seafarer seafarer
1051
BLOG

Europejskość i nowoczesność - o tym marzą Polacy

seafarer seafarer PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 167

Przed chwilą przeczytałem, że właśnie odbywa się konwencja PiS. Salon24news tak zatytułował informację w tej sprawie: Konwencja PiS z rozmachem. Kaczyński: Nasza partia ma być partią marzeń Polaków. Każdy może przeczytać, jaką partią polityczną ma być PiS, aby być partią marzeń Polaków.

Ja natomiast chcę napisać o tym, jakie są dzisiaj marzenia Polaków. Tak prawdę mówiąc, to nie wiem jakie są. Badań żadnych nie robiłem. No więc uściślając temat, napiszę o tym jakie – moim zdaniem – te marzenia są.

Oczywiście Polacy chcą żyć lepiej niż żyją obecnie. To jest poza kwestią jakiejkolwiek dyskusji. I to jest oczywista oczywistość, jak mówi prezes PiS, Jarosław Kaczyński (albo Prezes jak to z przekąsem napisałby zwolennik opozycji). Oczywista oczywistość, bo wszyscy ludzie, nie tylko Polacy chcą żyć lepiej niż żyją. Ostatnio Francuzi, bardzo głośno dawali o tym znać. W sposób, być może nie zawsze cywilizowany. Mimo, że mają się za bardzo cywilizowany naród.

Otóż jedną z istotnych spraw, o których marzą Polacy jest nowoczesność. Japonia, Stany zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy, cywilizowana Francja (protestująca w niezbyt cywilizowany sposób) – to są nowoczesne kraje. I Polacy też chcą, aby Polska była takim nowoczesnym krajem. Oczywiście mam tu na myśli nowoczesność, która polega na tym, że miasta mają obwodnice i ruch tranzytowy tam się kieruje a nie przez zatłoczone centra miast. Że polskie miasta pod względem czystości powietrza są wzorem dla innych miast Europy i świata. Że przedsiębiorstwa produkują, wyroby które są znane i kupowane na całym świecie pod swoją, polską marką. Że Polska jest, jeżeli nie światowym to przynajmniej europejskim centrum w kilku co najmniej dziedzinach gospodarki. Wspomnę o swoim podwórku, o żegludze. Polska Singapurem Bałtyku na przykład, o czym pisze PB w ostatnim numerze. Nie jest, a przecież może być. I tak niewiele potrzeba, aby była.

I jeszcze słowo o drogach (bo wspomniałem o obwodnicach). W Polsce długo nie było porządnych dróg. Wszystko przez Rzymian. Że do Polski nigdy nie przyszli. Bo wszędzie, gdzie doszli, pierwsze co robili to budowali drogi. Tak było w Galii, Germanii, Brytanii i Iberii. Nie mówiąc o samej Romie. Wszędzie tam, do dziś dnia są porządne drogi. Kultura drogowa wpojona przez Rzymian spowodowała, że drogi budowano, gdy Rzymian już zabrakło. U nas Rzymian nie było. Podobno, któryś z cesarzy (Kommodus chyba, ale nie jestem pewien) planował wybrać się w nasze strony, ale nie zdążył. Spiskowcy byli szybsi. A następca terenami na północ od Vindobony już się nie interesował.

I o takiej nowoczesności, marzą Polacy. A nie nowoczesności polegającej na tym, że mury wspaniałych gotyckich katedr niszczeją od ludzkiego moczu. Oddawanego tam przez ludzi innej kultury i innej wiary. A same katedry są puste w niedzielę albo sprzedawane na dyskoteki. Bo to nie jest nowoczesność. To jest zaparcie się wiary przodków. Zaparcie się własnej przeszłości i również własnego, szeroko rozumianego dziedzictwa.

Druga sprawa, o której marzą Polacy to europejskość. Polacy dość późno weszli na europejską arenę dziejów. Dziesiąty wiek, to już było pełne średniowiecze. I w Europie zachodniej cywilizacja mocno się ugruntowała. Tak, nie pomyliłem się. Średniowiecze to był powrót cywilizacji w Europie. A nie zacofanie, jak to wielu historyków z wykształcenia uważa. Choćby nasz prominentny przedstawiciel w Brukseli. Czyli Donald Tusk, zwany królem Europy. Przez Bogdana Borusewicza, naszego niegdyś idola z czasów stanu wojennego, gdy to przez kilka lat nie dawał się złapać esbecji. Cieszyliśmy się wtedy, że wodził za nos esbecję. I byliśmy wtedy święcie o tym przekonani. I niech tak zostanie. Choć słysząc o tym królu Europy rodzą się wątpliwości. Jak on tę esbecję za nos wodził, z taką błyskotliwością.

A wracając do średniowiecza i zacofania. Otóż zacofanie nastąpiło, po załamaniu się cywilizacji rzymskiej w IV i V wieku a nie w średniowieczu. Kiedy to hordy, germańskich barbarzyńców pustoszyły Europę. I księgi ze zbiorów bibliotek w rzymskich miastach były używane na podpałkę do rozpalania ognisk w swoich obozowiskach. Kilkaset lat zajęło, zanim się ucywilizowali. I kościół, który pod koniec epoki starożytnej, święcił filozoficzne triumfy w postaci dzieł Augustyna z Hippony, odegrał w tym cywilizowaniu znamienitą rolę. Co prawda po załamaniu Rzymu, Kościół podupadł. W Europie zanikła umiejętność wyrażania abstrakcyjnych myśli na piśmie. Podupadł, ale przetrwał barbarzyńską nawałę. I po kilku stuleciach zaczął przywracać cywilizację w Europie. Bez Kościoła trwałoby to o wiele dłużej.

I w X wieku, do tej cywilizacji dołączyli Polacy. I trzeba powiedzieć, że dołączyli, mówiąc kolokwialnie z przytupem. Zaledwie trzydzieści cztery lata po ‘ujawnieniu’ się, że są, że istnieją, królestwo Bolesława z honorami odwiedza sam cesarz rzymski. Później było trochę zawirowań. Z racji tej, że inny Bolesław, pra-pra-pra-prawnuk tamtego Bolesława miał dużo synów. I chciał wszystko dobrze zabezpieczyć na przyszłość w testamencie. Ale wyszło inaczej, bo synowie i potem wnukowie i prawnukowie nie trzymali się testamentu. Niemniej czas polskiej ‘smuty’ wkrótce minął i Polska stała się znowu ważnym ‘graczem’ na europejskiej scenie politycznej. Potem znowu było kiepsko. Na ponad sto lat zniknęliśmy jak to się popularnie mówi, z map Europy. Ale powrót był tak samo spektakularny jak i pojawienie się blisko tysiąc lat wcześniej. Z sukcesem i własną piersią zasłoniliśmy Europę, a w tym naszego zachodniego sąsiada, przed zdobyczami przodującego ustroju świata. Za co niecałe dwadzieścia lat później, nasz zachodni sąsiad odwdzięczył się nam, robiąc z Polski Lebensraum, dla swojego, w tamtym czasie najbardziej wykształconego narodu Europy.

Co było potem i jak było, wszyscy wiemy. A nawet pamiętamy. No przynajmniej niektórzy z nas, ci starsi. Ale wszyscy mamy to samo pragnienie. Chcemy być w Europie. Chcemy, aby w Europie traktowano nas poważnie. Bo my nie musimy stawać się Europejczykami. My jesteśmy Europejczykami od początku. Od czasu jak pojawiliśmy się pierwszy raz na europejskiej scenie dziejów.

I to marzenie o europejskości, jest tym bardziej naglące, że z powodu naszej najnowszej historii, byliśmy z tej Europy wykluczeni. Moim zdaniem, te dwie sprawy są największym marzeniem Polaków. Mieć nowoczesne państwo. I być w Europie.

Jeżeli PiS przebije się z przekazem, że nowoczesność i europejskość jest celem tego ugrupowania i tego rządu, wtedy zdobędzie serca i dusze Polaków.

seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka