Ona jedna dostrzegała
w durnym świecie tym jakiś ład!
własną piersią dokarmiała,
oczy mlekiem zalewała...
Wychowała jak umiała
a gdy wyjrzał już człek na świat ,
wziął swój los w ręce dwie,
i nie w głowie mu było że...
...Nie ma jak u mamy ciepły piec cichy kąt !
Nie ma jak u mamy kto nie wierzy robi błąd!
Nie ma jak u mamy cichy kąt ciepły piec!
Nie ma jak u mamy kto nie wierzy jego rzecz!
A tym czasem człeka trawił,
spać nie dawał mu taki mus:
żeby sadłem się nie dławić,
lecz choć trochę świat poprawić...
nieraz w trakcie tej zabawy,
świeży na łbie zabolał guz
człowiek jadł z okien kit,
lecz zanucić mu było wstyd!
...Nie ma jak u mamy ciepły piec cichy kąt !
Nie ma jak u mamy kto nie wierzy robi błąd!
Nie ma jak u mamy cichy kąt ciepły piec!
Nie ma jak u mamy kto nie wierzy jego rzecz!
Te porywy te zapały!
jak świat światem się kończą tak:
że się wrabia człek pomału
w ciepłą żonę stół z kryształem!
I ze szczęścia ogłupiały,
nawet się nie obejrzy się nawet jak
w becie już ktoś się drze,
komu nawet nie w głowie że:
...Nie ma jak u mamy ciepły piec cichy kąt !
Nie ma jak u mamy kto nie wierzy robi błąd!
Nie ma jak u mamy cichy kąt ciepły piec!
Nie ma jak u mamy kto nie wierzy jego rzecz!
Wojciech Młynarski