„On jest politycznym zerem” – powiedział ostatnio ustępujący potulnie z urzędu Miedwiediew o prezydencie Gruzji Saakaszwilim.
Po raz kolejny uśmiechnięta marionetka Putina obelżywie wyraziła się o człowieku, który wprawdzie przesadnie zaufał Izraelczykom (dozbrajanie i trenowanie armii za udostępnienie nieodległych od Iranu lotnisk ) i wbrew ostrzeżeniom administracji amerykańskiej dał się w sierpniu 2008 sprowokować Rosji (wyprzedzający atak na Cchinwali), ale który – walcząc przecież o terytorialną integralność swego kraju – postawił się agresywnemu zamordyście z KGB/FSB.
Tymczasem tzw. cywilizowany świat, który jeszcze parę lat temu chciał widzieć w Dymitrze Mianowańcu realną alternatywę wobec Władymira z Leningradu, nie powiedział nic. Cóż, podwójne standardy triumfują. Jakież to w gruncie rzeczy azjatyckie…
Inne tematy w dziale Polityka
