Kamil Sasal Kamil Sasal
596
BLOG

15 lat w NATO

Kamil Sasal Kamil Sasal Polityka Obserwuj notkę 14

 

 

Mamy dzisiaj 12 marca, którego to dnia w 1999 roku Polska przystąpiła do NATO. Data ważna i wyjątkowa. A z perspektywy czasu jej znaczenie staje się jeszcze bardziej wyjątkowe, gdy spojrzymy na to co się dzieje na Ukrainie. Warto zastanowić się, czy po 15 latach od akcesji do tej organizacji, mamy więcej korzyści niż strat?

Korzyści są, ponieważ doszło do znaczącej modernizacji wojska i jego uzawodowienia. Na dodatek mamy kontrolę cywilną na armią, co było jednym z ważnych wymagań stawianych przez sojusz. Polska uzyskała także znaczące gwarancje swojego bezpieczeństwa. Ma to nie tylko wpływ na przetrwanie naszej suwerenności, ale pozycję naszego kraju, który stając się przewidywalny, prowadzący pokojowe relacje z sąsiadami, może zyskiwać na napływie zagranicznych inwestycji.

Przez cały czas byliśmy konsumentami bezpieczeństwa, musieliśmy więc pokazać, że potrafimy je także produkować. Nasze wojska wzięły udział w szeregu misji wojskowych, z których szczególnie wyróżnia się iracka i afgańska. Ceną za to jest śmierć 100 polskich żołnierzy i 1000 rannych. To ogromna danina krwi, zważywszy że misje często były w odległych krajach.

Działo się tak, gdyż NATO postawiło na zdolności ekspedycyjne, czyli misje w stylu out of area. Wywołuje to poważne kontrowersje, ponieważ niektórzy uważają, że potraktowaliśmy wojsko jako narzędzie do realizowania celów dalekich od interesów narodowych. Trzeba jednak pamiętać, że inni sojusznicy musieli zobaczyć naszą inicjatywę oraz działanie. Nie mogliśmy tylko konsumować. Należało wręcz zżyć się z sojuszem w bardziej ekstremalnych warunkach, tak, aby w razie najgorszego liczyć na pomoc innych. I tym, który szczególnie powinien o tym pamiętać są Stany Zjednoczone Ameryki.

Powstaje jednak pewna niebezpieczna sytuacja. USA oraz inne państwa zagwarantowały bezpieczeństwo Ukrainie w zamian za jej zrzeczenie się arsenału atomowego po sowieckich wojskach. Było to na początku lat 90-tych, ale sprawa jest analogiczna do rozmów dyplomatycznych z Iranem. Coś podobnego proponuje się Teheranowi. Jeżeli więc Zachód zawiedzie Kijów, to gwarancje dawane na Bliskim Wschodzie nie będą spełniały swojego warunku i skutecznej perswazji dyplomatycznej.

W polityce często występuje obawa przed efektem domino. Pokazał to Hitler anektując po kolei kolejne państwa. Nawet po II wojnie światowej, nastąpił konflikt w Korei, później długie walki w Wietnamie, które wynikały z obawy, że komunizm rozprzestrzeni się na inne kraje tamtego regionu. W sytuacji aneksji części Ukrainy, rosyjskie apetyty mogą wzrosnąć do prób zmiany układu sił w państwach Bałtyckich. Co jeśli Ukraina i wzmiankowane państwa należące do NATO nie uzyskają obrony? Co jeśli dojdzie do wojny, w której Polska będzie musiała uczestniczyć? Warto pamiętać, że polskie migi-29 chronią przestrzeń powietrzną Litwy, Łotwy i Estonii.

Musimy zakładać scenariusz rozpadu NATO jeśli sojusz nie zareaguje przeciwko Rosji. I musimy zakładać, że w przypadku militarnej reakcji, Polska musi dysponować większym potencjałem zbrojnym. Słowa polityków, że obecnie nic nam nie zagraża - są niedorzecznością. Kryzys ukraiński pokazał jak bardzo jesteśmy słabi. I nie chodzi tutaj o bardziej wojownicze, czy awanturnicze zachowanie. Naszą dyplomację musi wzmocnić większy czynnik militarny, gdyż nie jest pewne, czy jednym państwem, które nam pośpieszy na pomoc nie będzie właśnie USA. A do tego trzeba czasu, a więc Polska winna dysponować systemem zdolnym do stawiania długiego oporu.

Nasza obecność w NATO to w większości plusy. Neutralność nie dawałby nam dużego poziomu bezpieczeństwa. Musiałaby wręcz oznaczać stan ciągłego przygotowania i dużego zaangażowania zasobów do budowy potencjału obronnego. Kwestia nabierająca znacznie, to czy wykorzystaliśmy te 15 lat na budowę większej siły? Sądzę, że tak. I następne 15 lat muszą definitywnie pokazać, że Polska jest jednym z najsilniejszych państw w regionie obok Niemiec. To jest cel, który powinien nam teraz przyświecać. Skończył się czas konsumowania bezpieczeństwa i produkowania go w odległych regionach świata.

Kamil Sasal
O mnie Kamil Sasal

Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka