Idzie nowe, idzie. Wielkimi krokami stąpa. I wymiata.
I tak mamy już przymiarki do derusyfikacji polskich filharmonii.
Cytat
Filharmonia Łódzka nie jest prorosyjska ani prosowiecka - wynika z informacji, której udzielono jednemu z radnych łódzkiego sejmiku.
Chodzi o pytania, które w swej interpelacji zadał radny Piotr Adamczyk, przewodniczący klubu PiS w sejmiku wojewódzkim. Jedno z nich brzmiało dokładnie tak: "Dlaczego repertuar koncertowy Filharmonii Łódzkiej jest tak ubogi, że w większości wykonywany jest z wykorzystaniem kompozytorów rosyjskich? Czy aby na pewno publiczność łódzka chce słuchać muzyki jednego kompozytora, jak na przykład D. Szostakowicz i jego szczególnej twórczości proradzieckiej (XII Symfonia - dla Lenina, New Babylon - muzyka filmowa do filmu o działaczce Komuny Paryskiej) czy S. Prokofiewa - kantata "Aleksander Newski".
Na interpelację radnego PiS odpowiedział osobiście marszałek województwa Witold Stępień (PO). W odpowiedzi czytamy m.in., że "XII Symfonia Szostakowicza ostatecznie nie została wykonana w Filharmonii Łódzkiej, jednak wykonują ją muzycy m.in. filharmonii berlińskiej, amsterdamskiej i liverpoolskiej, co świadczy o randze tej kompozycji". Z kolei kantata "Aleksander Newski" jest w repertuarze siedmiu innych filharmonii w Polsce, w tym Narodowej, poza tym jest także "symbolicznym nawiązaniem do obecnej sytuacji międzynarodowej".
A najgroźniejsze, najgorzej rokujące na przyszłość jest to, że marszałek województwa i dyrektor filharmonii udzielili jak najbardziej poważnej odpowiedzi temu kretyńskiemu PiSowskiemu hunwejbinowi. Zamiast spuścić go na drzewo, potraktować szyderstwem, albo litościwie udać, że się nie słyszy jego mdlących dyrdymałów, uznali za właściwe, by udzielić temu ćwokowi wyjaśnień. I to kwantytatywne "zestawienie narodowościowe twórców" - śmiać się z tego, czy nad tym płakać?
Kiedy jakiś kolejny PiSowski politruk zapyta, czy w polskich filharmoniach i salach koncertowych nie grywa się za dużo muzyki niemieckiej?
Inne tematy w dziale Polityka