echo24 echo24
163
BLOG

„LOT TRZMIELA”

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 9
Aż strach pomyśleć, że ten truteń wciąż zapyla polskie kwiaty!

UWAGA! Trudny przekaz, tylko dla kumatych!

A teraz do rzeczy.

Zbliżają się wybory europejskie, więc swoim zwyczajem, Jarosław Kaczyński jeździ od miasta do miasta; od wsi do wsi; od plebanii do plebanii; - gdzie przemawia na lokalnych konwencjach.

Zastanawiałem się tedy, jak opisać to, co ostatnio wygaduje prezes partii Jarosława, którą ktoś chyba dla żartu nazwał „Prawo” i (Sic!) „Sprawiedliwość”.

Analizując treść, spójność logiczną, ton oraz toki argumentacji, myśl ideową, cechy charakterologiczne, ciężar gatunkowy kultury osobistej, poziom intelektualny, rangę estetycznej wrażliwości oraz trawiące go kompleksy i drzemiące w nim marzenia, a także mowę ciała wspomnianego wyżej oratora, - doszedłem do wniosku, że to, co ostatnio bajdurzy Jarosław Kaczyński do złudzenia przypomina bzyczenie trzmiela.

Pytacie Państwo dlaczego? Odpowiadam.

Bo spijający kwiatowe miodniki trzmiel, to egzystujący w ulu bezczynne i na krzywy ryj, duży, pękaty truteń z wyrastającymi z beczko kształtnego odwłoka rachitycznymi skrzydełkami, - który według wszystkich znaków na niebie i ziemi nie powinien latać.

A jednak, wbrew prawom fizyki lata, - i zmagając się wytrwale z grawitacją, a to się niby balia chybocze; a to z bzykiem messerschmitta wzlata, by za chwilę lotem koszącym bezgłośnie opaść nie poruszając skrzydełkami; a to kołuje jak puszek dmuchawca, by ni z gruszki, ni z pietruszki, ze przeszywającym bzykiem zanurkować w karkołomną spiralę śmierci…

Niestety, tego, co w ostatnich dniach plecie nowogrodzki kaznodzieja, - nie da się w pełni opisać słowami.

Postanowiłem tedy sięgnąć po bardziej niż słowo pisane pobudzające wyobraźnię narzędzie, jakim są utwory muzyczne oddziaływujące na nasze zmysły stosowną kompozycją instrumentów perkusyjnych, skrzypcowych i fortepianowych.

A mówiąc konkretnie, mam na myśli krótką formę muzyczną, jaką Nikołaj Rimski-Korsakow zastosował w pierwszej części odsłony trzeciego aktu opery Bajka o carze Sałtanie, nazywaną powszechnie „Lotem trzmiela”, - przypominającą perpetuum mobile, gdyż ten muzyczny środek wyrazu utrzymany jest w stałym tempie i tak skomponowany, że nie ma ani początku, ani zakończenia, więc może być powtarzany w koło Macieju i bez końca, - dokładnie, jak to ma zwyczaj czynić prezes PiS w polityce.

Posłuchajcie Państwo tedy przedwyborczego „bzyczenia Jarosława” w filharmonicznym wykonaniu:

                                             https://www.youtube.com/watch?v=ucrKUO9FVfY

                          (zalecam ustawienie siły dźwięku na full, a także wersję pełnoekranową)

Ktoś zaprzeczy?

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Najtrafniejszy komentarz:

@skamander [28 maja 2024, 01:33] 

Panie Krzysztofie, skoro już Pan sięgnął po operę Rimskiego-Korsakowa na podstawie bajki Puszkina, to pragnę przypomnieć, że ostatnim przeistoczeniem księcia Gwidona było przybranie postaci trzmiela. Wcześniej był komarem i muchą. I to jest ważne w przypadku odniesienia tego do pana Jarosława Kaczyńskiego. Ten człowiek też przechodził metamorfozy w swoim życiu. Na początku Jacek i Placek, to by odpowiadało przeistoczeniem w komara, by następnie braciszkowie zaczęli się interesować polityką. I w tym przypadku został pan Jarosław muchą, która zaczęła podstępnie kąsać nawet własnego dobrodzieja, jakim dla braci Kaczyńskich na początku był Lech Wałęsa. A, gdy już doszedł do władzy pan Jarosław Kaczyński, został tym ociężałym trzmielem, który niby nielot, a jednak zaczął latać. Latał od jednego skandalu do drugiego, dzielił, obrażał, stanął ponad prawem i… nastał dzień 15 października, kiedy to pan Kaczyński został pozbawiony tłustej powłoki tego pisowskiego trzmiela. Znowu jest komarem, może muchą, ale na pewno nie TRZMIELEM. Jeszcze coś piśnie, coś poskrzeczy, ale władzy już nie ma. Bo już od kilku miesięcy zakończył swój lot TRZMIELA – teraz może być tylko uprzykrzającym się KOMAREM. A w bajce o carze Sałtanie książę Gwidon dzięki swoim przemianom dokonał czego, dokonał zwycięstwa prawdy. Pan Jarosław swoimi przeistoczeniami doprowadził do utraty władzy przez PiS i na dodatek już uzyskał ksywkę Ojciec Chrzestny. Publicznie temu zaprzeczył, ale w dyplomacji każde zaprzeczenie jest raczej potwierdzeniem tego, czemu ktoś zaprzecza. Pozdrawiam.

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka