Rozmowa Joanny Lichockiej z Tomaszem Burkiem (Rzeczpospolita Plus Minus)
W rozmowie tej Tomasz Burek zwraca m.in. uwagę na pewne zjawiska socjologiczne jakie wystąpiły w Polsce w ostatnim okresie rządów komunistycznych oraz na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat.
Warto zapoznać się z jego uwagą, o pojawieniu się w inteligenckim myśleniu oraz prób przedstawiania donosiciela – jako swego rodzaju polskiego świętego... A także o jego nadziei na udemokratycznienie się „tych nurtów inteligenckich, które były przytłoczone owym dominującym jednym głosem“.
"Świadomość duchowej zatraty pogłębiała się w nas najboleśniej od połowy lat 70. Było to, obecne zwłaszcza w biografiach ludzi mojej generacji, poczucie straconego czasu, zmarnowanych lat, zwłaszcza tych stanu wojennego. W III RP dokuczała refleksja, że się nie odrabia tej straty. Gorzej, że ona się powiększa, między innymi za sprawą nieudanej prezydentury Lecha Wałęsy. Nie tylko nie puścił w skarpetkach tych, których później nazwaliśmy oligarchami. Dla mnie okropnym przeżyciem był czerwiec 1992 roku i obalenie rządu Olszewskiego. Dobitnie się pokazało, jak wielka istnieje zapora antydekomunizacyjna. Tkwiła w tych, którzy robią politykę, ale też w psychologii niektórych grup społecznych. Rozliczenie i ujawnienie prawdy o PRL miało jakoby niszczyć państwo, niszczyć więzi społeczne przez napuszczanie jednych ludzi na drugich. Już wtedy nastąpiło głębokie pęknięcie w środowisku inteligenckim. I to się przeciągnęło do rokoszu antylustracyjnego sprzed kilku miesięcy. W efekcie w inteligenckim myśleniu pojawiła się, na szczęście jeszcze nie do końca wyartykułowana, zbitka: donosiciel - polski święty. (...)
W połowie lat 90. widziałem pewnego razu taką scenę: bardzo elegancko ubrana młoda kobieta z dyplomatką w ręku wysiadła na przystanku przy jakimś kartoflisku. Byłem zdumiony, po co ona tam idzie? A tam stał blaszany barak, który zapoczątkowywał budowę obecnego wielkiego centrum handlowo-rozrywkowego. Jak się wysiadało na Śródmieściu, ze zdwojoną siłą się czuło, że tu krąży złoto, myśl o złocie, energia złota. To pragnienie większego zarobku, ambicja, marzenie o polepszeniu i odmianie swego losu niosły ludzką falę. W którymś momencie ta energia zbiorowa opadła, ludzie znów poszarzeli, coś z nich uciekło. Ale kolejnym punktem zwrotnym okazała się afera Rywina. Może dlatego, że zbiorowość odnalazła w niej symboliczny klucz do sekretnych mechanizmów rządzących rzeczywistością III RP. Wytłumaczenie swych niepowodzeń. I przy okazji przekonała się, kto "stoi na narodu czele", jacy krętacze, jacy kabotyni. Sam łapałem się za głowę: to jest aż tak źle? (...)
Inteligencja jest różna, zróżnicowana też pokoleniowo. Wewnętrzne podziały istniały od dawna, choć nie miały możności artykulacji na taką jak dzisiaj skalę. Sytuacja jest o tyle nowa, że istnieje większy medialny pluralizm. Wcześniej prócz "Gazety Polskiej" było "Życie" z kropką, kilka tygodników, kilka czasopism o niewielkim zasięgu. W tym sensie antysalon to był drugi salon, tylko mniejszy, z innych inteligentów się rekrutujący. Ale ja bym tego pojęcia nie używał i nie spodziewał się jakiejś zwycięskiej przewagi antysalonu nad salonem. Liczę bardziej na udemokratycznienie tych nurtów inteligenckich, które były przytłoczone owym dominującym jednym głosem. Jeśli tylko będą miały trochę czasu przed sobą i możliwości wyrażania swoich przekonań, popierania bliskich sobie opinii, brania udziału w ważnych głosowaniach, jeśli projekt IV RP się nie zawali, to będzie tych ludzi przybywało. (...)
Popieram PiS. Zrobiło dużo, ale jeszcze niewiele z tego, co by mi się marzyło. Zaczęło tę robotę wyrywania narodowego życia z rąk chochołów. Bo chochoł to symbol działania pozbawionego treści wewnętrznej. Gra ciągle tę samą melodię, usypia nią zbiorowość i jakieś tam swoje interesy załatwia. Ale w sobie, w tym słomianym wnętrzu, ducha nie ma. Jest pustym strojem, pustą skorupą, pałubą. I tak właśnie odczuwałem te lata III RP, zwłaszcza końcowe. Kaczyński był pierwszym politykiem, który podjął przemyślaną próbę wyrwania nas z tego tańca. Dla mnie cały układ LiD to jest klasyczny, 100-procentowy chochoł."
Lubi dużo czytać i wyrobić sobie własną opinię. Choć czasem, bez problemu, zgadza sie z opinią innych osób.
************************
Bardzo proszę, uwierzcie mi, że Polska może być nasza, że może być dla nas, że może być dla naszych dzieci. Bardzo proszę, uwierzcie mi, że możemy skończyć z tym łajdactwem, że możemy skończyć z tymi kłamstwami. W prawdziwie wolnej Polsce to łajdak powinien czuć strach, a zwyczajny, przyzwoity człowiek powinien mieć możliwość, żeby wychowywać dziecko i żeby mu bez trudu tłumaczyć, co to jest dobro, co to jest zło. Bardzo proszę, uwierzcie mi, że razem możemy tego dokonać.
— Jacek Sobala
************************
Dla socjalisty zabicie człowieka nie pasującego do Idei Człowieka jest nie tylko obowiązkiem, ale również aktem najwyższego humanizmu
— H. Kiereś, Trzy socjalizmy, Lublin 2002,
************************
Bronię mózgu. Tego z odmętów kosmogonii i tego mniejszego, mojego własnego. Marksiści chcą wyciąć mózg z człowieka i włożyć go do słoja z ideową formaliną ich wyłącznej produkcji.
-- Leopold Tyrmand, Dziennik, 1954
*************
Donos to ekstrakt komunizmu, a tajny współpracownik jest istotą totalitaryzmu.
-- Aleksander Wat
*************
Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą każdego komunisty są: mord, rabunek, okrucieństwo oraz donos.
--bloger
*************
Dla nas, partyjniaków Związek Radziecki jest naszą ojczyzną, a granic naszych nie jestem w stanie określić, dziś są za Berlinem, a jutro na Gibraltarze.
-- Mieczysław Moczar, absolwent kursu NKWD, bolszewicki morderca oraz bandyta, przywódca komunistycznej bandy rabunkowej. Bandyta ten, jako szef UB w Łodzi ze szczególnym okrucieństwem osobiście torturował żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego.
*************
My sowieckimi kolbami nauczymy ludzi w tym kraju myśleć racjonalnie bez alienacji.
-- Tadeusz Kroński, przyjaciel Miłosza
*************
Trzeba zabić polską dumę, rozstrzelać patriotyzm.
-- Anatol Fejgin
*************
Jak trzeba było wieszać ludzi, strzelać do nich i topić ich w ustępach, to nikogo nie było. A teraz moich zasług nikt nie bierze pod uwagę. [w 1952 r.]
-- Jan Szostak, bandyta, współpracownik NKWD, szef UB w Augustowie, kat wielu polskich patriotów.
*************
Zaproszenie do Belwederu, nagrody, rozmowa z Bierutem. (...) Ekipa agentów potrzebowała na gwałt inteligencji, elity, czegoś co było w tej sferze odpowiednikiem obecnej nomenklatury. Co oferowała ta władza? Boską rangę, role demiurga. (...) Więc uczuli nagle, jak ster historii jest także w ich rękach, i że opłaca się nawet w jakimś sensie okłamywać ten zbełkotany naród, na który patrzyli z pogardą, na tę masę.
-- Zbigniew Herbert
*************
Próbowano ze mnie uczynić janczara komunizmu i jako 15-latek byłem takim janczarem. (...) Kiedy aparat władzy poddaje psychologicznym torturom dziecko, następuje szok. Tak też było ze mną. Pojąłem, że mam do czynienia z wrogiem, przed którym muszę uciekać, kryć się, bronić.
-- Henryk Grynberg
*************
Violence is not necessary to destroy a civilization. Each civilization dies from indifference to the unique values which created it.
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły.
-- Nicolas Gomez Davila
*************
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka