seafarer seafarer
236
BLOG

Żeby nikt nie wyprzedził …

seafarer seafarer Polityka Obserwuj notkę 8

W poniedziałek, w trakcie demonstracji z okazji Święta Niepodległości w Warszawie doszło do burzliwych wydarzeń, które zakłóciły powagę tego święta. I co w tej sytuacji robi rząd? Czy rząd wyciąga konsekwencje wobec osób, które były odpowiedzialne za zabezpieczenie spokojnego przebiegu tej demonstracji? Czy osoby, które dopuściły się zachowań nielicujących z powagą tego dnia, został zidentyfikowane, napiętnowane i ukarane?

Nic z tych rzeczy. Rząd pewnie kroczy wydeptaną od siedmiu lat ścieżką. Cokolwiek się wydarzy niedobrego winna jest opozycja. A dokładnie PiS i Jarosław Kaczyński. Że co, że Jarosława Kaczyńskiego nie było w Warszawie? Że obchody Święta Niepodległości PiS organizował w Krakowie? To akurat, według rządu jest najmniej ważne.

W czasach komuny, swojego rodzaju lekarstwem na idiotyzmy, które serwowała ludziom ówczesna władza, były kawały polityczne. Przypomnę jeden z czasów późnego Gomułki. Słyszałem tę historię będąc na szkolnej wycieczce w Górach Stołowych (pięknych zresztą, jeżeli ktoś tam jeszcze nie był to szczerze polecam). 

O ile dobrze pamiętam, to szło to jakoś tak. Otóż w Góry Stołowe wybrała się wycieczka, polska wycieczka. A ponieważ góry te są bardzo atrakcyjne to były tam również inne wycieczki - jugosłowiańska, węgierska, czechosłowacka. I wszystkie te wycieczki po kolei, mimo że wyruszyły w drogę później, wyprzedzały polską wycieczkę. Oczywiście jak to z wycieczkami bywa, każda z nich miała przewodnika, który ją prowadził. Polska wycieczka również miała przewodnika. Ale z przewodnikiem polskiej wycieczki był pewien problem. Otóż, inaczej niż przewodnicy tamtych wycieczek, zamiast iść przodem szedł tyłem. To znaczy szedł z przodu, ale tyłem do kierunku, w którym poruszała się wycieczka. Dlaczego? Ano, dlatego że pilnował, aby nikt z uczestników wycieczki go nie wyprzedził. 

Tę historię opowiedział nam przewodnik naszej szkolnej wycieczki. Będąc w 10 klasie szkoły średniej, wszyscy doskonale rozumieliśmy jej kontekst polityczny. Aluzja była oczywiście do Gomułki, którego obsesją było, aby nikt mu władzy nie odebrał. 

Ani Gomułki ani też komunizmu dawno już nie ma. Mamy natomiast demokratycznie wybrany rząd. A istotą demokracji jest przecież zmiana. Raz rządzą jedni raz drudzy. Czyli każda partia, która wygrywa wybory w systemie demokratycznym i tworzy rząd musi się liczyć z tym, że władza, którą sprawuje nie jest jej dana raz na zawsze (tak jak to było za komuny). I to, że po następnych wyborach władzę przejmie opozycja jest rzeczą normalną. Aby zabezpieczyć się przed utratą władzy, partia, która wygrała wybory ma jeden skuteczny sposób. Dobrze rządzić. 

I tak się dzieje przy normalnym biegu spraw. Partia sprawująca władzę koncentruje się na tym, aby rządzić lepiej niż robiła to wcześniej konkurencja polityczna. Jeżeli to się udaje to ma zapewnioną władzę na następną kadencję.

U nas jednak bieg spraw wydaje się być inny niż normalny. Od siedmiu lat partia rządząca i rząd skupiają się nie na dobrym rządzeniu, ale na prowadzeniu wyniszczającej walki politycznej z opozycją. Żeby opozycja nie zdobyła czasami zbyt dużej popularności. Żeby nie wyprzedziła przewodnika wycieczki, jak w owej historii o Gomułce.

Efekt tego zacietrzewienia rządu PO jest taki, że w tej chwili rząd ten już nawet nie potrafi zabezpieczyć spokojnego przebiegu demonstracji. Nie mówiąc już o dobrym rządzeniu państwem. Czy też chociażby jakimkolwiek rządzeniu.

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka