Zdruzgotano dzisiaj moją wiarę w człowieka. Ale w jednego, nie to, że globalnie. Właściwie, to on sam mi tę wiarę zdruzgotał. A tak ufałam! Czekałam! Wypatrywałam... I co? I nadzieje złożone u stóp bohatera pozostały płonne i należy je porzucić.
Przeczytałam bowiem, że niejaki Rutkowski zaniechał poszukiwania morderców łódzkich żyraf, choć deklarował, że w wysiłkach nie ustanie, a winowajcy normalnie na kolanach będą błagać o niski wymiar kary (o ile w całości dotrą na saleę sądową). Argumenty takiej zmiany frontu ma jednak mocne - będzie teraz ... szukał złota! I niekoniecznie na Alasce, czy w Złotoryi, ale wśród meandrów zawiłych interesów niejakiego Marcina P. Oświadczył, że się nie podda i całą swą wiedzą oraz doświadczeniem zaangażuje się w pomoc pokrzywdzonym. Całkowicie charytatywnie odzyska ich pieniądze (i odda, jak rozumiem...), a także założy stowarzyszenie poszkodowanych przez parabank Amber Gold.
Będziemy oczywiście z uwagą śledzić postępy w śledztwie i liczymy na wiele konferencji prasowych, żeby nam nie poumykały wątki. Powodzenia.
A tych od żyraf, to sobie sami znajdziemy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości