Chevalier Chevalier
1359
BLOG

Szaleństwa populizmu

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 93

Ogarnia mnie przerażenie. Zbliżają się wybory, i politycy tyle rozdają, a więcej jeszcze obiecują, że gdyby choć czwarta część z ich obietnic ziścić się miała, państwo nasze stanie się potrójnym bankrutem. Ot, weźmy choćby takie świetlice, których zbudowanie w gminach obiecuje Donald Tusk, który już dawno porzucił liberalne pryncypia, i stał się miękkim populistą. Co za nieodpowiedzialne, demagogiczne obietnice! Gdyby świetlice były naprawdę potrzebne, wolny rynek spełniłby takie zapotrzebowanie natychmiast. Jeśli ich nie ma - to znaczy, że potrzebne nie są. Po co rząd chce szastać moimi pieniędzmi na jakieś świetlice dla...no, dla tych proli. Porządnym ludziom świetlic nie trzeba, oni mają Chmielną i pl. Trzech Krzyży.

Albo weźmy obietnice Jarosława Kaczyńskiego, tego już twardego populisty - gabinety lekarskie i dentystyczne w każdej szkole. Toż to prosta droga do obniżenia ratingu polskich obligacji! Kto kupi papiery emitowane przez rząd, który takim wydatkiem zmierza do bankructwa? I przecież, gdyby te gabinety były naprawdę potrzebne, wolny rynek by ich w oka mgnieniu dostarczył. Nie dostarczył - z tego wniosek, że potrzebne nie są. Po co rząd miałby szastać moimi pieniędzmi na gabinety dla dzieciaków, którym nie chce się wydać raz na miesiąc drobnej sumy na dentystę?

A brak wzmianki o wprowadzeniu podatku liniowego w programie PO? Podatek liniowy, ta prawdziwa korona wieńcząca dzieło niezbędnych reform, znów się odwlecze. I transformacja ustrojowa pozostanie nieukończona, nie wiadomo, jak długo. O tym, że brak obniżki podatku dochodowego spowoduje zapaść budżetową, i postawi nas przed perspektywą greckiego scenariusza, nawet nie ma co wspominać - to oczywiste dla każdego, kto ma elementarne pojęcie o ekonomii.

Jakby nie dość było populistyczno-demagogicznych przedwyborczych obietnic, rząd Tuska zdecydował się podnieść płacę minimalną. O całe 8 procent, o 114 zł! Taki wydatek w sferze budżetowej to igranie z ogniem, budżet tego nie wytrzyma, pęknie i się rozleci. Z kolei w gospodarce podniesienie płacy minimalnej to zachęta do lawinowego wzrostu bezrobocia. Pracodawcy prędzej własną rodzinę do pługa zaprzęgną, niż niewydajnym darmozjadom dołożą tę stówę. Taki sam efekt będzie miało postulowane przez socjalistyczny rząd (i socjalistyczną opozycję) ograniczenie elastycznych form zatrudnienia, pracodawcy przestaną zatrudniać, bez pracowników biznes też się może kręcić. Czy populista Donald Tusk tego nie rozumie? Co za pokaz ekonomicznego analfabetyzmu w tym rządzie! Popatrzmy na przykład Chin - bezrobocie wynosi tam ponad 20 %, bo mają oni wyśróbowane normy kodeksu pracy, gwarantowane długoterminowe zatrudnienie, wysokie płace minimalne, szeroko rozbudowany socjal. Wiadomo, komuniści.

Stanowczo, wybory nie są korzystne dla gospodarki. Jak słusznie zauważył Leszek Balcerowicz: mechanizmy demokratyczne, zbiorowego wyboru, są mniej doskonałe, niż rynkowe.

 

 

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (93)

Inne tematy w dziale Polityka