Ryuuk Ryuuk
2478
BLOG

Grotniki 1439 – zapomniana bitwa i kardynał zdrajca

Ryuuk Ryuuk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki, pierwszy polski kardynał, to wyjątkowo paskudna postać w historii Polski. Arogancki duchowny był albo głównym doradcą króla, albo faktycznie rządził w kraju. Bajecznie bogaty kardynał (ciekawostka: kapelusz uzyskał od antypapieża i de facto był długi czas schizmatykiem:) po prostu kupił sobie w 1443 roku księstwo siewierskie, i odtąd biskupi krakowscy tytułowali się książętami:) Zdumiewające, ale owo księstwo siewierskie zostało inkorporowane do Rzeczpospolitej dopiero w 1790 roku! Do tego czasu było po prostu państwem biskupim …

Oleśnicki doprowadził do uchwalenia haniebnego edyktu wieluńskiego i zablokował uzyskanie przez królewicza Kazimierza korony czeskiej. Po śmierci Władysława Warneńczyka popierał na króla Fryderyka Hohenzollerna pruskiego. Gdy zawiązał się Związek Miast Pruskich występujący przeciw zakonowi i można było odzyskać ziemie przy ujściu Wisły, opowiedział się przeciw wspólnemu działaniu z pruskimi miastami. Nic zatem dziwnego, że Oleśnicki tak propagował kult św. Stanisława, skazanego za zdradę króla i kraju na obcięcie członków, z pewnością był świadom własnej zdrady i musiał się obawiać podobnego losu.

Gdy doszło do walki o koronę czeską pomiędzy królewiczem Kazimierzem i Albrechtem Habsburgiem, i gdy kardynał Oleśnicki zaczął wspierać finansowo (oczywiście ze skarbu państwa!) Habsburga, a dla bezpieczeństwa zwołał nawet konfederację własnych zwolenników, uznano to za jawną zdradę. Spytko z Melsztyna zawiązał swoją konfederację, i mimo iż w jego szeregach było trochę zwolenników husytyzmu, to głównym celem tak naprawdę była walka ze zgubnym wpływem kardynała-zdrajcy. Husytyzm miał zwolenników w Polsce (np. w Akademii Krakowskiej i wśród niektórych możnowładców), ale niewielu było ich wśród prostej ludności. Tak naprawdę to późniejsza działalność propagandowa kościoła, przedstawiającego wrogów ponurego kardynała jako strasznych heretyków, odpowiada za to wciąż pokutujące przeświadczenie o rzekomym „husyckim buncie” Spytka z Melsztyna.

W każdym razie widmo wojny domowej przeraziło szlachtę i zażądano rokowań. Zgodzono się na rozmowy w Korczynie, ale obie strony nie ufały sobie i rozpoczęły przygotowania do wojny. Oprócz konnicy (tu przewaga było po stronie Spytka) rozpoczęto zbrojenie i szkolenie chłopów pańszczyźnianych. Kościół był wówczas w posiadaniu 25% areału ziemi w naszym kraju i mógł wystawić liczne oddziały. By zdopingować chłopstwo biskup zniósł część obciążeń podatkowych. Zdołał nawet wymusić na królewiczu, by ten oddał pod jego komendę hufce nadworne (co okazało się przełomowe).

Spytko nierozsądnie podzielił siły na dwie części i gdy kardynał się o tym dowiedział, natychmiast zaatakował. Na widok hufców nadwornych (co prawda szybko się wycofały, ale sama ich chwilowa obecność odegrała rolę propagandową) opuściło Spytka wielu możnowładców. Ten cofnął się pod Grotniki, gdzie doszło do niezwykle krwawej całonocnej bitwy, w której udział brały głównie oddziały chłopskie. Obie strony poniosły ogromne straty, ale ostatecznie duża przewaga liczebna wojsk kardynała przeważyła, zwłaszcza że duchowny zakazał brania jeńców, a nawet obiecywał sowite nagrody za każdą głowę.

Po bitwie zaś wojska kardynała przeszukiwały pole i dobijały rannych, rzekomo sam Oleśnicki używał noża. Jedynie szlachetnie urodzonym udzielano pomocy, chłopstwu zaś bezlitośnie podrzynano gardła, niezależnie po której stronie walczyli. Przez lata toczyły się jeszcze pomniejsze walki z oddziałami zbrojnych chłopów, zarówno tych z oddziałów Spytka jak i byłych żołnierzy kardynała (nie dotrzymał danych obietnic i oczywiście podniósł znowu podatki) i fala zniszczenia rozlała się po kraju. Kościelna propaganda zmniejszyła jak mogła rozmiary wojny, a ze Spytka i jego konfederatów uczyniła grupkę heretyków. Jednak niewątpliwie była to wojna domowa na ogromną skalę i chodziło w niej wyłącznie o zdradę kardynała. Podobno w wielu regionach dochody z podatków spadły o połowę (co świadczy o dużym ubytku ludności), zniknęło trochę znaczniejszych rodów, zniszczono wiele zamków, nawet Kraków płonął dwa razy (oczywiście nie wiadomo z jakiego powodu:) Przy okazji szafowano klątwą i interdyktem, a nawet tych księży, którzy opowiadali się przeciwko kardynałowi-zdrajcy, palono na stosie.

To najlepiej świadczy o tym, że wojna domowa, którą wywołał kardynał Oleśnicki (tak naprawdę, by uniemożliwić królewiczowi Kazimierzowi objęcie tronu Czech), była niezwykle krwawa i dewastująca dla kraju. Oleśnicki skutecznie zapobiegł temu, by nasz kraj stał się prawdziwa potęgą. Jego zdrada i okrucieństwo zostało przyćmione polityczną katastrofa na Węgrzech i porażką pod Warną. Skuteczne zaś działania z kościelnych ambon (i zapiski spolegliwego Długosza) zdjęły odium zdrajcy z kardynała w przyszłości. Owa religijna poprawność trwa nadal i niewielu sięga po ten temat, jedynie Andrzej Michałek w swoich „Husytach” trochę to opisał.

Pojawiały się też artykuły, niestety trudno dostępne.A. Sochackiej- "Konfederacja Spytka z Melsztyna z 1439 r. Rozgrywka polityczna czy ruch szlachecki." Rocznik Lubelski 1973. Oraz B. Czwojdraka - "Kilka uwag o konfederacji Spytka z Melsztyna z 1439 roku”.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura