ze swoich planów podboju Egiptu, w zasadzie przyporządkowując temu całą swoją politykę zagraniczną.
Jednak szybko okazało się, że nadzieje Franków na spokój ze strony Nur ad-Dina są bezpodstawne – obalony wezyr Egiptu Szawar zwrócił się do syryjskiego władcy z propozycją sojuszu. Nur ad-Din zasięgnął rady Koranu, otwierając księgę na chybił trafił, po czym przy pomocy jednego ze swoich dowódców, Szirkuha, odzyskał dla Szawara jego utraconą pozycję.
Wkrótce zrobił się straszliwy chaos – Szawar, gdy tylko został ponownie wezyrem, odżegnał się od Nur ad-Dina i zawarł rozejm z Amalrykiem. Król jerozolimski, zamiast podbijać Egipt, bronił go przed zakusami muzułmańskiej Syrii. Oczywiście wszyscy doskonale wiedzieli, że jak tylko nadarzy się okazja, Amalryk zaatakuje Egipt – na razie jednak starał się to uniemożliwić Nur ad-Dinowi.
Mimo iż podczas swoich wypraw król Amalryk okazał się niemal geniuszem finansów – swoje kampanie finansował a to poprzez ugrupowania w Egipcie, a to ze specjalnego podatku od odmawiających służby wojskowej, od zakonów rycerskich, czy też z samego Bizancjum, jego kampanie skończyły się klęską.
Amalryk nawet poślubił Marię Komnenę, wnuczkę brata cesarza Bizancjum (idąc w ślady Baldwina III, który także starał się budować sojusz z Bizancjum), by uzyskać pomoc cesarstwa. Wszystko na nic.
Ostatnia „egipska krucjata” króla Amalryka, w której korzystał on z pomocy przybyłych z Europy krzyżowców oraz przede wszystkim z pomocy Bizancjum, od początku przebiegała fatalnie. Brak współpracy Bizantyjczyków i Franków (łacinnicy nawet nie chcieli się podzielić swoimi zapasami żywności) spowodował, że wyprawa, mimo iż miała wszelkie szanse na sukces, skończyła się „klęską na życzenie”. A to życzenie wypowiedział król Amalryk, który zwyczajnie przestraszył się zbyt dużej pomocy Bizancjum (200 okrętów), bojąc się, że cesarstwo weźmie zbyt wielkie łupy. Dlatego też król nawiązał potajemne pertraktacje z Damiettą i oblężenie przeciągał, wiedząc doskonale, że Bizantyjczycy nie są przygotowani na długą i wyczerpującą kampanię.
Konsekwencje tych egipskich krucjat były znaczące - prowokując Nur od Dina do zbrojnej interwencji w Egipcie, Frankowie spowodowali, że razem z Szirkuhem trafił tam jego bratanek, Salah ad Din. To właśnie Saladyn wyjdzie zwycięsko z egipskich kampanii, obejmując władzę wezyra i przywracając jedność ortodoksji sunnickiej. Tym samym Frankowie umożliwili muzułmanom pokonanie największej trudności w procesie jednoczenia Islamu.
Do czasu wypraw króla Amalryka w Egipcie, oczywiście wśród licznych tam chrześcijan, okazywano sympatię do państw Franków – po cichu liczono, że staną się one ich wybawcami. Jednak przybyli z Europy krzyżowcy (zwłaszcza z Nevers) dokonując krwawych rzezi w Biłbajsie i Tinnis, gdzie ofiarami oprócz muzułmanów padali też chrześcijańscy Koptowie, skutecznie to zmienili – odtąd cały Egipt był zjednoczony nienawiścią do Franków. Ziemia Obiecana została wówczas bezpowrotnie stracona. Następne krucjaty, już te właściwe, miały szanse znacznie mniejsze. A nieudolność ich przywódców tylko je zmniejszyła.
Steven Runciman „Dzieje wypraw krzyżowych”.
Hans Eberhard Mayer „Historia wypraw krzyżowych”.
Inne tematy w dziale Kultura