Najbliższe tygodnie dadzą odpowiedź czy polskie środowiska patriotyczne są w stanie wygenerować wspólną siłę, stowarzyszenie, konfederację, w końcu komitet wyborczy i listę dla Polski. Zwłaszcza, że zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego a w polskim sejmie nie ma żadnej siły, która mogłaby stanowczo powiedzieć NIE Traktatowi Lizbońskiemu, walucie Euro czy dominacji Niemiec w UE.
Stąd od jakiegoś czasu pojawiły się pomysły na zjednoczenie autentycznej siły patriotycznej. Pytanie tylko o możliwości koalicyjne i dopuszczalną egzotykę, bo za taką uważam niedzielne spotkanie z Declanem Ganleyem wyreżyserowane w sposób katastrofalny i niefortunny. Jestem zwolennikiem szerokiej koncyliacji, jednak wolnorynkowy UPR obok Danuty Hojarskiej na spotkaniu z Ganleyem przekracza możliwości mojej wyobraźni. Może jeszcze zaproponować liderowanie Renacie Beger?
Jako sekretarz Naprzód Polsko twierdzę, że nie tylko my, PSL Piast, Prawica Rzeczpospolitej, środowiska związane z Radiem Maryja czy UPR powinny razem dla Polski połączyć siły. W takim ruchu jest miejsce dla byłych działaczy LPR czy Samoobrony, jednak powiedzmy sobie szczerze: są nazwiska i szyldy partyjne tak skompromitowane lub obrzydzone przez media, że nie mogą wracać do politycznej gry, której stawką jest Polska.
