Popsuty Sylwester mieli członkowie zarządów i rad nadzorczych Powszechnych Towarzystw Emerytalnych. Na nowy rok otrzymali od rządu prezent: przesunięcie części składki emerytalnej z OFE do ZUS. Na razie to propozycja rządowa, ale ma trafić do szybkiej obróbki w parlamencie. Dla PTE to zły, dla większości obywateli dobry prezent; choć najlepiej byłoby zrezygnować z ogóle z obowiązkowej składki do OFE, i dać obywatelom wybór: oszczędzanie w ZUS albo w OFE - tak jak to uczynił rząd węgierski. Takie rozwiązanie zaproponował klub "Polska Jest Najważniejsza". Może powiniem odszczekać niektóre swe opinie o tej partii (czy to już partia?). Tusk to jednak nie Orbán. Ale dobre i to, co postanowiono.
O decyzji rządu informuje nasza kochana Gazeta Wyborcza, informuje w sposób jakże przewidywalny. Anonsuje wiadomość słowami "emeryci będą skazani na ZUS". To na ZUS jest się skazanym, ale na OFE - gdzie jest też przymus odprowadzania składek - już nie jest się skazanym? A potem belferskim tonem grzmi Gazeta: Ekonomiści nie zostawiają na decyzji premiera suchej nitki. Ekonomiści...Z tak podanego newsa idzie przekaz podprogowy: ekonomiści in gremio nie zostawiają na decyzji rządu suchej nitki (swoją drogą, co za ubóstwo frazeologii z tą "suchą nitką"). Od ręki można podać przykłady ekonomistów, którzy tę decyzję pochwalą. Ale Leokadia Oręziak, Leon Podkaminer, czy Piotr Kuczyński dla redaktorów Bojanowskiego i Popiołek ekonomistami, jak widać, nie są. W innym tekście w naszej kochanej Gazecie Jacek Pawlicki nazywa decyzje węgierskiego rządu wobec tamtejszych OFE ich "nacjonalizacją", choć żadnych aktywów OFE rząd nie przejmuje, jedynie kasuje całkowicie obowiązkowość odprowadzania składek do OFE, i stawia obywateli przed wyborem: oszczędzanie albo w OFE, albo w publicznym systemie. Wydawałoby się, że takie rozwiązanie jest najbliższe liberalizmowi: pełna swoboda wyboru formy oszczędzania. Na przykładzie reakcji na próby ukrócenia Zamkniętych Funduszy Dojenia widać, że "liberalne, wolnorynkowe reformy" to często nadal państwowy przymus, tyle że już na rzecz podmiotów prywatnych, nie publicznych.
Przewidywalny jest także arsenał argumentacji za zachowaniem obecnego systemu. Rząd zabiera nam nasze pieniądze i przeznacza je na wypłatę bieżących emerytur. A co robi teraz, kiedy odkupuje nasze składki od OFE w postaci obligacji i przeznacza je na wypłatę bieżących emerytur? A po przesunięciu części składek do ZUS państwo będzie płaciło mniej za oprocentowanie obligacji. Nasza emerytura bedzie zależna od państwa, jego wypłacalności, od woli polityków. Wykupienie obligacji, w których ulokowane są nasze emerytury z OFE, przez rząd, też będzie zależne od wypłacalności państwa. Składki w ZUS państwo przejada, a składki w OFE to nasze pieniądze. Tak samo "nasze" jak w ZUS - odprowadzane pod przymusem, i nie mamy żadnego wglądu w to, jak PTE obracają tymi "naszymi" pieniędzmi. Dochodzą jeszcze zabawne pojękiwania, że ZUS sobie buduje "pałace". Zapewne, państwowa instytucja powinna urzędować w barakach, i mieć jedno okienko dla przyjmowania interesantów. Czy pan Cezary przyjrzał się kiedyś siedzibom zarządów i oddziałów PTE? A z czego one, jak nie z "naszych pieniędzy"? A znacznie bardziej niż ZUSowskie budynki wypasione.
Mam do zwolenników i obrońców obecnego systemu pytanie: jeśli to tak oczywiste, że OFE mają tak wielkie, w relacji do publicznego systemu, awantaże, to czemu nie wprowadzić, wzorem Węgier, pełnej dobrowolności wyboru między oszczędzaniem w OFE i w publicznym systemie? Skoro - jak argumentujecie - poprzez ZUS państwo nasze pieniądze zabiera i przejada, a OFE nasze pieniądze troskliwie zabezpieczają i pomnażają, to przecież jasnym jest, że każdy myślący i zapobiegliwy obywatel oszczędzanie w OFE wybierze.
Zapewne wybór terminu ogłoszenia zmian w systemie emerytalnym nie był przypadkowy: rynki finansowe nie mogły zareagować od razu. By tak móc zobaczyć miny członków zarządów i rad nadzorczych PTE, po tym, jak na Sylwestra dostali taki prezent. Zawsze to miło, gdy gęba kapitalisty krzywi się z wściekłości.
Inne tematy w dziale Polityka