Federacja Rosyjska wystawiła Polsce rachunek na 11 tysięcy dolarów. Za rzekome zniszczenia ambasady, które nastąpiły w wyniku demonstracji 11 listopada w Warszawie. No proszę, Rosjanie chcą od nas pieniądze. A jeszcze tak niedawno prezydent B.Komorowski w czasie tychże obchodów mówił, że dzisiaj już nikt na nas nie czyha. A tu masz ci babo placek. Niecałe trzy tygodnie minęły i okazuje się, że jednak ktoś czyha. I każe płacić!
Z tymi jedenastoma tysiącami dolarów i czyhaniem to był oczywiście jedynie żart. Jakoś tam minister Sikorski (za pomocą twitera?) poradzi sobie z tą sprawą. Miejmy nadzieję.
Ale wróćmy do wypowiedzi prezydenta Komorowskiego. Już poważnie. O tym, że nikt na nas dzisiaj nie czyha. Taka sytuacja napawa oczywiście optymizmem. Ale mimo tego optymizmu, gdzieś tam w podświadomości rodzi się natychmiast inne pytanie.
Dlaczego nikt na nas nie czyha?
Czy dlatego, że owi potencjalni ‘czyhający’ tak się diametralnie odmienili? I z dawnych wilków zrobiły się teraz owieczki? I w efekcie już nic z ich strony już nam nie zagraża?
Czy też, dlatego, że my jesteśmy tacy silni, że owe ‘wilki’ dały sobie spokój z czyhaniem? Bo wiedzą, że to czyhanie i tak nic nie da? Bo w razie, czego, to i tak połamią sobie zęby?
Rozważmy możliwość pierwszą. Nie można wykluczyć, że wilki mogą się odmienić w owieczki. Co prawda jest to trudne, ale przecież możliwe. Oczywiście nie w sensie dosłownym, ale w przenośni. W znaczeniu zachowania i postępowania. Ale nawet, jeżeli tak się stało to pozostaje jedno ale. Otóż nadal pozostajemy na łasce tych owieczek (co kiedyś były wilkami). A wiadomo, cudza łaska (jeszcze bardziej niż pańska) na pstrym koniu jeździ. I za chwilę może się odmienić. I co wtedy? Co wtedy będzie z owym zadowoleniem, że nikt na nas nie czyha?
A druga możliwość? Że jesteśmy tacy silni, iż owe przysłowiowe wilki dały sobie spokój z czyhaniem na nas. Bo wiedzą, że nie warto czyhać. Bo i tak nic z tego [dla nich] nie będzie.
Nie można zaprzeczyć, że taka opcja też jest możliwa. Co więcej, opcja ta ma tę zaletę, że nie oddaje nas cudzej łasce i czy też niełasce. No tak, ale tutaj natychmiast pojawia się pytanie o naszą siłę. Gdzie ona jest? W prężnej i efektywnej gospodarce, która na światowych rynkach (no niech będzie, że tylko na europejskich) dominuje nowoczesnymi wyrobami? Jeżeli tak to proszę podać,choć jeden przykład takiego produktu. Który jest znany i ceniony w Europie, dlatego, że jest polski. Mnie jakoś nic nie przychodzi na myśl.
Czy może też siła naszej armii uzasadnia takie przekonanie, że nikt się nie waży pomyśleć o tym, aby na nas czyhać? Czy faktycznie polska armia jest tak dobrze wyposażona w nowoczesny sprzęt, tak dobrze wyszkolona, że ze spokojnym sumieniem można powiedzieć, że jesteśmy bezpieczni? Bo jesteśmy silni i nikt nie odważy się nas czyhać. Bo i tak wie, że w razie czego połamie sobie zęby? W tej sprawie też mam wątpliwości. Ostatnio słychać nie tyle o sile naszej armii, co o korupcji przy zakupach dla armii. I nie tylko dla armii.
Skąd, więc ten optymizm i zadowolenie prezydenta Komorowskiego, że nikt na nas nie czyha?
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka