Platforma rządzi już druga kadencję. W systemie demokratycznym to żaden fenomen a wręcz normalne zjawisko. Za czasów Margaret Thatcher, w Wielkiej Brytanii, kilka kolejnych kadencji rządzili konserwatyści. Obecnie w Niemczech drugą kadencję rządzi CDU. A we Francji niegdyś przez wiele lat u władzy byli gauliści. Jak już powiedziałem na początku, fakt że dana partia rządzi więcej niż jedną kadencję to w demokracji raczej norma niż odstępstwo od normy.
Tak się dzieje pod jednym wszakże warunkiem. Że dana partia rządzi dobrze. U nas jest jednak inaczej. Platforma pierwszą kadencję rządziła marnie a mimo wszystko kolejne wybory wygrała. Drugą kadencję zaczęła tak samo marnie jak i pierwszą (albo i gorzej) a jednak popularność utrzymywała się na wysokim poziomie i sondaże były dla PO przez długi czas korzystne.
Że tak jest - to znaczy, że popularność PO była wysoka mimo tego, że rządy słabe – to moja indywidualna opinia. Nic w tym zaskakującego, bo przecież moje poglądy w stosunku do Platformy są krytyczne. Ale o dziwo, podobne zdanie (to znaczy, że popularność Platformy nie ma związku z dobrymi rządami) ma również Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceprzewodnicząca PO.
Już wyjaśniam, skąd to moje (obrazoburcze) przekonanie.
Otóż w ostatni poniedziałek, w TVN w programie Fakty po faktach, pani Hanna skomentowała wynik sondażu TNS Polska (według którego PO spadła na drugie miejsce) następująco: zawiodła komunikacja PO ze społeczeństwem, która osłabła od czasu wygranych wyborów. Na pewno jest to jakaś forma ostrzeżenia, żeby lepiej komunikować się ze społeczeństwem.
Jak widać z powyższych słów, H.G-W widzi przyczynę spadku popularności PO w ‘komunikacji’ jedynie. W tym, że po wyborach ta ‘komunikacja’ osłabła. Ale przecież, gdyby PO rządziła dobrze, dawniej i obecnie, to ludzie odczuwaliby to na własnej skórze (a szczególnie kieszeni) bez pomocy ‘komunikacji’!!! No i oczywiście nagradzaliby PO nadal wysokim poparciem. Czyli, pani Hanna twierdząc, że przyczyną spadku popularności Platformy jest ‘komunikacja’ (która zawiodła), expressis verbis potwierdza to, co ja uważam. Że rządy PO były i są słabe.
A teraz słowo w sprawie owej ‘komunikacji’. Oczywiście nie chodzi tutaj o komunikację w sensie transportu pasażerów na przykład. H.G-W mówiła o komunikacji społecznej a dokładnie o komunikacji politycznej. Bo przecież sprawa polityki dotyczy. Ale ta ‘komunikacja’ to jedynie ładny, neutralnie brzmiący eufemizm, który oznacza nie mniej nie więcej tylko starą i dobrze nam znaną... propagandę.
I w ten sposób dochodzimy do alienacji - tej co w tytule. Otóż prominentny polityk PO, istotę sprawy widzi nie w jakości rządów, ale w jakości propagandy.
Kiedyś już tak było, że ‘przejściowe’ trudności, społeczeństwu ‘wyjaśniano’.
Dzisiaj Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi (również gdy są trudności) o lepszej ‘komunikacji’. Sens w zasadzie ten sam, co wtedy! Jedynie słowa inne, bardziej nowoczesne.
Ps.: notkę tę zamieściłem wczoraj, ale zdjąłem i przeredagowałem, gdyż problem, który chciałem pokazać, poprzednio nie był przedstawiony wystarczająco wyraźnie. Mam nadzieję, że teraz udało mi się lepiej :)
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka