Ten polityk mówi „w prawo”. Ów, że „w lewo”. A mnie się widzi, że tam, gdzie mapa wskazuje drogę prowadzącą do dobrego dzieła, a ono musi być poprzedzone namysłem owocującym optymalnym modelem, w oparciu o który dokonywane będą zmiany w polityce socjalnej. Nie tylko polityka socjalna kuleje. Jednym z powodów jej niskiej efektywności jest brak woli i kompetencji polityków by podjąć się dzieła opracowania optymalnego modelu jej rozwoju i funkcjonowania, co w związku z lawinowo rosnącymi potrzebami na różne świadczenia zabezpieczenia społecznego – powoduje niezadowolenie wielu obywateli, zwłaszcza tych, którzy bez wsparcia narażeni są na utratę elementarnego poczucia bezpieczeństwa socjalnego, ale i na niemożność utrzymania się na powierzchni życia. W związku z tym koniecznym wydaje się zainicjowanie przez władze i podmioty społeczeństwa obywatelskiego, w tym te działające w ramach samopomocy (niestety zlikwidowano rządowe centrum studiów strategicznych, które w tym dziele mogłoby być użyteczne nie sprzyja realizacji tego zadania) prac mających na celu opracowanie polskiego modelu pomocy socjalnej, którego jednym z fundamentalnych założeń powinno być założenie, że bez wykreowanie osoby/rodziny wymagającej wsparcia do roli podmiotu, a nie tylko przedmiotu oddziaływania systemu zabezpieczenia społecznego - nie będzie możliwe rozwiązywanie kwestii ubóstwa i wykluczenia. Przez wieki te osoby i rodziny były przedmiotem oddziaływania, a nie partnerami kościołów i władz w zarządzaniu kwestią socjalną jaką było i nadal jest ubóstwo i wykluczenie. Ubóstwo i cierpienie najczęściej odbierały i nadal ograniczają możliwość bycia samodzielnym. Także obecnie wiele z tym osób same nie są w stanie wyjść ze strefy ubóstwa, wykluczenia, apatii i bywa rezygnacji z życia. Warunkiem koniecznym poprawy zarządzania i efektywniejszego łagodzenia ubóstwa i wykluczenia, jest upodmiotowienie niesamodzielnych osób i rodzin, w tym samotnych i osamotnionych osób starszych, które własnych staraniem – wykorzystując własne uprawnienia, zasoby i możliwości nie są w stanie samodzielnie przezwyciężyć trudnej sytuacji życiowej w jakiej się znaleźli. Mogłoby to nastąpić m.in. poprzez włączenie do projektowania zmian polityki socjalnej narracji użytkowników systemu, ale i tych, których system wykluczył z możliwości uzyskania wsparcia. Kierunkujące te zmiany idee to m.in. godność człowieka, solidarność, emancypacja, empowerment, zaufanie+kontrola, etc.…
Ale kogo to dziś zajmuje, gdy dramatycznie obniża się poczucie bezpieczeństwa rozumianego jako owoc starania władz o to, by żaden wróg, ani ten zewnętrzny, ani ten wewnętrzny nie zagroził egzystencji Polaków (safety)? Bezpieczeństwo rozumiane jako security pierzcha przed bezpieczeństwem rozumianym jako safety. Na pewno sprawa włączenia użytkowników systemu zabezpieczenia społecznego w jego zarządzanie nie była w ostrym polu widzenia kandydatów na urząd Prezydenta RP, bowiem żaden z kandydatów nie wspomniał do konieczności upodmiotowienia użytkowników systemu zabezpieczenia społecznego w systemie ochrony socjalnej Polaków, a następny prezydent wywodzący się z tradycji opartej na myśli konserwatywnej nie będzie widział i traktował osoby wymagające wsparcia jak podmioty życia publicznego.
Nadto żyjemy w czasie wojennym, w związku z tym władza inwestuje w Nato, a nie w poprawę systemu zabezpieczenia społecznego.
Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo