pasmail pasmail
235
BLOG

Gdzie Rzym Gdzie Krym

pasmail pasmail Polityka Obserwuj notkę 0

 Rosja nie potrzebuje wojny do pozostania na Krymie, potrzebuje zewnętrznego zagrożenia do dokręcenia śruby własnej opozycji.

 Jak wiadomo Rosja może stacjonować na Krymie na podstawie długoterminowego porozumienia zawartego jeszcze przez prezydenta Jelcyna. W 1997 roku zawarto z Rosją układ dzierżawny na 20 lat, a Janukowycz zaraz po dojściu do władzy nie tylko wznowił układ, ale i przedłużył go o kolejne 20 lat. Po rewolucji na Majdanie i ucieczce Janukowycza, nowe władze Ukrainy zbyt zajęte wewnętrznymi problemami polityczno-gospodarczymi nie myślały wypowiadać umowę dzierżawy floty Rosjanom, nie zanosiło się również na jakiekolwiek działania mające na celu ograniczenie swobody życia i nauki osób narodowości rosyjskiej.

 

Jaki więc cel ma Putin w rozpalaniu kotła Krymskiego?

Mamy trzy scenariusze:

Pierwszy  --- destabilizacja i ciągłe podsycanie niepokojów szczególnie na wschodzie Ukrainy połączone z sankcjami gospodarczymi mającymi ośmieszyć nowe władze a trudności gospodarcze nakłonić Ukraińców do głosowania na prorosyjską władzę Janukowycza lub jemu podobnych.

Drugi--- odłączenie Krymu i wschodnich części Ukrainy i przyłączenie ich do Federacji Rosyjskiej.

Trzeci--- odwrócenie uwagi od swoich własnych problemów wewnętrznych i gospodarczych, zjednoczenie swoich obywateli przeciwko „wspólnemu” wrogowi --- Zachodowi. I co za tym idzie najważniejsze „wybicie” z głowy własnym obywatelom powtórki z Majdanu na Placu Czerwonym. Jak wiadomo stan około wojenny służy podobnym działaniom.

Wydaje się, że po migawkach z „wypasionych słomą z butów” rezydencji oligarchów ukraińskich, ich rosyjscy koledzy postanowili działać by nie dopuścić do podobnych wydarzeń w Rosji. Pierwszym krokiem było użycie policji OMON przy wejściu na plac Maneżowy w Moskwie, przed murami Kremla, która przez prawie trzy godziny zatrzymywała ludzi, których podejrzewano o zamiar wzięcia udziału w manifestacji zwołanej tam przez opozycję. Zatrzymano 430 osób. Opozycjoniści chcieli zaprotestować przeciwko skazaniu w poniedziałek przez Sąd Rejonowy w Moskwie ośmiorga swoich kolegów na kary od 2,5 do 4 lat łagru za udział w "masowych rozruchach" na moskiewskim placu Bołotnym w maju 2012 roku, w przededniu inauguracji prezydenta Rosji Władimira Putina. Podobną akcję opozycyjne formacje zorganizowały również w Petersburgu, przy Newskim Prospekcie. 57 osób zatrzymano. W ciągu dnia na rogatkach miasta policja zatrzymywała samochody ciężarowe i dostawcze, sprawdzając, czy nie przewożą opon.

Osobiście skłaniam się ku trzeciemu rozwiązaniu, które w mniejszym lub większym stopniu może zawierać elementy dwóch pierwszych zamysłów.

Niebagatelne dla przyszłych ewentualnych zakusów imperialnych ekipy Putina jest wysondowanie Europy a szczególnie Ameryki jak daleko może się posunąć.

O ile z Europą Rosjanie nie mają większych problemów--- zbiurokratyzowanaprzekupna urzędnicza machina skutecznie paraliżuje wszelkie konstruktywne działania, grając jednocześnie o swoje narodowe ( poza Buzkiem ) interesy, czego najlepszym przykładem embargo rosyjskie na wieprzowinę z Polski i próba dogadania się niektórych państw poza naszymi plecami z Moskwą, czy kwestia gazu łupkowego i próba blokownia jego wydobycia w Polsce przez niektórych unijnych polityków.

Większy problem mają Rosjanie z Ameryką. Czy „miałki” Obama zrobi krok więcej od  „wyrażania niepokoju”, czy też pozwoli pokroić Ukrainę.

Znamy z historii, czym kończy się uleganie presji agresora w imię pokoju.

W listopadzie 1937 Edward Halifax, ówcześnie przewodniczący brytyjskiej Izby Lordów w czasie wizyty w Berlinie zaproponował Hitlerowi, łamiąc postanowienia wersalskie, rokowania w czterech kwestiach: Austrii, Sudetów, Gdańska i byłych kolonii niemieckich. Zostało to odczytane przez Niemcy, jako zgoda Wielkiej Brytanii dla programu niemieckiej ekspansji terytorialnej w Europie Środkowej.

Zgoda zachodu na agresję Rosjan na Ukrainie, może zachęcić Putina do rozszerzenia „ ochrony” swoich obywateli np. na Litwie Łotwie Estonii a później może rurociągu w Polsce a czemu by nie?

Nie jestem zwolennikiem wysyłania wojsk NATO do Moskwy, lecz trzeba dać wyraźny sygnał Putinowi, że jest granica, której przekroczyć mu nie wolno. Gry wojenne rozpętane przez Moskwę mogą i tak wymknąć się z pod kontroli w sytuacji, gdy nerwy puszczą Turcji, która wyśle na Krym swoje wojska w celu ochrony muzułmanów. A Turcja posiada znaczny potencjał militarny, mogący konkurować z przeżartą korupcją armią rosyjską.

Na koniec słów kilka do współczesnych Dzierżyńskich, których trochę na tym portalu się objawiło a którzy z Putinem kaganek panslawizmu nieść są gotowi.

Na poziomie społecznym naiwne, lecz możliwe , w wymiarze politycznym głupie. Od czasów Piłsudskiego nic się nie zmieniło poza tym, że sami już Rosjan na Wiśle nie zatrzymamy jak się porządnie z Krymu „rozbujają”. Wtedy też po „trupie pańskiej Polski” wolność równość i braterstwo” polscy komisarze w sowieckich mundurach nieść chcieli, a którzy po czasie z kulką w potylicy z NKWD-owskiej kuli oskarżeni o faszyzm lądowali. Tak się wychodzi na sojuszach z Rosją od czasów caratu. Albo całkowite podporządkowanie albo śmierć. A zwykle przyczynkiem do zajęcia się Polską było wchłonięcie Ukrainy i państw nadbałtyckich.

Im dalej Ukraina, ale i Litwa, Białoruś od Rosji tym Polska bezpieczniejsza.

pasmail
O mnie pasmail

Dobro Polski jest dla mnie sprawą najwyższej wagi nie zabarwienia polityczne

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka