niekompetencja niekompetencja
55
BLOG

Władza prowadzi nas na manowce (32)

niekompetencja niekompetencja Polityka Obserwuj notkę 0

Kiedy mamy do czynienia z oddolną, niewymuszoną przez „górę” innowacyjnością działań osób poszukujących dobrostanu dla siebie, ale i dla innych – zbiorowość może rozwijać się w społeczeństwo, które jest w stanie skutecznie rozwiązywać problemy społecznej, w tym organizować różne rodzaje SPOŁECZNEGO, WSPÓLNOTOWEGO oparcia socjalnego koniecznego tym osobom, które samodzielnie nie są w stanie utrzymać się na powierzchni życia, nie są w stanie zapewnić sobie minimum-minimorym.  

Pozostawanie w przekonaniu, że to co charakterystyczne dla danej kultury, w tym np. dominujące w Polsce od wieków przekonanie, dające się stwierdzić m.in. u potomków ludzi luźnych, że to panowie (kleksowie tudzież), wójtowie i plebani mają monopol na rację dziś nie jest wystarczające by móc efektywnie radzić sobie z obecnymi i przyszłymi problemami dotyczącymi wielu, bardzo wielu z nas. Autokracja to, jak się wydaje prosta droga ku niewydolności… Przed więcej niż dwoma tysiącami lat Budda założyć, że „Wszystko, co uwarunkowane jest cierpieniem. Cierpienie ma swoją przyczynę. Istnieje koniec cierpienia. Istnieje droga, która prowadzi do końca cierpienia. „. Dla Buddy ta droga jest wyborem każdego człowieka. W polskiej kulturze dominuje przekonanie, że droga jest wskazywana przez stróżów metafizycznych tajemnic.

Ideologia inna niż ta narzucana suwerenowi przez władze państwowe i przez plebanów, czyli zbiór idei rozumianych tu nie jako owoc otwartego dyskursu myśli przewodnie wyznaczające kierunek i cel działania dużych zbiorowości (wyrastająca nie tylko albo nie głównie z tradycji, ale i z osiągnięć współczesnej nauki), poglądów i przekonań została przez obecne władze rządowe zepchnięta do narożnika, a ona wespół z kulturą musi być nicią przewodnią naszej przyszłości. Czy zatem może już dają się obserwować symptomy holocaustu polskiej myśli politycznej uwzględniającej także oczekiwania potomków ludzi luźnych nie koniecznie mających potrzeby noszenia drągów podtrzymujących baldachimy rozpostarte nad feretronami, za którymi w strojnych szatach podążają plebani wyznaczający niejako drogę i cel dla potomków ludzi luźnych, ale i tych, którym w przeszłości trochę lepiej się działo? Naprawdę bogaci przez wieki pierzchali z Polski lokując się w miejscach, w których mogli cieszyć się swoim bogactwem.

Jeśli ten taniec feretronów nie zakończy się – nadal emigrować będą ci, którym nie podoba się sojusz tronu z ołtarzem, bowiem także niektórzy potomkowie luźnych pracowników wiejskich chcą tak jak Budda samodzielnie wyznaczać drogę, która ich będzie wiodła ku końcu cierpienia. 


Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka