Premier D.Tusk skomentował ujawnienie rozmowy ministra Sienkiwicza z prezesem NBP słowami – przykra sprawa. Nie jest jasne, co o miał na myśli premier Donald Tusk, mówiąc ‘przykra sprawa’.
Czy miał na myśli to, że państwo polskie jest w złym stanie, czy też, że taka rozmowa się odbyła, a może to że została ona ujawniona?
Zacznijmy od pierwszej sprawy, czyli złego stanu państwa.
Otóż PDT sprawuje swoją funkcję już od 7 lat. I po siedmiu latach ciężkiej pracy dowiedzieć się, że państwo którego jest się premierem istnieje teoretycznie, to faktycznie przykra sprawa. Ale z drugiej strony, premier powinien raczej wiedzieć na bieżąco, jaki jest stan państwa. Czyli zły stan państwa (jeżeli tak faktycznie jest) nie powinien być dla niego żadnym zaskoczeniem. Co więcej, stan państwa jest również efektem pracy premiera. A każdy człowiek ma zazwyczaj dobre wyobrażenie o swojej pracy. I wszystko wskazuje na to, że PDT jest jak najbardziej przekonany o tym, że swoją pracę wykonuje dobrze. A jeżeli dobrze ją wykonuje, to znaczy, że stan państwa nie może być zły. Czyli to, że premier jest zaskoczony złym stanem państwa raczej nie wchodzi w rachubę.
Następna możliwość. Premier jest zaskoczony tym, że taka rozmowa się odbyła.
To raczej też odpada. Bo przecież z przebiegu (i skutków) rozmowy, wynika jednoznacznie, że minister Sienkiewicz był wysłannikiem premiera. Prezes Belka też mówi jednoznacznie, że jeżeli z tej rozmowy ma coś wyniknąć to partnerem musi być tylko Prezes Rady Ministrów. A to, że wynikło jest oczywiste. Minister Rostowski został odwołany, NBP wsparł budżet żeby PiS wyborów nie wygrał. No nie, prezes Belka był ostrożny, urwał w pół słowa i powiedział to inaczej 'żeby ludzie zrozumieli …', czy jakoś tak.
Natomiast premier mówiąc ‘przykra sprawa’ mimo wszystko wydaje się być zaskoczony. Czyli można z tego wnioskować, że premier jest zaskoczony faktem ujawnienia tej rozmowy a być może również faktem jej nagrania.
I tutaj wracamy do sedna sprawy, czyli stanu państwa. Otóż to, że minister spraw wewnętrznych daje się nagrywać bez swojej wiedzy (albo że takie nagranie jest ujawniane bez jego wiedzy) - jest expressis verbis potwierdzeniem jego słów, że państwo polskie jest w rozsypce. Bo o ile można dopuścić możliwość, że rozmowa została nagrana za wiedzą ministra Sienkiewicza to fakt, że została, bez jego wiedzy ujawniona raczej nie podlega wątpliwości.
Nie mówiąc już o sprawach zasadniczych, czyli o tym, że o składzie rady ministrów decyduje prezes NBP a nie premier. Co więcej prezes NBP obiecuje podjęcie działań mających na celu niedopuszczenie opozycji do władzy.
I przykrą sprawą jest mówić czy też pisać o tak oczywistych sprawach. Ale wygląda na to, że trzeba. Otóż NBP jest instytucją państwową. Powiedzmy to jeszcze wyraźniej. NBP jest instytucją państwa polskiego. I dla prezesa NBP nie ma żadnego znaczenia (przynajmniej nie powinno mieć żadnego znaczenia), która partia rządzi tym państwem. A z rozmowy obydwu panów wynika, że jednak ma (słowa prezesa Belki: ‘wtedy zrobimy to, co trzeba … mówiąc krótko, żeby kraj to zrozumiał’).
Tak więc miał rację PDT, że sprawa jest przykra. Ale przecież on o tym wszystkim wiedział. Co tam wiedział? On o tym wszystkim decydował.
Dlaczego więc teraz mówi, że sprawa jest przykra? Wyjaśnienie jest jedno, dla premiera sprawa jest przykra dlatego, że została ujawniona.
Prawda wygląda jednak inaczej, przynajmniej dla nas wszystkich. Sprawa jest przykra, dlatego że premier DT doprowadził do takiej sytuacji.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka