M.Mackowski M.Mackowski
247
BLOG

Bóg z Zielonego Wzgórza.

M.Mackowski M.Mackowski Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0


Życie pisarza bardzo często bywa inspiracją dla bohaterów jego powieści. Było tak z pewnością w przypadku Lucy Maud Montgomery, autorki książki Ania z Zielonego Wzgórza. Kiedy porównujemy jej życiorys z postaciami opisanymi w rzeczonej książce to mamy wręcz pewność, że wydarzeniami ze swojego prywatnego życia obdarzyła wiele postaci, i to w różnym stopniu. L.M. Montgomery wyszła za mąż za prezbiteriańskiego pastora w wieku 37 lat, urodziła troje dzieci. Swoje życie dzieliła pomiędzy pracę pisarki, prace domową i pracę na rzecz lokalnego kościoła. Kolejność zajęć uważam za dowolną i bez znaczenia.

Do lektury „Ani z Z. W.” zabrałem się towarzysząc mojemu synowi, uczniowi szkoły podstawowej.

Zwrócił moją uwagę motyw religijny książki. Pobudził mnie do próby zrozumienia chrześcijańskiego spojrzenia kanadyjskiej pisarki na obecność Boga w świecie. Godne polecenia wydaje mi się też rozważenie jak ten wizerunek ma się do naszego, polskiego katolicyzmu , a zwłaszcza jak jest odbierany przez współczesnego polskiego czytelnika. Jest to z pewnością sprawa indywidualna, dlatego też ograniczę się do zdania relacji z lektury. Wydaje mi się, że dzieci w polskiej szkole, nie mają, na tym poziomie nauki, równie ciekawej lektuty. No może poza „przygodami Tomka”.

Już na stronie szóstej czytamy o obowiązkowej Małgorzacie Linde, która „żyjąc życiem innych, nie zaniedbywała własnych obowiązków.(…) Była perfekcyjną panią domu. (…), ona prowadziła szkółkę niedzielną i była podporą parafialnego związku Pomocy i Stowarzyszenia Pomocy dla Misjonarzy.”

W lokalnej społeczności ważne decyzje podejmowane są często w świątecznym otoczeniu, wspomagane świadomością wyjątkowości. Dowiadujemy się, że gdzieś w okolicy Bożego Narodzenia, kolejna już rodzina z Avonlea rozważała sprowadzenie do siebie dziecka z sierocińca. Poznajemy też argumenty za zajęciem się dzieckiem z Kanady a nie „z londyńskiej ulicy”. „Jeśli chodzi o ryzyko, to w wielu sprawach trudno jest przewidzieć konsekwencje naszych działań. Nawet jeśli ma się własne dzieci, także nie można mieć pewności co do tego, jakimi osobami będą w przyszłości.(…) to dziecko z naszego kraju, nie może przecież być tak od nas różne.”

Czytelnicy książki pamiętają, że chociaż Maryla i Mateusz wyrazili chęć adopcji chłopca, to ostatecznie zamieszkała u nich Ania. To właśnie z jej udziałem, na kolejnych stronach, pojawia się Bóg na Zielonych Wzgórzach. Autorka pokazuje go nam także w opisach przyrody, takich jak; „ Jechali teraz pod tym długim sklepieniem śnieżnobiałych, pachnących kwiatów, zza którego przebijały nieśmiało promienie zachodzącego słońca. Wokoło panował różowawy półmrok, a na końcu dróżki lśniło zabarwione czerwienią wieczorne niebo, które było niczym wielka rozeta okna zamykająca nawę katedry. (…) Ale dlaczego nadaliście temu niebiańskiemu sklepieniu tak pospolita nazwę Aleja? Powinno się to nazywać …(…)… Biała Droga Rozkoszy.”

Pozostanie Ani u Maryli i Mateusza wcale nie było pewne. Okazja do pozbycia się dziewczynki pojawiła się w osobie pani Blewett. Wyraziła ona chęć przyjęcia dziewczynki do siebie. Autorka zauważa wtedy, że „Maryla nie wyglądała na kogoś, kto wierzy, ze w całej tej sytuacji maczał palce Bóg” Maryla musiał mieć jakiś kontakt z Bogiem skoro ostatecznie stwierdziła, że …”Ale będzie, co ma być. Podjęliśmy się trudnego zadania i tylko Bóg wie, jak to się skończy”.

Zanim się skończyło to musiało się zacząć. Kiedy Maryla instruuje Anię jak ma zakończyć dzień, tj; wszystko w pokoju ma być ładnie ułożone, trzeba zmówić modlitwę i położyć się spać, Ania oznajmia, że nigdy w życiu się jeszcze nie modliła. Maryla nie kryła swojego zdumienia, tym bardziej, że „Bóg chce, by małe dziewczynki zawsze modliły się przed snem.” Kiedy zaniepokojona pyta się Ani czy wie , kim jest Bóg?, otrzymuje katechizmową odpowiedź; „ Bóg jest duchem, nieskończonością, wiecznością i niezmiennością, najwyższą doskonałością i prawdą. Jest wszechmocny, wszechwiedzący, mądry , sprawiedliwy i dobry.” Ani szczególnie podobały się cudowne wyrazy „ nieskończony, ponadczasowy i niezmienny”. Uznała , „że jest w tym coś głębokiego, wielkiego, jak gdyby grały wielkie organy’ Chociaż nie nazwałaby tego poezją, ale uznała, że to wszystko bardzo ją przypomina.

Proza życia jednak ma inne wymagania. Maryla stwierdziła apodyktycznie, „ Będziesz odmawiać modlitwę, Aniu, dopóki mieszkasz pod moim dachem”. Ania wesoło wyraziła zgodę, mając nadzieję na jakąś bardzo ładną modlitwę i że będzie to coś bardzo interesującego. Kiedy Maryla poradziła jej, że trzeba zacząć od uklęknięcia, Ania stwierdziła, że gdyby naprawdę chciał się pomodlić, to „poszłabym sama na wielką, piękną łąkę albo jeszcze lepiej do dużego, ciemnego lasu i patrzyłabym hen w niebo, w górę, w ten cudny, bezgraniczny błękit. Wtedy po prostu odczułabym modlitwę całym sercem…. Jestem gotowa.” Ostatecznie Maryla stwierdziła, że w sytuacji sieroty Ani nie jest odpowiedni znany powszechnie dziecięcy pacierz. „ Myślę, że jesteś już na tyle duża, że możesz się modlić bez niczyjej pomocy,(…) Podziękuj Bogu za całe dobro, które cię spotkało, i poproś go mocno o spełnienie marzeń.” Maryla wysłuchała głośnej modlitwy Ani. Była ona skierowana do Miłosiernego Ojca Niebieskiego i zawierała podziękowanie za Jezioro Leśnych Głębi, za Białą Drogę Rozkoszy oraz życzenia zamieszkania na Zielonym Wzgórzu i sprawienia , by była piękna , kiedy już dorośnie. Kiedy Maryla zeszła do Mateusza stwierdził; „Ona jest zupełną poganką. Uwierzyłbyś, że nigdy w życiu się nie modliła? Musze zejść jutro na plebanie pożyczyć dla niej modlitewnik dla młodzieży. Zapiszmy ją także do szkółki niedzielnej”. Jej chrześcijańskie sumienie kazało jej też dodać; ‘Wydaje mi się, że będę z nią miała pracy aż po łokcie… Tak, tak, wiem, każdy musi w życiu dźwigać swój krzyż.  Do tej pory żyło mi się spokojnie. Teraz przyszedł czas, by za ten spokój losowi zapłacić”.

Czytając książkę, można odnieść wrażenie, że jest ona opisem przewrotnego działania losu, który samej Maryli też miał sporo do zaoferowania. Można też to interpretować jako rozmowę o Bogu, tyle tylko, że rozpisaną na kilka postaci. Postawa Ani, pogodzonej z sytuacjami w których rzeczy są często inne, niż w rzeczywistości, nieustannie spotyka się z postawą Maryli, która nie uważa, że należy postrzegać rzeczy inaczej niż są w rzeczywistości. „ Jeśli Bóg stworzył nas w tym, a nie innym świecie, to nie po to, żebyśmy sobie ten świat wyobrażali inaczej.”

 Lucy Maud Montgomery przekazuje w Ani z Zielonego Wzgórza wiele sytuacji polemicznych co do prawd człowieka i Boga. Pokazuje jak ludzkie plany i wyobrażenia ulegają zmianie. Jak bardzo są błędne i względne dla samego pomysłodawcy. Począwszy od sytuacji przyjęcia do domu dziewczynki zamiast chłopca a skończywszy na sposobie modlitwy – relacji z Bogiem. Przywołane w tekście przykłady to sytuacje opisane na pierwszych kilkudziesięciu stronach książki. W całej książce jest ich bardzo dużo. Ile z nich zauważy każdy czytelnik to jedno, nad iloma się zatrzyma, a ile przemyśli i zrozumie, to już inne historie.

Tytuł Bóg z Zielonego Wzgórza jest oczywiście prowokacyjny. Chodziło mi o pokazanie tej strony książki, która jest pomijana przez nauczycieli polonistów. Uważam, że rozmowa Ani z Marylą na temat treści reprodukcji obrazu „Chrystus błogosławiący dzieci” mogła by być ozdobą każdej lekcji, bardzo twórczą inspiracją do rozważań o dobru, radości. Można też zastanawiać się nad istotą przekazu religijnego dzieł sztuki.

Autorka książki jest tego w pełni świadoma, kiedy każe Ani, uczącej się modlitwy Ojcze nasz, powiedzieć ; „ To jest piękne! (…) To nie jest poezja, a jednak działa na czytającego podobnie: „Ojcze nasz , któryś jest w niebie, święć się Imię Twoje …”. Czy to nie brzmi jak muzyka? Ach, jak się cieszę, że mi Maryla kazała się tego nauczyć.” Skończę cytatem z Maryli, z którym się nie zgadzam, ponieważ mówi, że „ o tych sprawach nie można mówić tak zwyczajnie”.

Czerwiec 2018. Gdzieś pod lasem.


M.Mackowski
O mnie M.Mackowski

Lubie sięgać do źródła. Polecam klasyczne teksty starożytne jak i oryginalne współczesne.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura