echo24 echo24
460
BLOG

Już wiem, co „bolszewicy polskiej prawicy” powiedzą na ten ewidentny sukces rządu Tuska

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 55
Bezprecedensowe wydarzenie historyczne

Choć w latach 2007 – 2015 krytykowałem wielokrotnie ówczesną Platformę Obywatelską i rząd Donalda Tuska - to jednak nikt prócz „bolszewików polskiej prawicy” ( czytaj: K. Pasierbiewicz, 2020, Bolszewicy Polskiej Prawicy - https://www.salon24.pl/u/salonowcy/1012406,bolszewicy-polskiej-pawicy  ) nie zaprzeczy, iż decyzja Komisji Europejskiej dotycząca gigantycznych funduszy finansowych na budowę w naszym kraju elektrowni atomowej przyznanych dzisiaj Polsce dzięki staraniom obecnego rządu Tuska - jest bezprecedensowym wydarzeniem historycznym.

Już widzę, co będą teraz wyprawiać „Bolszewicy polskiej prawicy”, byle tylko umniejszyć sukces rządu Tuska oraz historyczną decyzję KE w sprawie polskiej elektrowni jądrowej, która otwiera przed Polską perspektywy rozwoju na miarę najśmielszych planów modernizacyjnych powojennej Rzeczypospolitej.

Zrobię tedy ruch wyprzedzający i już teraz Państwu powiem, co będą teraz wykrzykiwać pisowscy „bolszewicy polskiej prawicy”. Pozwólcie tedy, że Wam teraz nakreślę z góry przygotowany repertuar ich lamentów, zanim oni sami zdążą je opublikować po nocnych naradach:

1. „To nie żaden sukces Tuska, lecz zdrada polskiej suwerenności atomowej!”

Oni już tak mają:

Jeśli Europa daje – to źle. Jeśli nie daje – jeszcze gorzej. Gdy miliardy płyną do Polski – to „dyktat Brukseli”. Gdy nie płyną – to „zaniedbania i lenistwo Tuska”.

Niestety, - dla nich rozum i logika to towar luksusowy, nieobjęty programem 500+.

2. „Po co nam elektrownia atomowa? My tu mamy własną, narodową alternatywę: węgiel węglowodorowo-metafizyczny. I to nam w zupełności wystarczy na co najmniej sto lat

Tak. Tak. Pisowscy bolszewicy polskiej prawicy od lat żywią mistyczną wiarę, że duch węgla uzdrowi Polskę, być może z dymem i przerwami w dostawie prądu, ale za to z podniesioną godnością narodową. A ten cały „zielony ład” to chore wymysły zgniłego Zachodu.

3. „60 miliardów z Unii Europejskiej? Toż to wszystko jeden wielki przekręt!

Bo przecież w ich mentalności:

Jak jest inwestycja – to z pewnością „afera”. Jak jest postęp – to czapowo „kradzież”. Jak jest budowa – to „sabotowanie woli ludu”.

Tak, jak niegdyś, budowa Trasy Łazienkowskiej to był spisek Berlina Zachodniego!

4. „Pierwsze 4 miliardy w tym miesiącu? Skandal, bo za szybko!

Bolszewik polskiej prawicy jest stworzeniem przedziwnym: gdy pieniądze przychodzą powoli – to ewidentna zdrada, gdy szybko – to co najmniej podejrzane.

Zaś gdyby bolszewikom polskiej prawicy dać od razu 10 miliardów w gotówce, to by narzekali, że „banknoty są za równe” więc „to nie mogą być prawdziwe”.

5. „Budowa ruszy w grudniu? Niemożliwe! Za naszych czasów wszystko ruszało tylko w kampanii wyborczej!”

W ich świecie każdy sukces rządu innego niż ich własny jest aktem osobistego zamachu na ich polityczny honor. Dlatego będą krzyczeć, że:

— „Nic nie ruszy!”, — „Jak ruszy, to upadnie!”, — „Jak nie upadnie, to znaczy, że Tusk ukradł pomysł z ich programu z 2005 roku!”

Podsumowanie

Tak właśnie będzie. Ich wrzask, ich tumult, ich pianie o świcie – to tylko dowód oczywistej oczywistości że: Bolszewicy polskiej prawicy nie potrafią ścierpieć, że państwo polskie może działać sprawnie, skutecznie i nowocześnie, gdy nie oni stoją przy pulpicie sterowniczym.

I jak pisał młody historyk Michał Augustyn w eseju „Bolszewicy polskiej prawicy ” – vide: http://liberte.pl/bolszewicy-polskiej-prawicy/ , a szczególnie w części tego eseju zatytułowanej „Uwodzenie chama ”, - cytuję: "To wszystko wie Jarosław Kaczyński. On  wie również, co jest zgodne z „rewolucyjną” moralnością, a co nie. Wystawianie na pokuszenie jest zgodne, jeżeli tylko ma pomóc w udowodnieniu tezy o układzie. Każda prowokacja, manipulacja, każdy sojusz, każda anatema. niczym nie różni w tym zakresie pisowskich „rewolucjonistów” od bolszewików. Wroga nie wystarczy bowiem naznaczyć piętnem kontrrewolucji. Wróg musi być również amoralny! Cham, to prymityw niezdolny do rozumienia czegokolwiek i dlatego zawsze łaknący prostych, często spiskowych wyjaśnień swojej nędzy, sfrustrowany sobą samym i tym, jak traktują go inni. Cham nienawidzący wszystkich elit i spragniony przynależności do jakiejś wspólnoty, bez zaangażowania w to osobistego wysiłku, niejako z klasowego, czy rasowego automatycznego przydziału. Ten cham stanowi właśnie o sile bolszewików polskiej prawicy. Wszystko jedno, czy rzeczywistość wyjaśni mu Ojciec Dyrektor Rewolucjonista razem z Robesspierem Pospieszalskim, czy zrobi to sam Jarosław Kaczyński, - cham jest gotowy na uwiedzenie. On chce bezpieczeństwa z daleka od odpowiedzialności i wolności, od debat, również tych toczonych przez „rewolucjonistów”. Wizja świata musi być prosta i zawsze zawierać element tłumaczący status chama: jego nieudaczność i biedę. Polski cham nie zna historii Polski. Nie zna, bo nigdy się jej nie nauczył, nawet jeżeli ktoś nauczyć go jej próbował. Cham, choć historii nie zna, czuje się jednak patriotą. Bolszewickim patriotą. I Jarosław Kaczyński to wie. Dlatego tego chama dopieszcza, kokietuje, schlebia mu, stawia wyżej od niedawnych towarzyszy broni i wykreowanych w opozycji do łżeelit, służalczych wobec wodza i rewolucji, elit „patriotycznych”. Tak samo chama kokietowali pierwsi sekretarze PZPR…”.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Gorliwy Administrator wycina mi co drugą odpowiedź na pretensjonalnie infantylne komentarze zagorzałych orędowników "bolszewików polskiej prawicy".

Ale to dobry znak świadczący, że z góry przyszedł taki przekaz dnia. A to z kolei jest świadectwem, że "bolszewików polskiej prawicy" strach obleciał - i stąd te objawy paniki. 

Najtrafniejszy komentarz

@skamander 10 grudnia 2025, 13:30] 

Starają się Panowie ośmieszyć Pana Echo24, bo według Was Donald Tusk niczego nie załatwił. Bardzo się Panowie jednak mylicie. Premier Tusk w UE nie „załatwił nam reaktora ani unijnych pieniędzy”, ale politycznie i proceduralnie doprowadził do tego, że Komisja Europejska zgodziła się na polski model finansowania elektrowni atomowej. To kluczowy krok, bez którego projekt nie mógłby ruszyć w obecnym kształcie – dzięki niemu można wykorzystać około 60 mld zł na finansowanie tej inwestycji.

Rząd Donalda Tuska dopiął formalny proces notyfikacji pomocy publicznej w Komisji Europejskiej oraz negocjacje techniczne, które zakończyły się pozytywną decyzją 9 grudnia 2025 r. Sam pan Tusk ogłosił to publicznie słowami: „Mamy to – jest zgoda Europy i są pieniądze”, co odnotowały zarówno polskie, jak i zagraniczne media. Te środki, około 60 mld zł, były co prawda ujęte w budżecie, ale zgodnie z prawem unijnym nie mogły zostać wykorzystane jako pomoc publiczna. Po tej decyzji Komisji Europejskiej drzwi do budowy elektrowni jądrowej stoją otworem i należy jak najszybciej wziąć się do pracy, aby w Polsce popłynął prąd z atomu.

Warto też zaznaczyć, że można liczyć na dodatkowe unijne wsparcie, ponieważ energia jądrowa jest uznawana przez Unię za „zieloną” i jako taka jest przez UE wspierana.

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (55)

Inne tematy w dziale Polityka