Jakie to cudne obserwować (prześwitujące za wpisów) zbaraniałe miny "konserwatywnych liberałów", wolnorynkowców, wolnościowców, i jak się tam zwą, którzy antyzwiązkową demagogię Ziemkiewicza chłonęli jako swoją sacra scriptura, gdy dziś pan Ziemkiewicz proponuje Janusza Śniadka jako kandydata na prezydenta z ramienia PiS-u. Były rzecznik prasowy Unii Polityki Realnej, człowiek który w swej publicystyce nie pomija okazji by walić w związki zawodowe, uciekając się w tym do wszelkich wyświechtanych stereotypów, i do, nazwijmy to delikatnie, niedomówień i przeinaczeń - popiera związkowego lidera jako ewentualną głowę państwa. Trąci to groteską, ale moralnie odnowieni prawicowi publicyści niejedno takie salto pokazali. W imię ratowania "Polski prawej" każde ociekające cynizmem zagranie jest usprawiedliwione.
Gdyby tak któryś z publicystów "Wyborczej" wprost podsuwał - nawet nie na łamach gazety, tylko np. na swoim blogu - kandydata dla PO czy SLD, redaktor Ziemkiewicz wypuściłby serię jowiszowych grzmotów pod adresem bezwstydnej gazety, nawet nie udającej, że nie jest organem i tubą konkretnej partii. Ale o to mniejsza.
Ziemkiewicz ma swe motywacje, niezależnie od ich oceny, lewacy powinni jego propozycję wziąć poważnie. Pomysł z kandydaturą Śniadka - niegłupi. Śniadek nie jest wizerunkowo zgrany, i nie ma przyklejonej gęby PiS-owskiego bulteriera - nienawistnika i babrającego się w szambie demagoga, jak tylu innych polityków tej partii (często te gęby przyklejono im na własne ich życzenie). Świetnie nadaje się do odnowienia w kampanii podziału na "Polskę solidarną" i "Polskę liberalną". Mógłby liczyć na poparcie - choćby warunkowe i w drugiej turze - części lewaków, a może nawet elektoratu SLD-owskiego (gdyby zbyt mocno nie dął w surmy "antykomunizmu"). Sam bym się do poparcia Śniadka przychylał. Byłaby gwarancja, że antypracownicze i rujnujące sferę publiczną pomysły PO będą nadal blokowane.
Tylko - czy na pewno będą? Póki Śniadek byłby prezydentem "opozycyjnym" wobec rządu - raczej tak. Gdyby jednak po następnych wyborach parlamentarnych do władzy wrócił PiS? Lewakom polecam pamięć o rządzie firmowanym przez NSZZ Solidarność, kierowanym de facto przez lidera związku, rządzie, który odpowiada za gros prywatyzacji, za pozbawienie masy ludzi ubezpieczeń zdrowotnych, za wprowadzenie pinochetowskiego modelu ubezpieczeń emerytalnych. O firmowanym przez związek zawodowy rządzie, który chciał przeforsować podatek liniowy (propozycja udaremniona przez Aleksandra Kwaśniewskiego, ponoć typowego reprezentanta postkomuszej pseudolewicy nawróconej na neoliberalizm).
Inne tematy w dziale Polityka