Ile to człowiek nie jest w stanie zrobić dla sławy... Ja akurat rzadko oglądam stację, w której znany (podobno) muzyk i producent przypalił sobie dzisiaj podczas wywiadu telewizyjnego kawałek brzucha, ale właśnie o tym przeczytałam w sieci. Nie wiem tylko, czy odbyło się w rytmie uprawianego przez niego rapu.
Nie sądzę, żeby się chciał samospalić na amen jak ci protestujący w sprawie Tybetu, więc zastanawia mnie po jasną cholerę taka demonstracja? Redaktorzy w szoku, strażacy pracujący w studio przerażeni, a ten odwalił jakiś cyrk. Bo żeby co? Żeby mieć więcej widzów na koncertach? Oświadczył podobno, że to był protest przeciw zabraniu mu paszportu (co się stało w związku z wyrokiem za sprzedaż 10kg amfetaminy... (taki drobiazg, nie?) i on teraz nie może koncertować.
Obawiam się, że strzelił sobie w kolano, bo teraz dopiero będzie musiał wymyślić spektakularny pokaz! Wypicie kwasu siarkowego, autoskalp, albo wbicie sobie siekiery w czoło. Przypominam temu panu, że w Europie może chyba raczej nadal śpiewać na różnych scenach nawet pez paszportu, tylko obawiam się, że po takim numerze niewielu będzie chciało podpisać z nim jakikolwiek kontrakt.
Moja mama zawsze powtarzała mi "nie podnoś głosu, jeśli nie masz konkretnego powodu, bo jak taki będzie, to zabraknie ci skali".
Inne tematy w dziale Kultura