Ostatnio odwiedziłem znajomego. Rozmawialiśmy o tym jak to się dzieje, że PO ma ciągle tak duże poparcie w sondażach. Mój znajomy twierdzi, że tego nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Po prostu Polacy kochają Platformę i już.
Faktycznie wygląda na to, że tak jest. Jedna afera (taśmowa) jeszcze nie całkiem ucichła a już następna (Amber Gold) w pełnym rozkwicie, benzyna prawie po 6 złotych, bezrobocie wzrasta, premier gra w piłkę a ludzie ... ciągle popierają PO. I poparcie w sondażach ani drgnie a według niektórych nawet wzrosło. To prawie jak w tragicznych opowieściach małżeńskich. On pije, bije i zdradza a ona go i tak kocha. Kocha, bo innego życia nie jest w stanie sobie wyobrazić.
I tak chyba jest z Polakami. Są przekonani (przynajmniej duża część Polaków), że bez Platformy nie ma dla nich życia. Że jak PiS dojdzie do władzy to w Polsce będzie... ‘tsunami, trzęsienie ziemi i eksplozja w elektrowni atomowej’.
Kiedyś, w dyskusji pod jedną z moich notek, któryś z blogerów zarzucił mi, że ciągle mówię o komunizmie a przecież komunizmu dawno już nie ma. Faktycznie od czasu do czasu wspominam o tym ‘najlepszym’ z ustrojów. Wspomnę również i teraz. Dzisiaj, ludziom wydaje się, że w czasie gdy w Polsce był komunizm to wszyscy Polacy byli przeciwko. Ale prawda jest nieco inna. W latach pięćdziesiątych, w okresie, tzw. kultu jednostki na pochodach pierwszomajowych tysiące ludzi skandowało z przekonaniem ‘Stalin, Bierut’. Wystarczy popatrzeć na stare kroniki filmowe. Potem, po przełomie październikowym, na wiece poparcia dla komunisty Gomułki, przychodziło tysiące ludzi - z własnej nieprzymuszonej woli. I już w okresie schyłkowym komunizmu, gdy komunista Gierek zawołał – pomożecie? Stoczniowcy z własnej nie przymuszonej woli odpowiedzieli. Pomożemy!
Co skłaniało tych ludzi, że tak dawali się zwodzić?
Napoleon kiedyś powiedział -‘Bagnetami można zdobyć władzę, lecz nie da się na nich siedzieć’. Komuniści też o tym wiedzieli. Toteż ich władza opierała się na dwóch filarach. Pierwszym filarem była przemoc, czyli owe przysłowiowe bagnety. Przemoc była po to żeby sterroryzować przeciwników. Ale to było za mało. Potrzebny był jeszcze drugi filar - propaganda. I ten drugi filar miał na celu zyskać zwolenników. Aby w efekcie przy pomocy propagandy, można było na owych bagnetach siedzieć.
I to im się udawało mimo tego, że propaganda komunistów była prymitywna i łatwa do zdemaskowania. Przy Komitecie Centralnym i komitetach wojewódzkich istniały wydziały propagandy, telewizja była państwowa i całkowicie zależna od partii. I ludzie wiedzieli, że propagandę prowadzi władza. Ponadto propaganda dotyczyła otaczającej Polaków rzeczywistości i warunków, w jakich żyli. Wieczorem na ekranie telewizora, Polacy widzieli i słyszeli, że wszystko jest wspaniałe. Natomiast następnego dnia rano budzili się z powrotem w ponurej rzeczywistości. I tej ponurej rzeczywistości doświadczali przez cały dzień na własnej skórze. Toteż nie trudno było dojść do wniosku, że coś jest nie tak. A mimo to zajęło wiele lat zanim Polacy uświadomili sobie w pełni, że ‘telewizja kłamie’. I dopiero wtedy nastąpił koniec komunizmu. Choć formalnie system jeszcze trwał ładnych kilka lat.
Dzisiaj komunizmu już nie ma i przemocy też nie ma. Nie te czasy. Co najwyżej komuś się tam zamarzy, że protestujących należało spałować. Ale policja to nie ZOMO i do pałowania specjalnie się nie rwie. Przemocy, więc nie ma, ale coś z tamtych czasów pozostało. Co? Ano ten drugi z filarów, na których opierała się władza komunistów. I ma się on całkiem dobrze a może nawet i lepiej niż wtedy. Z tym, że teraz to jest nie tyle propaganda, co manipulacja.
Kilka dni temu po wystąpieniu premiera D.Tuska w sprawie afery Amber Gold, w programie publicystycznym jednej z wiodących stacji telewizyjnych, przez dwa dni z rzędu pokazywano urywki polemiki pomiędzy premierem i posłem PiS A.Macierewiczem. Akurat wcześniej oglądałem całe wystąpienie posła Macierewicza. Było merytoryczne i spokojne. A jaki komentarz podawała owa wiodąca stacja w nawiązaniu do pokazywanych fragmentów polemiki? Macierewicz dał się sprowokować!!! Otóż prowokować dają się osoby gwałtowne i nieprzewidywalne. Czyli opozycja (PiS) jest gwałtowna i nieprzewidywalna, i daje się prowokować. I o to właśnie chodzi. Taki obraz opozycji (PiS-u) ma się utrwalić w świadomości Polaków. I do tej manipulacji służył ów komentarz zupełnie nieadekwatny do zachowania A. Macierewicza.
31-go sierpnia w rocznicę podpisania umów sierpniowych w Gdańsku został odsłonięty pomnik ks.H.Jankowskiego. Przewodniczącym społecznego komitetu budowy pomnika był K.Dośla, przewodniczący ‘S’ regionu gdańskiego. Nie wiem, co powiedziano w telewizji o otwarciu tego pomnika, (bo byłem na odsłonięciu i nie oglądałem), ale wiem, co napisano w prasie (elektronicznej). Po powrocie do domu przeczytałem. Wiodący dziennik (oddział Trójmiasto) w sprawie komitetu podał następującą informację: ‘na czele społecznego komitetu jego budowy [pomnika] stał Grzegorz Pellowski, znany gdański piekarz i cukiernik’. Czy skłamali? Niezupełnie. Grzegorz Pellowski był inicjatorem idei budowy pomnika i był w komitecie. Ale był wiceprzewodniczącym komitetu. Czy można powiedzieć, że stał na jego czele? Pewnie można. Ale nie wspomnieć przy tym, że w budowę pomnika zaangażowana była również Solidarność? Z czym więc znowu do czynienia? Ano z informacją... inaczej, czyli mówiąc wprost z manipulacją.
Ktoś powie, że przykłady, które powyżej podałem to przecież zupełnie nieistotne i drobne sprawy. Problem w tym, że takie ‘niewinne’ komentarze (jak ten ze sprowokowanym Macierewiczem) i takie drobne przekłamania (kto rzeczywiście stał na czele Komitetu budowy pomnika) sączą się do świadomości Polaków dzień w dzień i od rana do wieczora. Cóż niezwykłego się stanie jak kropla spadnie na skałę? Nic. Ale jak ta kropla spada ciągle i przez wiele lat to wydrąży skałę.
Jak wspomniałem wcześniej, za komuny media były uzależnione od rządu i od partii. I to rząd a właściwie partia decydowała o kształcie propagandy. Dzisiaj jest inaczej. Media są prywatne i niezależne. I mówię to bez żadnej ironii czy też sarkazmu. Bo tak rzeczywiście jest. Kiedyś jeden z rozmówców Moniki Olejnik zarzucił jej, że wyraża te same opinie, co kierownictwo telewizji, w której pracuje. Autorka programu „Kropka nad i’ oburzyła się bardzo, że posądzono ją o to, iż prowadzi swój program pod czyjeś dyktando. I niewątpliwie jej oburzenie było szczere. Jej program jest niezależny i wyraża jej poglądy. Problem jednak w tym, że kierownictwo tej telewizji, osoby o innych poglądach (czyli krytycznych wobec obecnego establishmentu i obecnej władzy) do prowadzenia takiego programu nie zatrudni.
I taka sama relacja, jaka istnieje pomiędzy programem Moniki Olejnik a kierownictwem stacji telewizyjnej (MN jest jak najbardziej niezależna w prowadzeniu swojego programu), zachodzi pomiędzy kierownictwem mediów a rządem. Ich szefowie są całkowicie niezależni od rządu. Problem w tym, że poglądy owych szefów i tego rządu są identyczne. No identyczne to może zbyt dużo powiedziane. Ale bardzo zbliżone. Na wiele spraw. I co więcej, występuje zbieżność interesów. I w efekcie media uprawiają propagandę na rzecz rządu, będąc całkowicie niezależnymi.
I jest jeszcze jedna – oprócz niezależności - różnica pomiędzy propagandą z czasów komunistycznych a obecnym manipulowaniem informacją przez media. Ta druga różnica to przedmiot propagandy (manipulacji). Za komuny propaganda dotyczyła codziennej rzeczywistości, która otaczała Polaków. Realny świat, którego doświadczali Polacy, był przez propagandę przedstawiany inaczej niż wyglądał w rzeczywistości. I ten fałsz pomiędzy światem rzeczywistym a światem pokazywanym w mediach był codziennym doświadczeniem Polaków. Doświadczeniem, które odczuwali na własnej skórze.
Dzisiaj jest inaczej. Media nie fałszują i nie przedstawiają w lepszym świetle otaczającej Polaków codziennej rzeczywistości. Tej, której doświadczają oni każdego dnia i osobiście. Dzisiaj media manipulują informacją dotyczącą opozycji. A właściwie informacją dotyczącą jednej z partii opozycyjnych, czyli PiS. A przecież polityka nie jest codzienną rzeczywistością, która bezpośrednio dotyka Polaków. I nie wszyscy interesują się polityką na tyle aby brać w niej bezpośredni udział, aby pójść na spotkanie z politykiem, zobaczyć go na własne oczy i posłuchać na własne uszy tego, co on mówi. Czy mówi do rzeczy czy też od rzeczy? Więc o tym, co mówią politycy i jak mówią - Polacy dowiadują się z mediów. Oczywiście dowiadują się, że politycy PO mówią mądrze i ładnie natomiast politycy PiS głupio i dają się prowokować.
Bo media kochają Platformę i już!
No, więc Polacy też kochają Platformę i już. Tak jak to powiedział mój znajomy.
Otwarte pozostaje pytanie, dlaczego media kochają Platformę? I dlaczego nie ma mediów, które kochałyby PiS? No, ale to już inna bajka. A swój początek ma również w minionej epoce - tak jak propaganda i jej współczesna wersja manipulacja.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka