Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie
482
BLOG

Kupa gwoździ

Podpisano odręcznie Podpisano odręcznie Rozmaitości Obserwuj notkę 45

Ludzie w ogólności swej oraz szczególności wypowiadają zdanie na tematy zniesienia podatków, likwidacji obowiązku zapinania pasów w samochodach, zburzenia bramek na autostradach, przegonienia "pudełkowych sprzedawców" z ulic i takie tam podobne.

A ja bym postulowała zlikwidowanie instytucji krytyka. Filmowego, literackiego czy innych tego typu znawców sztuk wszelakich.

Zacznę może od najzwyklejszego przykładu pod tytułem "Czarny kwadrat na białym tle" pędzla Kazimierza Malewicza (z całym szacunkiem). Zobaczyłam go jakieś 30 lat temu i generalnie uznałam, że po pierwsze każdy może coś takiego namalować, a sukcesem autora nie było to, że pierwszy wymyślił ową kompozycję, ale że masowo wszczęto zachwyty nad owym dziełem czynić. Nie interesuje mnie, że namalował też "Biały kwadrat na czarnym tle" oraz ... uwaga "Biały kwadrat na białym tle". Do mnie po prostu tego typu rzeczy nie trafiają bez względu na stworzenie sztucznej atmosfery wokół i potrząsaniu moimi ramionami przez krytyków (cokolwiek to znaczy) sztuki, że mam sie tym zachwycać, bo latami decydował się na opublikowanie "dzieła".

Po "Czarnym kwadracie na białym tle" przejdźmy może to sztuk łatwiejszych, czyli literatury i filmu.

Krytycy - ciągle nie wiem dlaczego oni nazywają się krytykami, a nie "oceniaczami" - wszechobecnie polecają mi coś oglądać (czytać), albo wręcz odradzają groząc palcem. Powiedzenie "degustibus non disputandum est" w ich słownikach nie istenieje. Ja oczywiście mogę przyjaciółce powiedzieć "Ej! Weno obejrzyj!!!", ale jakoś nikt mi za to nie płaci i po mojej rekomendacji/zniechęceniu nikt nie czuje się winnym, że cholera jednak właśnie podobała mu się książka, którą ja wcześniej cisnęłam w kąt po trzeciej stronie, albo właśnie nie podobał się film, który ja uznałam za jeden z lepszych.

Ja wiem, że recenzje są wartościową rzeczą. Z pozytywnej chwyci się jedno, z negatywnej drugie i samemu się wybierze. Ale jak mi łazi po ekranie telewizora jakaś woskowa postać nazywająca się krytykiem(!!!) z kieliszkiem szampana w dłoni na wernizażu kogoś, kto usypał kupę gwoździ na środku muzeum i wmawia mi, że to egzystencjalne przesłanie naszej cywilizacji, które umknęło globalnemu odniesieniu do humanizmu, co oznacza koniecznosć pochylenia się nad tą sztuką, a każdy, kto nie lubi kupy gwoździ jest odartym z wrażliwości kretynem, to sorry... Wolę przełączyć nawet na "Teksańską masakrę piłą mechaniczną XVII".

Jestem źle nastawiona do ludzkiej głupoty... Oj bardzo źle!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (45)

Inne tematy w dziale Rozmaitości